- Kawy? - zapytała Victoria, siadając naprzeciwko Clarissy.
- Dzięki, piłam już - odparła dziewczyna, przeglądając Instagram.
- Rzadko gadamy ze sobą - zauważyła nieśmiało blondynka.
- Hm?
- Mówiłam, że rzadko rozmawiamy - powtórzyła.
- A....no tak, racja.
- Masz może czas na jakąś kawę...znaczy niekoniecznie kawę, po prostu wyjść gdzieś...po pracy i pogadać?
- Wybacz Victoria, ale jestem ostatnio bardzo zabiegana i raczej nie mam czasu, ale dam ci znać...może jakoś później - skłamała Clarissa.
- Okej, to będę czekać - Dawson uśmiechnęła się do współpracownicy i wypiła łyk kawy.
Po chwili ciszę między dziewczynami przerwał dźwięk dzwonka. Clarissa wstała i powoli zaczęła kierować się w mniej zaludnione miejsce. Nie widziała jej się perspektywa rozmawiania przez telefon przy koleżance z pracy.
- Cześć - usłyszała po drugiej stronie.
- Cześć Xavier. Co słychać?
- W porządku, a u ciebie?
- Też.
- Dzwonię, bo chciałem zapytać, czy masz może czas dzisiaj po pracy?
- Myślę, że mogłabym mieć, ale najpierw musiałabym wiedzieć na co - zaśmiała się.
- Na zjedzenie ze mną obiadu...właściwie to kolacji?
- No nie wiem, nie wiem.
- To co? Wyjdziemy o osiemnastej? Nie przyjmuję odmowy.
- Skoro nie przyjmujesz odmowy, to chyba jestem zmuszona się zgodzić?
- Masz stuprocentową rację.
- Całe szczęście.
- To do zobaczenia później.
- Do później - pożegnała się i rozłączyła.
*
Clarissa spędziła godzinę w łazience. W głowie nazwała zaproszenie Xaviera na kolację, jako propozycję koleżeńskiego wyjścia, ale coś i tak kazało jej wyglądać jak najlepiej. Przygotowywała się przed lustrem odkąd wróciła z pracy i dbała o każdy najmniejszy szczegół.
- Clarissa? Żyjesz? - usłyszała roześmiany głos Xaviera.
- Jasne, zaraz wychodzę - odparła, zakładając na siebie spódnicę.
- Spokojnie, nie spiesz się. Po prostu przestraszyłem się, że mogło ci się coś stać.
Dziewczyna wysiliła się na parę sekund śmiechu i wróciła do ubierania się. Po chwili opuszczała już łazienkę, wywołując szczere zaskoczenie na twarzy chłopaka.
- Wow, wyglądasz...bardzo ładnie - skomentował nie odrywając od niej wzroku.
- Dzięki - uśmiechnęła się i zaczęła ubierać buty.
- Zaczekaj, użyję tylko perfum. Odstaję od ciebie, ale może to coś pomoże - rzucił i wszedł do łazienki. - Okej, jestem gotowy, a ty?
- Ja też - odparła.
- No to co? Idziemy?
- Idziemy.
Opuścili mieszkanie, chłopak przepuścił dziewczynę w drzwiach wywołując mały uśmiech na jej twarzy i pozwolił jej zakluczyć drzwi.
CZYTASZ
ɪ ᴡɪsʜ ғᴏʀɢᴇᴛ ᴛʜɪs ᴇᴠᴇʀ ʜᴀᴘᴘᴇɴᴇᴅ || ғ.ᴡᴏʟғʜᴀʀᴅ
Fanfiction'Może w rzeczywistości, nie chciał przyznać się przed samym sobą do tych cholernych motylków w brzuchu, które pojawiały się ilekroć rozmawiał z Clarissą? Może nie chciał się przyznawać do ciepła, które towarzyszyło widokowi jej promiennego uśmiechu...