Trochę wcześniej, bo mogę, witam Was w ostatnim rozdziale Chim Chima!
A i jeżeli ktoś zaśmieje się ze wspaniałego rymu o rukoli i fasoli, którego użyłam, to z automatu wpada na moją czarną listę. SIEDZIAŁAM NAD NIM DWIE GODZINY.
Miłego czytania!
Jimin
Tydzień pierwszy
Seokjinowi udało się wyciągnąć mnie do „Hong Kongu", gdzie całe trzy godziny siedziałem przed barem i wyżalałem się Minhyukowi na temat mojego smutnego życia.
- Wiesz, nie zachowałeś się wobec niego zbyt uczciwie - stwierdził, co tylko dodatkowo wbiło mi grubą szpilę między żebra.
- Wiem, ale go przeprosiłem i Hoseok totalnie do mnie wróci - zapewniałem gorliwie, ignorując jego pełen smutku i zwątpienia wzrok. - To tylko kwestia czasu.
- Cóż... Był tutaj kilka dni temu i powiedział mi wszystko.
- I co? I co? - Ożywiłem się, słysząc tę informację.
Minhyuk natomiast widocznie posępniał i wrócił do pucowania szklanek.
- Lepiej, żebym ci o tym nie mówił.
Mój entuzjazm osłabł, dlatego do końca wieczoru moje usta nie opuszczały brzegów szklanki, która była cały czas skrupulatnie uzupełniana przez mojego najukochańszego barmana.
Dlatego odebrać musiał nas Jeongguk, co było dla niego okazją do pierwszego, od jakichś dwóch tygodni, wyjścia z domu.
- Ale hyung się upił - stwierdził, pakując mnie do auta.
- Musiałem.
- Wiem, wiem. Nie krytykuję, po prostu tak sobie mówię. - Po tych słowach zapanowała między nami dosyć długa cisza. Kiedy byliśmy jakieś trzy skrzyżowania od naszego mieszkania, w końcu się odezwał: - A tak na marginesie to w czwartek jest premiera tej mojej dramy i może hyung by ze mną poszedł? Mam jedną wejściówkę na zbyciu i tak sobie pomyślałem, że to byłby fajny sposób na spędzenie czasu. A przynajmniej fajny sposób, żeby na chwilę zapomnieć.
- Spoko - burknąłem, bo naprawdę to była jedyna rzecz, na jaką pozwalał mi alkohol.
Więc poszedłem z Jeonggukiem na premierę i mogę z pewnością stwierdzić, że wcale nie zapomniałem. Choć przez moment nawet miło się bawiłem, bo fajnie było widzieć kilka sławniejszych twarzy, a jeszcze lepiej było widzieć wśród nich twarzyczkę mojego Króliczka (to znaczy Jeongguka), który naprawdę wydawał się szczęśliwy. W końcu jest teraz, jakby nie patrzeć, aktorem i musi dobrze udawać.
- Pan Kang powiedział mi, że rozmawiał ze swoim kolegą z branży - mówił z pełną jagnięciny buzią, kiedy dzień później razem z Seokjinem poszliśmy świętować jego sukces. - I niewykluczone, że niedługo dostanę propozycję roli w jego dramie. Poza tym mówił coś też o jakimś managerze, ale nie słuchałem go, bo ci wszyscy reporterzy tak bardzo błyskali fleszami, że przez moment miałem wrażenie, że dostałem ataku padaczki - tłumaczył, gestykulując żywiołowo. - A potem zabrał mnie na jakiś bankiet i poznałem Parka Boguma! Magia! Powiedział, że strasznie podobała mu się moja gra w pierwszym odcinku i zapytał, czy nie pójdę z nim kiedyś na kolację, bo wie, że jestem nowy w branży i on może mi ze wszystkim pomóc. Super, co?
Super no.
Za to później gościem w moim domu był Namjoon.
- W sekstelefonie jest jakiś armagedon - westchnął, padając na kanapę. - Nikt nie może uwierzyć, że odszedłeś. Nasze finanse lecą na łeb na szyję. Dobrze, że zaraz odchodzę z tego kurwidołka...
CZYTASZ
Call Me Chim Chim | JiHope (skończone)
FanfictionPark Jimin to studiujący prawo malkontent, który za dnia nie wyróżnia się niczym szczególnym - lubi jeść fast foody, dostaje spazmów na comebackach EXO i próbuje znieść swoich denerwujących współlokatorów. W dodatku od jakiegoś czasu nad jego życiem...