Do Clarrie: Nie chciałabyś może spotkać się ze mną za pół godziny?
Finn odłożył telefon na szafkę i przeczesał włosy ręką. Miał zamiar zapytać ją o to w pracy, ale naprawdę przez cały dzień nie miał ani chwili, aby z nią porozmawiać. Potwornie się nudził. Miał nadzieję, że dziewczyna znajdzie dla niego czas. Uwielbiał spotykać się z nią. Nieważne gdzie, ważne, aby po prostu byli razem.
Po długich piętnastu minutach bez odpowiedzi, Finn ponownie wziął telefon do ręki. Sprawdził czy dziewczyna na pewno dostała jego esemesa. Wszystko się zgadzało. Wiadomość dostarczona. Westchnął głośno i zaczął bezmyślnie przeglądać social media. Nie miał nic lepszego do roboty. Czytał komentarze, oglądał głupie filmiki, które w zamyśle powinny go rozśmieszyć. Nie zrobiły tego.
Kiedy zobaczył, że upłynęła już blisko godzina, odkąd wysłał dziewczynie wiadomość - zrezygnował. Stwierdził, że zapewne była zajęta i postanowił sam się gdzieś przejść. Założył szybko buty, czapkę z daszkiem i okulary przeciwsłoneczne, aby nie zwracać na siebie niczyjej uwagi. Zakluczył pokój i już po chwili znajdował się na zatłoczonej ulicy. Był wieczór i mnóstwo osób spacerowało albo przemieszczało się gdzieś samochodami. Finn wsadził słuchawki do uszu, puścił przypadkową playlistę i ruszył przed siebie. Starał się mniej więcej zapamiętać trasę, jaką pokonywał, aby móc potem spokojnie wrócić, bez użycia Google Maps.
Spacerował naprawdę długo. Co jakiś czas kopał przypadkowe kamienie i przyspieszał kroku tylko po to, aby za chwilę zdać sobie sprawę, że prawie biegnie i zwolnić. Był zły, ale nie miał pojęcia o co. Po kilkunastu minutach przestał zwracać uwagę na to, gdzie się znajduje i w jakim kierunku idzie. Zaszedł naprawdę daleko, ale pewnym było, że bez pomocy nawigacji nie wróci tam, skąd przyszedł.
Chłopak lekko zmęczony i na bolących już nogach uznał, że czas wracać. Zawrócił podnosząc przy tym głowę, którą przez prawie cały spacer miał spuszczoną. Zawiesił wzrok na obejmującej się po drugiej stronie ulicy parze. Do głowy przyszła mu głupia myśl, więc wytężył wzrok do granic możliwości i zobaczył to o czym pomyślał.
Clarissa.
I on.
Chłopak za wiele nie myśląc wyłączył muzykę i przybliżył się kilka kroków do krawężnika. Z natury nie bywał wścibski, ale w tamtym momencie czuł, że musi podsłuchiwać. Samochody prawdopodobnie postanowiły sprzysiąc się przeciwko niemu, bo nagle na ulicy pojawiło się ich wyjątkowo sporo.
- Tak? - udało mu się w końcu usłyszeć cokolwiek.
- ...cię pierwszy raz zobaczyłem... - ulicą przejechał właśnie wielki dostawczak, zagłuszając wszystkie słowa pary.
Finn zdenerwował się i próbując kopnąć kamień prawie wpadł na ulicę. Sam zdziwił się, że ta dwójka go nie zauważył, bo na pewno nie wyglądał normalnie. Nikt o zdrowych zmysłach się tak nie zachowywał. I to jeszcze kilka centymetrów od ulicy. Clarissa i Xavier byli jednak za bardzo zajęci sobą, aby zwracać uwagę na dziwnie zachowujące się osoby po przeciwnej stronie jezdni.
Chłopak wściekły na cały świat postanowił, że wszystko, co robi i tak nie ma najmniejszego sensu. Chciał się stamtąd ulotnić zanim w końcu tych dwoje zorientuje się, że ktoś ich podgląda. Spojrzał ostatni raz w ich kierunku i to, co zobaczył utwierdziło go jeszcze bardziej w przekonaniu, że powinien już sobie pójść.
Clarissa i Xavier właśnie się całowali.
*
CZYTASZ
ɪ ᴡɪsʜ ғᴏʀɢᴇᴛ ᴛʜɪs ᴇᴠᴇʀ ʜᴀᴘᴘᴇɴᴇᴅ || ғ.ᴡᴏʟғʜᴀʀᴅ
Fiksi Penggemar'Może w rzeczywistości, nie chciał przyznać się przed samym sobą do tych cholernych motylków w brzuchu, które pojawiały się ilekroć rozmawiał z Clarissą? Może nie chciał się przyznawać do ciepła, które towarzyszyło widokowi jej promiennego uśmiechu...