chapter thirty-two: he likes having a few women

525 39 63
                                    

Clarissa znudzona przerzucała kanały w telewizorze. Na żadnym z nich nie znajdowało się nic, co byłoby dla niej choć odrobinę interesujące. Ziewnęła, zasłaniając usta ręką i wyłączyła urządzenie. Dokładnie w momencie, gdy dźwięki dobiegające z telewizji ucichły, drzwi mieszkania otworzyły się i zamknęły z równie wielkim impetem. Clarissa wstała z kanapy i ruszyła w stronę korytarza, aby zobaczyć, co się stało.

- Wszystko gra? - zapytała widząc wściekłą i zapłakaną Zoe, siłującą się z butami, których nie była w stanie zdjąć trzęsącymi się dłońmi.

- Nic nie gra - odpowiedziała szatynka i rzuciła zdjętym butem w kąt.

- Co się stało? - Clarissa przykucnęła obok przyjaciółki.

- Myślałam, że znalazłam wreszcie kogoś, dla kogo coś znaczę, ale się pomyliłam - odpowiedziała Zoe.

- To znaczy?

- Okazuje się, że Toby'emu nie wystarcza jedna laska. Najwyraźniej lubi pieprzyć kilka.

- Och...

- Nic nie mów, nic nie m... - Zoe nie dokończyła, ponieważ wybuchnęła głośnym płaczem. Clarissa wzięła ją w objęcia i pogładziła po włosach.

- Będzie dobrze...

Drzwi do mieszkania otworzyły się po raz kolejny. Do środka weszli Diego i Xavier, niosąc w rękach siatki z zakupami.

- Coś się stało? - zapytał Diego, widząc obejmujące się przyjaciółki.

- Nie teraz... - szepnęła Clarissa i puściła Zoe.

- Zoe? Co ci się stało? - zapytał Xavier, gdy zauważył zapłakaną twarz siostry.

Dziewczyna zrobiła kilka głębokich wdechów, zerkając w stronę brata. Chłopak nie spuszczał z niej wzroku, świdrował ją swoim spojrzeniem, oczekując odpowiedzi na zadane pytanie. Zoe widząc, że jej brat nie odpuści, odezwała się w końcu:

- Miałeś rację.

- O czym ty mówisz? - zapytał zdezorientowany, pochodząc bliżej.

- Nie mam już chłopaka.

- Słucham?

- Toby okazał się być dupkiem, który lubi posiadać kilka kobiet.

Clarissa i Diego stali w miejscu, obserwując rozwój sytuacji. Widzieli, jak wyraz twarzy Xaviera zmienia się ze zdezorientowanego we wściekły.

- No dalej, powiedz to. A nie mówiłem? Przecież tak uwielbiasz to zdanie - Zoe wytarła mokre od łez policzki.

- Niczego nie powiem - Xavier zacisnął szczękę. - Podaj mi jego adres.

- Co ty...?

- Podaj mi jego adres - powtórzył.

- Edgewood, Rosalia Street 14.

Xavier odłożył zakupy na małą szafeczkę i wyszedł z mieszkania. Zoe widząc to, złapała się za głowę i głośno jęknęła:

- Co ja zrobiłam? Będzie miał kłopoty.

- Myślisz, że do niego pojedzie? - zapytała Clarissa.

- Jestem tego pewna - odpowiedziała Zoe.

Diego zaczął przeszukiwać kieszenie spodenek. Po chwili odnalazł swój telefon i wybrał numer Xaviera.

- Nie odbiera - rzucił. - Odrzuca.

- Będzie chciał mu coś zrobić?

- Na pewno nie pojechał tam, żeby wypić herbatkę i pogadać - odpowiedziała Zoe, wzdychając ciężko. - Najśmieszniejsze jest to, że on nie umie się bić.

ɪ ᴡɪsʜ ғᴏʀɢᴇᴛ ᴛʜɪs ᴇᴠᴇʀ ʜᴀᴘᴘᴇɴᴇᴅ || ғ.ᴡᴏʟғʜᴀʀᴅOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz