12. Nienawistne pocałunki i sylwester część druga

404 44 50
                                    

Jezu, zabierzcie mi komputer i dajcie jakąś pracę, bo jak mam wolne, to te rozdziały wychodzą takie długie. 

To miłego czytanka :) 

Hoseok

Taehyung z Namjoonem przesunęli kanapę, aby zrobić nam trochę miejsca, a my usiedliśmy w kółku jak gimnazjaliści podczas wycieczki szkolnej. Naprawdę trzeba być trochę niepoważnym, żeby na imprezie dla dorosłych ludzi wymyślić grę w butelkę.

Dobra, bez paniki, no nie mogło być tak źle. Pewnie chłopaki nie nabazgrali jakichś durnych kar w stylu całowania (tylko Seokjin hyung mógł na to wpaść), więc raczej połowa zadań to było wypicie alkoholu albo coś równie nudnego. Mogłem czuć się bezpieczny.

- Namjoon-ah właśnie podpowiedział mi wspaniały pomysł! - zawołał Seokjin hyung. - Widzicie te piękne, trzydziestoprocentowe sake, które przywiózł z Japonii?

Spojrzeliśmy ze strachem na rząd zielonych butelek postawionych obok telewizora. Namjoon coś o nich wspominał, ale jedyne słowa, jakie zapamiętałem to: „nie do wypicia".

- Jeżeli nie będziecie chcieli wypełnić zadania, musicie duszkiem wyzerować jedną z nich.

- Co? - krzyknęliśmy chórem.

- Ja tego nie zrobię! - wrzasnął Jeongguk. - To mnie zabije! Tam jest więcej alkoholu, niż wypiłem przez całe moje życie.

- Postanowione. - Najstarszy uśmiechnął się do nas złowieszczo zadowolony ze swojego, wątpliwego dla nas wszystkich, geniuszu. - No to kręcimy.

No to zakręcił.

Wszyscy w skupieniu obserwowali butelkę, która wirowała dosyć długo, aż w końcu zatrzymała się na Jeongguku.

- Ojej, jak strasznie - rzekł z ironią w głosie. - Co mnie czeka? Jakie okropne zadanie będę musiał wykonać?

Wziął karteczkę z miski i przeczytał ją na głos:

- „Do końca imprezy mów do wszystkich per hyung". Serio? - prychnął. - Przecież jestem najmłodszy. Nawet Jinhyun jest starszy ode mnie.

- Co za debil to wymyślił? - spytał Namjoon, wsuwający już drugą paczkę mochi o smaku zielonej herbaty. Fu, po jednym zbiera mi się na wymioty. Jak on może to jeść?

- Coś tak czuję, że jego imię zaczyna się na „S" i kończy na „eokjin hyung". - Jimin posłał w stronę MC spojrzenie pełne współczucia, a ten się chyba tym trochę przejął, bo uderzył go butelką.

- Dobra. Jak urozmaicić tę karę?

- Niech mówi do wszystkich „oppa" - rzucił Taehyung i zaczął pić swoje piwo. - To jest wyjątkowo uwłaczające.

Oczy Królika zmieniły się w dwa ogromne kółka (serio, nigdy nie widziałem go tak przerażonego), a on sam nagle wstał. Nie mam pojęcia, co go tak ruszyło.

- Nie. Ma. MOWY! - oznajmił. - Za nic w świecie nie będę tak do was mówił.

- Oooo~ - Seokjin wyczuł swoją okazję i wziął do ręki sake. - Czyżby ktoś chciał się dzisiaj szybko spić?

Jeongguk wyrwał mu butelkę i bez zastanowienia ją odkręcił. Szybko się do niej przyssał, ale równie szybko zaczął kaszleć. Pewnie alkohol go pokonał.

- To jest czysty spiryt? Jezu, jak pali!

MC wstał i zaczął klaskać.

- Nie wykonał zadania zastępczego! - Naprawdę wstąpił w niego duch prezentera. Brakowało mu tylko błyszczącej marynarki i mikrofonu. - Proszę państwa, dzisiaj każdy z was jest jego oppą! Tak, Jeongguki-ssi?

Call Me Chim Chim | JiHope (skończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz