29. Wschodząca gwiazda

338 39 17
                                    


Ej, bo ja trochę sobie na tym koncercie umarłam. Na pewno bardzo płakałam. Bardziej niż kiedykolwiek. Ale wiem jedno... JiHope jest real na sto procent (nie, żebym nie była pewna, po prostu się w tym przekonałam) i oficjalnie detronizuje NamJina z miejsca "Króla Shipów", bo serio... No ech. To trzeba było zobaczyć.

Miłego czytania!

Jeongguk

Kwiecień był burzliwy. A ja nienawidzę burz.

Siedząc przy moim biurku, co chwila podskakiwałem w miejscu wystraszony przez głośniejszy grzmot. To nie tak, że się bałem. Wcale a wcale. Po prostu nienawidzę grzmotów.

Nagle rozdzwonił się mój telefon służbowy. Mógł być to jedynie wydział IT (znowu system padł na paymentach) albo Taehyung. Ale zważywszy na fakt, że ten drugi właśnie siedział obok mnie i przeklinał pod nosem, próbując wyjaśnić, czemu nasz wydział odniósł dwudziestoprocentowy spadek zysków, odrzuciłem tę myśl.

- Odbierz to w końcu i mnie nie denerwuj - warknął z akcentem, a ja wiedziałem, że już jest wściekły. Ostatnio burzowo było nie tylko na niebie, ale także w jego życiu osobistym. Widziałem w poprzedni piątek, jak jego dziewczyna zerwała z nim przed budynkiem naszej pracy. Wrzeszczała tak głośno, że pewnie słychać ją było w sąsiedniej dzielnicy. Krzyczała coś w stylu: „JAK MOGŁEŚ MI O TYM NIE POWIEDZIEĆ?! JESTEŚ ZWYKŁYM KŁAMCĄ I ZDRADZIECKĄ SZUJĄ!", więc stwierdzam, że było grubo. Wolałem jednak nie drążyć tematu, bo już wyobrażam sobie, że Taehyung za pośnięcie słówkiem o jego związku (a w zasadzie to jego zakończeniu), zgnoiłby mnie tak, że potrzebowałbym terapii na następne dwa lata. Dlatego nie dziwię się, że był taki... rozchwiany emocjonalnie. Postanowiłem nie być ofiarą jego humorków i odebrałem bardzo szybko.

- Jeon Jeongguk, słucham.

- KRÓLICZKU! - wydarł się nie kto inny jak Seokjin. Skąd miał mój numer? Pewnie Jimin mu dał. Zabiję go.

Wstałem i szybkim krokiem uciekłem od Tae oraz jego furii.

- Hyung! Dlaczego dzwonisz na mój służbowy? Nie wolno ci tego robić!

- Jest kryzysowa sytuacja. Parówa mi go dała, BO ON JEST DOBRYM DONGSAENGIEM I DBA O INTERESY SERCOWE SWOJEGO HYUNGA. - A potem zaczął mówić coś o swoich uczuciach. I jak naprawdę są one dla mnie ważne, tak teraz nie miałem do tego głowy.

- Powiedz wprost, o co ci chodzi.

- Dzisiaj jest cudowny dzień. Trochę pada, ale jest wiosna, nie możemy oczekiwać, że zawsze będzie tak pięknie. Zawsze pięknie to może być na mojej twarzy, ale nie na niebie. Siedziałem sobie w bufecie, bo ostatnio ktoś przeszmuglował tam marynowaną rzodkiewkę z mięsem, a ja bardzo potrzebuję mięsa, bo hematokryt mi spadł przez dietę i kątem oka dostrzegłem...

- Do rzeczy, hyung, błagam. Ja jestem w pracy i zaraz Taehyung wyskoczy do mnie z pretensjami.

- Ach, okej. - Odchrząknął. - Jiyoo zgodziła się pójść ze mną na randkę. Ale powiedziała, że ma wolny tylko dzisiejszy wieczór. W dodatku to nasz ostatni dzień na planie więc idziemy od razu po zdjęciach. A ja... - westchnął dramatycznie. - A ja nie wziąłem mojej szczęśliwej bielizny. Dlatego mam dla ciebie bojowe zadanie, Króliczku. Musisz mi ją przywieść. Godzina zero to dwudziesta.

- Hyung! - jęknąłem. - Nie możesz przerywać mi w pracy, bo masz jakieś chore...

- TO CHODZI O MOJĄ PRZYSZŁOŚĆ! - wrzasnął, a ja aż się wystraszyłem. - CHCESZ, ŻEBYM UMARŁ NIESZCZĘŚLIWY, BO MOJA JEDYNA SZANSA ZOSTAŁA ZAPRZEPASZCZONA PRZEZ CIEBIE?! BĘDZIESZ MIAŁ GROMADKĘ MOICH PRZYSZŁYCH DZIECI NA SUMIENIU! JEDNO CHCIAŁEM NAZWAĆ JEONGGUK, ALE TERAZ TO NIE WIEM, CZY NA TO ZASŁUŻYŁEŚ!

Call Me Chim Chim | JiHope (skończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz