- Jak tam pierwszy dzień pracy córeczko?
- Świetnie. Poznałam cóż...ciekawe osoby.
Już kilka minut po tym jak Clarissa weszła do swojego pokoju zadzwonił jej telefon. Olivia i David Evans byli ciekawi jak dziewczyna poradziła sobie pierwszego dnia.
- Tak? To bardzo dobrze. Przynajmniej nie będziesz tam samotna - skomentował ojciec.
- Jak się nazywają? - dopytywała Olivia.
- Zoe i Diego - odpowiedziała starsza.
- Chłopak? Przystojny chociaż?
Clarissa przewróciła oczami i odpowiedziała:
- Bardzo.
- Bierz go sios...
- Liv uspokój się. Dopiero go poznała - David skarcił młodszą córkę.
- Przypominasz mi w tym momencie Zoe - zaśmiała się Clarissa.
- Czemu? Też cię swata z Diego?
- Swata, ale nie z Diego...
- O, no to z kim? Macie tam jeszcze jakiegoś innego kolegę?
- Nie - odpowiedziała Clarissa przypominając sobie młodego bruneta. - Wolfhard czy jakoś tak?
- Wolfhard?! Wow, siostra nie spodziewałam się...
- I dobrze, bo ja nawet go nie znam.
- To no możesz poznać! - krzyknęła Olivia.
- Raczej podziękuję. To Zoe sobie coś wymyśliła i tyle...
- Dobra, dobra. Coś mi tu kręcisz, ale nie wnik...
- Hej dziewczyny jestem tutaj! - przerwał im ojciec. - Co za Wolfhard? Kto to taki?
- Mój Boże...nikt - odpowiedziała Clarissa zażenowana.
- Aktor tato, aktor - wyjaśniła szybko Olivia.
- Aktor? Słońce nie wiem czy to dobry pomysł, żeby się spotykać z...
- Tato daj spokój okej? Nawet nie zamieniłam z nim słowa. Wiecie jaki mam stosunek do...
- Tak, tak. Nie gadamy z gwiazdami. Zerwij z tą zasadą w końcu! A nóż taki Wolfha...
- Mam ochotę cię walnąć Liv!
- Będzie ciężko siostrzyczko - zaśmiała się młodsza.
*
Clarissa leżała na łóżku, przeglądając internet. W pewnym momencie jakiś impuls kazał jej wejść na Instagram i wyszukać jego profil. Przeglądała zdjęcia i zastanawiała się, czemu to robi. Kiedy już dochodziła do bardzo, bardzo starych zdjęć jej telefon zawibrował.
Zoe: Co tam laska? Co porabiasz?
- No właśnie, co ja robię? - zapytała sama siebie i wyłączyła Instagram.
Clarissa: Nic szczególnego
Zoe: W taki piękny piątkowy wieczór?
Clarissa: Tak wyszło
Zoe: W takim razie zbieraj się, zaraz po ciebie będziemy
Clarissa: Co?
Zoe: Wsiadamy w samochód i jesteśmy za dziesięć minut. Czekaj przed hotelem :*
Clarissa była zdezorientowana, ale spędzenie tego wieczoru w towarzystwie jedynie dziwnych myśli, które tego dnia schodziły wciąż na jeden temat jej się nie widziało, więc podniosła się z łóżka z zamiarem udania się do łazienki. Stanęła przed lustrem i przyjrzała się swojej bladej twarzy. Rozwalone kruczoczarne włosy i wory pod oczami. Nigdy nie przejmowała się swoim wyglądem. Kucyk (najczęściej zrobiony w biegu, więc nie dbały) i brak makijażu to był jej standardowy wygląd. Nakładanie makijażu na cudze twarze sprawiało jej przyjemność, jednak samej siebie nie lubiła i nigdy nie miała czasu pomalować. Nie przeszkadzało jej to jak się prezentowała, ale tego dnia wszystko było jakieś...inne. Westchnęła, poprawiła szybko fryzurę i przemyła twarz wodą. Spojrzała na wyświetlacz telefonu. Było przed dziewiętnastą. Spakowała do małej torebki portfel i komórkę. Zabrała ze stolika klucze i wyszła z pokoju zamykając go.
CZYTASZ
ɪ ᴡɪsʜ ғᴏʀɢᴇᴛ ᴛʜɪs ᴇᴠᴇʀ ʜᴀᴘᴘᴇɴᴇᴅ || ғ.ᴡᴏʟғʜᴀʀᴅ
Fanfiction'Może w rzeczywistości, nie chciał przyznać się przed samym sobą do tych cholernych motylków w brzuchu, które pojawiały się ilekroć rozmawiał z Clarissą? Może nie chciał się przyznawać do ciepła, które towarzyszyło widokowi jej promiennego uśmiechu...