Yaaaas, Jinda wkracza do gryyy~ Kochane bubulu.
(osobiście to mój ulubiony bohater, ale nie mogę go faworyzować)
Miłego czytania~ Dziękuję za wszystkie komentarze i gwiazdki. Pamiętajcie, że Was kocham.
Jimin
Urodziny Seokjina zbliżały się wielkimi krokami, a on sam z każdym kolejnym dniem stawał się coraz bardziej podekscytowany, chociaż starał się tego nie okazywać. Cała nasza szóstka miała tylko nadzieję, że nie domyśli się tego, co dla niego szykowaliśmy. Mianowicie przyjęcie niespodziankę w pubie, w którym odbyło się nasze pierwsze spotkanie. Ogólnie niemalże wszystko organizował Namjoon i nadal jest dla mnie zagadką sposób, w jaki załatwił prawie pół miejscówki na wyłączność za tak małe pieniądze. W każdym razie podzieliliśmy się w pary (za pomocą losowania kartek - żeby nie było narzekania) i takim oto zrządzeniem losu ja i Taehyung zostaliśmy odpowiedzialni za prowiant. Jeongguk-ssi i Hoseok załatwiają muzykę, światła i wystrój sali, za to Namjoon z Yoongim ogarniają miejsce, zapraszają ludzi, a w dzień imprezy przywożą Seokjina na miejsce. Oczywiście w pełnej konspirze. To było, niczym akcja z filmu szpiegowskiego, które oglądałem za dzieciaka z moim braciszkiem.
Nie byłem zadowolony z mojej pary. Nic nie poradzę na to, że Tae zawsze będzie dla mnie wrednym fajansiarzem, który gnębi Króliczka. Ale co ja zrobię? Nic nie zrobię. Czasem spotykasz miłość od pierwszego wejrzenia, a czasem trafiasz na dupka, którym najchętniej wytarłbyś podłogę już od początku waszej znajomości.
W supermarkecie pokłóciliśmy się o to, która cola jest lepsza - zero czy diet. Potem o alkohol i w końcu smak chrupków. Każdy wie, że najlepsze na świecie są krewetkowe, a ten nie mógł przestać powtarzać: „Nikt poza tobą, spierdolino, nie żre tego gówna. Bierzemy serowe i koniec dyskusji". Dwa razy było blisko bójki, trzy razy chcieliśmy zmienić parę, a ilości obelg nawet nie zliczę.
No cóż, to oczywisty fakt, że Taehyung wkurza mnie samą swoją obecnością. I chyba już tego nie zmienię.
Najwyżej kiedyś się pozabijamy.
W dniu zero, każdy z nas był zestresowany, jak podczas egzaminów końcowych w liceum. Seokjin nie mógł się połapać, o co nam chodzi, bo przecież za dużo pracy włożyliśmy w przygotowanie tej imprezy. Na szczęście cały dzień miał spędzić na planie dramy, dlatego nie mieliśmy nawet okazji z nim porozmawiać. Wciąż nie wiedziałem, jak Namjoon i Yoongi przywiozą go do pubu bez wzbudzenia podejrzeń, ale ufam im i wiem, że na pewno dadzą sobie radę. Co prawda nie mogłem się do nich dodzwonić już od kilku ładnych godzin, jednak nie przejąłem się tym zbytnio. Miałem na głowie swoje własne sprawy.
Na przykład to, że Hoseok zadzwonił do mnie dzisiaj rano i spytał, czy mógłbym przyjść do jego szkoły i pomóc mu przenieść głośniki do klubu. Chociaż w głębi duszy czułem, że chodzi o coś innego, bo przez słuchawkę brzmiał jakoś dziwnie. Trochę już go znałem i byłem w stanie wyczuć zmianę jego słoneczkowej aury.
Od tamtego spotkania w pizzerii spędzaliśmy ze sobą praktycznie każdy wolny wieczór lub popołudnie, a widok uśmiechniętego Hoseoka, czekającego na mnie przed uczelnią stał się niemalże normą. Poznałem jego chłopaka (chyba mnie nie polubił), a raz nawet spałem w mieszkaniu jego i Namjoona po jednej imprezie. Bardzo lubiłem towarzystwo Hobiego, wszystko wtedy stawało się takie radosne i jasne, a czasem nawet przyłapywałem się na tęsknocie za jego śmiechem czy głosem. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale to chyba normalne w przyjaźni, nie?
Minji (dziewczyna z recepcji) nawet się do mnie nie odezwała, tylko kiwnęła głową, więc wszedłem do sali bez pukania.
- Cześć Hoseokkie~ - zawołałem, a on odwrócił się w moją stronę. Wyglądał jak zbity pies, a to nie było dla niego normalne.
CZYTASZ
Call Me Chim Chim | JiHope (skończone)
FanfictionPark Jimin to studiujący prawo malkontent, który za dnia nie wyróżnia się niczym szczególnym - lubi jeść fast foody, dostaje spazmów na comebackach EXO i próbuje znieść swoich denerwujących współlokatorów. W dodatku od jakiegoś czasu nad jego życiem...