chapter twenty-eight: she missed his laugh

547 44 49
                                    

- Nie masz może ochoty na kawę? - zapytał Xavier, opierając się o kuchenną szafkę.

- W sumie, to tak. Zagotujesz wodę? 

- Nie chodzi mi o taką kawę. Miałem na myśli wyjście...na kawę - sprostował, widząc pytający wyraz twarzy Clarissy.

- Przecież wczoraj zaproponowałeś to samo - przypomniała ze śmiechem.

- To nie wyklucza tego, że mogę zaproponować i dziś, prawda?

- No nie wiem...

- Nie daj się prosić - jęknął.

- Okej - ponownie się zaśmiała i wstała z krzesła.

- I tak nie mamy nic do roboty - przypomniał. - Diego jest na zakupach, Zoe na randce, więc my też możemy gdzieś iść.

- Na randkę?

- Jeśli chcesz - uśmiechnął się pod nosem.

Nastała chwila ciszy, podczas której oboje szukali potrzebnych im rzeczy i ubierali buty. Xavier, gotowy o wiele wcześniej, stał w progu mieszkania i czekał na Clarissę. Obserwował ją uważnie, a przez głowę przelatywało mu tysiąc myśli.

- Co? - zapytała podnosząc głowę. Czuła na sobie wzrok od dłuższej chwili.

- Nic - pokręcił głową energicznie. - Zawiesiłem się.

Dziewczyna wzruszyła ramionami i założyła małą torebkę. Chłopak podał jej leżące na szafce klucze, aby ta zamknęła mieszkanie.

- To co, gdzie idziemy? - zapytała, chcąc przerwać milczenie.

- Jeszcze nie wiem, ale wkrótce się dowiem - odparł.

Wyszli na ulicę. Panował na niej duży hałas. Sobotni poranek oznaczał weekendowe załatwienia, zakupy i inne pozornie ważne w ludzkim życiu czynności. 

- Jak leci w pracy? - zapytał niespodziewanie Xavier.

- Dobrze. Lubię chodzić do tej pracy, bo robię to, co kocham.

- Rozumiem.

- A jak tam poszukiwania twojej pracy? 

- Przeszukuję internet od dwóch tygodni, dzwoniłem już w kilka miejsc i w jednym z nich byłem na rozmowie - odpowiedział.

- O, nie chwaliłeś się.

- Nie było czym. To totalnie nie to. 

- Czemu?

- Chyba się im nie spodobałem. Powiedzieli, że zadzwonią i to zrobili, ale dostałem jasną odpowiedź, że szukają kogoś innego.

- Szkoda.

- Może trochę.

- Dziwni ludzie. Jak mogli nie chcieć tak otwartego i sympatycznego pracownika - zaśmiała się.

- Czy to sarkazm? - zapytał mrużąc oczy.

- Nie, mówię poważnie. Jesteś świetnym gościem.

- Dziękuję. Już kolejny raz wprawiasz mnie w zakłopotanie.

- Powiedziałam tylko to, co myślę. Bardzo cię polubiłam.

- Ja ciebie też. 

Odkąd Xavier zamieszkał na kanapie, w salonie trójki przyjaciół, on i Clarissa bardzo się do siebie zbliżyli. Spędzali ze sobą większość wolnych chwil dziewczyny. Nie przeszkadzało jej to ani trochę. Od pierwszego, totalnie niezręcznego, ale na pewno nie zapomnianego momentu, w którym się poznali zapałała wielką sympatią do brat swojej przyjaciółki. Dużo rozmawiali, a chłopak prawie codziennie próbował namówić ją, aby gdzieś z nim wyszła.

ɪ ᴡɪsʜ ғᴏʀɢᴇᴛ ᴛʜɪs ᴇᴠᴇʀ ʜᴀᴘᴘᴇɴᴇᴅ || ғ.ᴡᴏʟғʜᴀʀᴅOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz