Ej ludzie przepraszam, ale myślałam, że to dodałam, a okazało się, że nie wcelowałam w przycisk i no. Serio, serio, serio przepraszam :c I dziękuję mojej unnie (lofffciam Cię) za przypominajkę xD
To co tam, Dziubaski? 18 jest? Bo czeka na Was cimcirimci pam pam pam pykci pykci, ostrzegam xD
Miłego czytania!
Hoseok
- Przepraszam za moje spóźnienie, ale nie uwierzycie, kogo spotkałem! - Jimin podszedł do mnie chwiejnym krokiem i zawisł w moich ramionach, jakby wyjęli go z melodramatu. - Nie zgadniecie, więc wam powiem. Jisoo! Tę Jisoo! Tę, z którą chodziłem trzy lata temu! Tę moją miłość życia, za którą tyle płakałem i nie mogłem się po niej pozbierać. I trochę sobie wypiliśmy.
Seokjin wydał z siebie zduszony okrzyk, Jeongguk zmarszczył nos, Namjoon zrobił ciche: "oo~", a Tae z Yoongsem spojrzeli na siebie, nie wiedząc, o co chodzi. Ja natomiast nie miałem pojęcia, jak zareagować na jego słowa. Mój chłopak oznajmił właśnie, że schlał się z miłością swojego życia, przez którą bał się ze mną być.
Powinienem być zły czy coś?
- Parku Jiminie - rzekł Seokjin grobowym tonem karcącej matki. - Zawiodłeś mnie. Zawiodłeś nas! My tutaj stawaliśmy na rękach, żeby Hobi miał wspaniałe urodziny, a ty poszedłeś się upić. No jak to wygląda?
- Nie sraj żarem, hyung. - Puścił mnie i zaczął iść w jego kierunku. - Przecież jestem trzeźwy. Wypiliśmy takie dziwne coś, nawet nie pamiętam teraz, jak się nazywało. Chyba łódka. Wódka. Coś w ten deseń. - Uniósł palec do góry. - Ale pokażę ci, że jestem trzeźwiuteńki jak źrebaczek. Uwaga! Będę robił jaskółkę.
Każdy kto by to zobaczył, uznałby ten pomysł za najgorszy pod słońcem. Każdy poza Jiminem, który stanął na jednej nodze i rozłożył ramiona. Oczywiście po sekundzie zaczął pochylać się do przodu prosto na Seokjina, który nie chcąc chyba zostać przez niego znokautowany, odsunął się natychmiast.
Przez co Jimin wpadł na stół. Zarył twarzą o mahoniową powierzchnię i pewnie zacząłbym się martwić, że połamał sobie nos, gdyby nie następne wydarzenia.
Stół doznał wstrząsów jak Kuryle w sześćdziesiątym trzecim, a fontanna z czekolady przechyliła się w stronę tego pijaka i gdyby nie szybki refleks Seokjina - przygniotłaby go. Niestety wylało się z niej troszkę płynnej czekolady. Prosto na Jimina, który zaczął się wydzierać:
- JEZU, JAKIE TO GORĄCE!
Taehyung parsknął śmiechem i zasłonił usta. Nie wierzę, że go to rozbawiło. Jimin mógł zginąć!
- Ja pierdolę, karzełek wjebał się w czekoladę.
- Hyung! - uciszył go Jeongguk i pomógł Jiminowi się podnieść. - Nic ci nie jest, hyung?
- Gorące, gorące...
- Cała impreza w pizdu. - Namjoon zaczął odkręcać Danielsa, jakby nic się nie stało. - Ale alkohol nie może się zmarnować.
- Boże, uświniłeś całą marynarkę! Wiesz, ile ona kosztowała? - Seokjin zaczął wycierać mojego chłopaka serwetką. - I poleciało ci na plecy. Jezu, Jimin ty świnio. Trzeba cię natychmiast umyć.
- Ktoś musi go odwieźć - powiedziałem, a wszyscy zwrócili głowy w moją stronę. - Pojedziemy do domu i jakoś go ogarnę.
- Ale przecież to twoje urodziny - zauważył mój współlokator. - Musisz tu zostać i się z nimi schlać!
CZYTASZ
Call Me Chim Chim | JiHope (skończone)
FanfictionPark Jimin to studiujący prawo malkontent, który za dnia nie wyróżnia się niczym szczególnym - lubi jeść fast foody, dostaje spazmów na comebackach EXO i próbuje znieść swoich denerwujących współlokatorów. W dodatku od jakiegoś czasu nad jego życiem...