chapter nine: notification

805 44 29
                                    

Finn wrócił późnym popołudniem do hotelu. Był zmęczony przepracowanym dniem. Odłożył mały plecak na stolik i wyciągnął telefon z kieszeni. Nie miał nic ciekawszego do roboty, więc postanowił przejrzeć internet. 

Setki powiadomień, ciężko to było ogarnąć. Stwierdził, że zacznie od Instagrama. Zostawił serduszko pod kilkoma zdjęciami, obejrzał stories znajomych i przeczytał parę komentarzy pod zdjęciem, które wrzucił dzień wcześniej. Już chciał wyłączyć aplikację, ale coś przyszło mu do głowy. Postanowił znaleźć konto dziewczyny, która od piątku siedziała mu w głowie.

Przygryzł wargę. Nie mógł sobie przypomnieć jej nazwiska. Słyszał je, był tego pewien, ale totalnie wyleciało mu z głowy. Postanowił spróbować z samym imieniem. Istniały szanse, że mało osób o tym imieniu ma Instagram. Wpisał je w wyszukiwarkę. Wszedł na jedno konto - nic. Drugie i trzecie też nie należało do charakteryzatorki. Finn westchnął zrezygnowany. Stwierdził, że sprawdzi jeszcze kilka i się podda. Los się do niego jednak uśmiechnął, bo następne konto jakie odwiedził należało do Clarissy Evans.

- Evans! No właśnie... - powiedział sam do siebie i zaczął przeglądać jej zdjęcia. 

Na profilu dziewczyny nie było wielu fotografii, jakieś kilkanaście. Zdjęcie z koncertu, zdjęcie z wakacji, zdjęcie z siostrą - chłopak patrzył na nie i na ich opisy. W pewnym momencie, na jego nieszczęście, polubił jedno. Wzdrygnął się i szybko usunął serduszko spod zdjęcia. Miał nadzieję, że nie przeglądała właśnie internetu i nie dostała powiadomienia. Byłoby to co najmniej dziwne, gdyby nagle polubił jej zdjęcie sprzed roku. Wyłączył jej profil bojąc się, że przez nieuwagę zostawi kolejne serduszko. Po chwili wrócił jednak ponownie na jej profil. Jakiś impuls przyniósł mu do głowy pomysł, żeby ją zaobserwować.

- Czemu nie? - szepnął. - Również obserwuj

Uniósł brwi. Już go obserwowała. Nie widział więc żadnych przeszkód, aby zrobić to samo.


*


- Jestem taka głodna! - powiedziała Zoe zacierając ręce. 

Trójka znajomych wybrała się po pracy coś zjeść. Wybór padł na jakiś mały, przydrożny fast food.

- No to zamawiaj, a nie gadaj - zaśmiała się Clarissa i wyciągnęła portfel. - Dziś płacę ja.

Diego i Zoe kiwnęli jedynie głowami i zaczęli wybierać sobie posiłek.

- Dobrze, że dziś dałaś się wyciągnąć - powiedział chłopak.

- Tak, też tak sądzę. Prawdę powiedziawszy to wczoraj się nudziłam - wyznała Clarissa.

- Trzeba było mówić jak dzwoniłaś to bym po ciebie przyjechała - skomentowała Zoe wykrzywiając usta.

- Bez sensu. Nie chciałam cię fatygować, skoro już wcześniej odmówiłam.

- Ty jeszcze jej dobrze nie znasz - zaśmiał się Diego. - Ona jest świrnięta, gdybyś zadzwoniła do niej o trzeciej w nocy i powiedziała, że czegoś potrzebujesz to ona by ci to ogarnęła.

Clarissa zaczęła się śmiać.

- Wolnego kolego - Zoe szturchnęła chłopaka w ramię. - Nie jestem świrnięta! Taki mam po prostu charakter i...ooo, moje jedzonko idzie! 

Diego i Clarissa śmiali się już coraz głośniej z zachowania koleżanki. 

- Smacznego - powiedział młody brązowowłosy kelner kładąc przed nimi jedzenie.

- Dzięki kochasiu - odpowiedziała Zoe, dezorientując tymi słowami chłopaka.

Szatyn szybko odszedł od ich stolika z dziwną miną, a Zoe tylko wzruszyła ramionami.

- No co się gapicie? Wystygnie wam!

- Serio jesteś stuknięta - powiedziała Clarissa ocierając łzę.

- Grabisz sobie. - Zoe wepchnęła sobie frytkę do ust.

Clarissa uśmiechnęła się i zaczęła jeść. 

- Tak właściwie, to gdzie mieszkacie? - zapytała.

- Jak ci powiem to i tak nie będziesz wiedzieć gdzie to jest - odpowiedział Diego.

Dziewczyna przyznała mu rację, nie miała pojęcia jak nazywają się ulice Atlanty. Wiedziała jedynie mniej więcej jak dotrzeć do jej hotelu.

- Pokażemy ci kiedyś. Może nas odwiedzisz w tym tygodniu czy coś... - rzuciła Zoe.

Clarissa uśmiechnęła się i kiwnęła potwierdzająco głową.

- A tak w ogóle to mamy dla ciebie propozycję - dodała Zoe. Zerknęła na Diego, a ten kiwnął głową.

- Tak?

- Wiemy, że nie znasz nas długo i tak dalej, ale nie sądzę, żebyś miała już na oku jakieś mieszkanie...

- No właśnie - Zoe przerwała koledze. - Chcieliśmy ci zaproponować, żebyś dołączyła do naszej dwójki. Nie mieszkamy co prawda w ekskluzywnym apartamencie, ale dla trójki wystarczy spokojnie miejsca. Dorzucisz się do czynszu, posprzątasz czasem i będzie życie jak w bajce!

Clarissa była zaskoczona propozycją, ale się ucieszyła. Odkąd tylko przyleciała do Georgii przekładała szukanie lokum na później, a ono znalazło ją samą.

- Więc, jak? - Diego uniósł brwi.

- Ratujecie mi życie, serio - odpowiedziała Clarissa.

- Mam rozumieć, że się zgadzasz? Nie masz w sumie wyjścia, nie przyjmujemy odmowy - powiedziała Zoe, jednak gdy Diego spiorunował ją wzrokiem dodała: - Przynajmniej ja.

- No pewnie! Głowa mnie bolała od samego myślenia o tym, że muszę sobie znaleźć mieszkanie. Nie znam okolicy, nie znam tu nikogo...poza wami - odpowiedziała podekscytowana brunetka.

- To świetnie. - Diego uśmiechnął się szeroko.

- Cholernie na to liczyliśmy. Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo cię polubiłam słońce.

- I ja też - dodał chłopak.

- Ja was też - powiedziała Clarissa z uśmiechem.

Dziewczyna usłyszała powiadomienie. Wyciągnęła telefon z tylnej kieszeni. Chciała tylko rzucić okiem czy to coś ważnego.

finnwolfhardofficial zaczął/zaczęła Cię obserwować.

Serce zabiło jej przez moment szybciej. Uniosła brwi, ale po chwili się uśmiechnęła.

- Co się tak szczerzysz do tego telefonu? Wolf... Jakiś chłopak do ciebie napisał czy co?

- Nie, to tylko esemes od mojej siostry.

ɪ ᴡɪsʜ ғᴏʀɢᴇᴛ ᴛʜɪs ᴇᴠᴇʀ ʜᴀᴘᴘᴇɴᴇᴅ || ғ.ᴡᴏʟғʜᴀʀᴅOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz