- Wsiadasz? - zapytała Zoe.
- Nie, umówiłam się.
- Z Wolfhardem oczywiście? - padło pytanie, którego Clarissa się spodziewała.
- Tak - odpowiedziała spokojnie.
- Dobra, macie moje błogosławieństwo, ale nie czyńcie mnie jeszcze ciocią - krzyknęła Zoe i szybko zatrzasnęła drzwi. Clarissa pogroziła jej jeszcze palcem i odwróciła się.
- Już jestem - powiedział nadchodzący Finn.
- Widzę - zaśmiała się. - Gdzie w takim razie ten bardzo, bardzo fajny chłopak mnie zabiera?
- Jeśli lubisz sushi...
- Kocham!
- W takim razie porywam cię na sushi - uśmiechnął się.
- Genialnie - skomentowała dziewczyna.
- Niedaleko stąd jest taka mała knajpa. Byłem tam kilka razy, mają dobre sushi więc, jeśli chcesz to możemy się przejść, ale taksów...
- Nie żartuj z tą taksówką. Skoro jest niedaleko to spokojnie możemy się przespacerować.
- Okej.
Ruszyli przed siebie. Było już popołudnie i słońce powoli chowało się za horyzont.
- Hm? - Finn spojrzał na nią pytająco.
- Nic, nic. Włosy wchodziły mi na twarz i chciałam je strzepnąć - odparła szybko.
- Och, okej. Jasne.
- Więc, skoro idziemy sobie coś zjeść, to jakie jest twoje ulubione jedzenie, co? - zapytała, aby podtrzymać rozmowę.
- Sushi - zaśmiał się. - I fast foody.
- Typowo - skomentowała.
Chłopak prychnął, udając obrażonego i zapytał:
- No to w takim razie co jest twoim ulubionym jedzeniem?
- Sushi. - Tym razem to dziewczyna się zaśmiała. - Mogę je jeść w kółko.
- Ja też. Lubisz może coś jeszcze poza sushi?
- Jasne - oburzyła się. - Ale sushi jest zawsze na pierwszym miejscu.
Wybuchnęli śmiechem, dokładnie w momencie, gdy na horyzoncie pojawiło się miejsce, do którego zmierzali.
- Proszę - rzucił chłopak otwierając Clarissie drzwi.
- Dziękuję. Muszę ci powiedzieć, że zastawiłam się po co ci ten kamuflaż, ale teraz już w pełni rozumiem - powiedziała dziewczyna wskazując na okulary przeciwsłoneczne i czapkę chłopaka.
- Fajnie mieć czasem trochę prywatności, no nie? - zaśmiał się.
- Rozerwałyby cię na strzępy.
- Tak. Co ci zamówić? Co lubisz najbardziej?
- Nigdy tu nie jadłam, więc zdam się na ciebie. Zamów coś, co jest tutaj najsmaczniejsze - poleciła i usiadła.
Odpowiedział jej uśmiechem i złożył zamówienie kelnerowi, który pojawił się przy nich momentalnie.
- Słuchałaś już piosenek mojego zespołu? - zapytał niespodziewanie. - Jest ich na razie mało, no ale zawsze coś.
- Prawdę powiedziawszy, to nie - uśmiechnęła się przepraszająco. - Zapomniałam z tego wszystkiego.
- Nieładnie - skomentował. - Obiecaj, że dzisiaj posłuchasz!
CZYTASZ
ɪ ᴡɪsʜ ғᴏʀɢᴇᴛ ᴛʜɪs ᴇᴠᴇʀ ʜᴀᴘᴘᴇɴᴇᴅ || ғ.ᴡᴏʟғʜᴀʀᴅ
Fanfiction'Może w rzeczywistości, nie chciał przyznać się przed samym sobą do tych cholernych motylków w brzuchu, które pojawiały się ilekroć rozmawiał z Clarissą? Może nie chciał się przyznawać do ciepła, które towarzyszyło widokowi jej promiennego uśmiechu...