To taki fluffie puffie rozdzialik, w którym wszystko jest radosne i urocze.
Miłego czytania ♡
Btw ważne (WAŻNE) info będzie na dole, więc no. No.
Jimin
Budynek, przed którym wysadziła mnie taksówka nie wyglądał jakoś okazale. Nie, żeby mi to przeszkadzało, nie jestem zwolennikiem oceniania przez pryzmat luksusu i ilości posiadanych pieniędzy, ale nie do takiego typu domów byłem przez całe życie przyzwyczajany. Wszyscy moi koledzy z liceum albo studiów mieszkali w willach z basenem, marmurowym ogrodzeniem i palmami w ogrodzie. Gdybyście kiedyś odwiedzili rezydencję Seokjina, poznalibyście nowe znaczenie słowa „Luksus". Jego rodzice są tak bogaci, że mogliby się podcierać pieniędzmi, a cała ich hacjenda wygląda jak te, w których mieszkają wszystkie rozpieszczone nastolatki z programu „Moje supersłodkie urodziny". Tutaj zaś sprawa prezentowała się inaczej: dom Hobiego zbudowany z zabrudzonej, czerwonej cegły posiadał jedno piętro i niskie poddasze. Miałem wrażenie, że jego brązowa dachówka pierwotnie była zupełnie innego koloru, jednak po upływie czasu stała się brudna i zaniedbana. Drewniane futryny okien przypominały mi wszystkie te, które można zobaczyć w opuszczonych, nawiedzonych szpitalach psychiatrycznych z horrorów. Budynek był oddzielony od ulicy niskim murem, którego parę cegieł zostało nadgryzionych przez ząb czasu. Wiele doniczek, poustawianych zarówno na murku, jak i ganku, podczas lata i wiosny z zasadzonymi w nich roślinkami musiały wyglądać imponująco. Przy ciemnobrązowej, drewnianej bramie nie dostrzegłem żadnego dzwonka, jedynie skrzynkę na listy, więc uznałem, że takowy znajduje się obok drzwi. Nie myliłem się. Wcisnąwszy go, usłyszałem melodyjkę, brzmiącą podobnie do „Ring ding dong" Shinee. Mam nadzieję, że to była jedynie moja wyobraźnia. A jeżeli nie, to muszę zapytać Hobiego, skąd jego rodzice go wytrzasnęli i czy jest wersja z „Ko Ko Bop".
- Idę! - usłyszałem czyjś damski głos, a w drzwiach stanęła młoda (jednak zapewne starsza ode mnie) dziewczyna ubrana w luźne spodnie i podkoszulkę z logiem Big Bang. Jej długie, czarne włosy układały się swobodnie na piersiach, a uśmiechnięta mordka była delikatnie zaróżowiona na policzkach. Pewnie biegła, żeby mi otworzyć, bo oddychała ciężko. Kłęby pary ulatujące z jej ust unosiły się do góry, niknąc na ciemnym, zasłoniętym chmurami niebie. Jej długa twarz z trochę płaskim, haczykowatym nosem i małymi usteczkami w kształcie serca bardzo przypominała mi kogoś, kogo spodziewałem się zastać na jej miejscu.
- Dzień dobry. - Ukłoniłem się nisko. - Nazywam się Park Jimin i...
- Dobra, dobra. Właź do domu, bo mi mróz dupę szczypie. - Złapała mnie za płaszcz i wciągnęła do środka. W powietrzu unosił się zapach imbiru i czegoś słodkiego, chyba ciasteczek. W dodatku było tam tak ciepło, że momentalnie zapomniałem o mrozie panującym na zewnątrz. - Jestem Dawon, siostra Hobiego. On siedzi w kiblu, dlatego nie mógł otworzyć, ale zaraz zejdzie na dół. A tera się rozbieraj i załóż kapciuszki, bo nasza kochana mamusia dostanie zawału, kiedy zobaczy, że łazisz w buciorach po jej ulubionym dywanie.
Rzuciła w moją stronę parą różowych klapek z przyszywanym futerkiem. Z innego pokoju wyjrzał wielki, gruby, rudy kot, który od razu do mnie podszedł i zaczął ocierać się o moją nogę. O mój Boże. Co za uroczy kociaczek-słodziaczek.
- Uważaj na tego grubasa - ostrzegła Dawon. - Jeżeli dasz mu trochę miłości, to nie opuści cię aż do końca życia. Ten kot to taka przylepa, że szkoda słów.
Zdjąłem buty i płaszcz, nałożyłem kapciuszki i wszedłem za nią do salonu. Był on mały, ale niesamowicie przytulny. Wielka, co najmniej pięcioosobowa kanapa znajdowała się naprzeciw telewizora. Cała podłoga była przykryta bordowym, puchatym dywanem, na którym gdzieniegdzie dostrzegłem rudą sierść kota. Przy ścianach stały półki na książki, a doniczki z roślinami zajmowały każdą płaską powierzchnię. Rodzice Hobiego poza gotowaniem musieli najwyraźniej pasjonować się również ogrodnictwem.
CZYTASZ
Call Me Chim Chim | JiHope (skończone)
FanfictionPark Jimin to studiujący prawo malkontent, który za dnia nie wyróżnia się niczym szczególnym - lubi jeść fast foody, dostaje spazmów na comebackach EXO i próbuje znieść swoich denerwujących współlokatorów. W dodatku od jakiegoś czasu nad jego życiem...