Miłego czytania :))) ♡
Jimin
Dzisiejszy dzień był strasznie emocjonujący. Hoseok i jego grupa miała ten swój występ, ja zamyśliłem się nad moją żałosną egzystencją i przypaliłem naleśniki, a Seokjin wpadł do salonu jak burza, żeby zacząć krzyczeć:
- DOSTAŁEM TĘ ROLĘ! OTWIERAM SZAMPANA! PIJEMY!
I tak oto o ósmej rano ja, Yoongi (który znowu u nas spał, jednak wcale na to nie narzekam, bo on i Jeongguk nauczyli się zachowywać w miarę cicho i czasami tylko słyszę „skrzyp, skrzyp" materaca, jednak mam na to już sposób: po prostu włączam muzykę i staram się ignorować to, co dzieje się za ścianą. Ale najlepsze jest to, że za każdym razem Yoongi przynosi mega wyżerkę z Maka, żeby mnie przekupić) i Seokjin piliśmy prosecco (które przecież szampanem nie jest, ale nikt nie będzie się czepiał takich szczegółów). Później Jeongguk usmażył nam nowe naleśniki, a w trakcie jedzenia buzia Seokjina się nie zamykała:
- No więc gram przyrodniego brata głównego bohatera, który jest lekarzem w super szpitalu i jest strasznie przystojny, i bogaty, i ma dużo lasek, oczywiście. Ale poznaje dziewczynę, która jest zakochana w głównym bohaterze i chce rozbić jego związek. Totalnym zbiegiem okoliczności oni zakochują się w sobie i każdy jest szczęśliwy, ale o mój Boże! - Nabił kawałek naleśnika na widelec i obserwował, jak roztopiona biała czekolada kapie na jego talerz. - To taka poważna rola! Będę miał swój stetoskop! I makijażystkę!
Niezbyt uważnie go słuchałem. Nie, żebym miał w dupie jego sukces, bardziej byłem zajęty odpisywaniem zestresowanemu Hoseokowi, który od rana zalewał mnie falą wiadomości, w których denerwował się o każdy szczegół zawodów.
- Muszę zmykać do pracy - oznajmił Jeongguk i gdy tylko zapiął suwak swojej zimowej kurtki, cmoknął Yoongiego prosto w usta (Seokjin zawarczał złowrogo). - Przekażcie Hobiemu hyungowi, że ja i Tae kibicujemy mu z całego serca! - krzyknął, otwierając drzwi.
- Tylko nie zapomnij szalika. Nie będę ci znowu latać do apteki po syropek, bo: „Hyuung! Gardełko mnie boli!" - mruknął Yoongi, a jego chłopak cofnął się po swoją zgubę i chwilę później wyszedł. - Właśnie. Zawody zaczynają się o dziesiątej. Może będziemy się już zbierać?
Wszyscy pokiwaliśmy głowami i pół godziny później jechaliśmy razem z Namjoonem jego samochodem. Zatrzymaliśmy się pod halą sportową, z której wnętrza dobiegała głośna muzyka. Kiedy tylko Namjoon z piskiem opon zajął jedno z ostatnich miejsc (prawie nas wszystkich zabił. Jakim cudem on zrobił to prawko? Nigdy się tego nie dowiem), wysiedliśmy z auta. Usłyszałem dzwonek mojego telefonu, a na jego wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Jiyoo, które zrobiłem pewnego razu w parku, kiedy znaleźliśmy krzaczek w kształcie serca i ona KONIECZNIE chciała sobie zrobić selcę na jego tle.
- Idźcie beze mnie, dogonię was - oznajmiłem, po czym odebrałem telefon. - Tak?
- Oppa! Udało mi się! - pisnęła do słuchawki tak głośno, że aż musiałem odsunąć ją od mojego ucha. - Mam rolę! Jestem taka szczęśliwa!
- Gratuluję! - Uśmiechnąłem się szeroko, chociaż ona nawet tego nie widziała. - Kiedy zaczynacie zdjęcia?
- Za dwa tygodnie! - Mogłem teraz wyobrazić sobie, jak skacze radośnie po swoim pokoju. - Gram dziewczynę, która jest zakochana w głównym bohaterze i próbuje zniszczyć jego związek, ale podczas jednej z prób trafia do szpitala i zakochuje się w super przystojnym lekarzu, który okazuje się bratem głównego bohatera! Czy to nie brzmi ekscytująco?
- To brzmi raczej nierealnie - skwitowałem z przekąsem. Poza tym chyba gdzieś słyszałem tę historię, więc uznałem ją za strasznie oklepaną. - Za dużo tutaj zbiegów okoliczności.
CZYTASZ
Call Me Chim Chim | JiHope (skończone)
أدب الهواةPark Jimin to studiujący prawo malkontent, który za dnia nie wyróżnia się niczym szczególnym - lubi jeść fast foody, dostaje spazmów na comebackach EXO i próbuje znieść swoich denerwujących współlokatorów. W dodatku od jakiegoś czasu nad jego życiem...