Clarissa zaparzyła sobie kubek herbaty i usiadła przy kuchennym stole. Podparła głowę rękami i wróciła do myślenia nad wydarzeniami z ostatnich dwóch dni. Robiła to niemal nieprzerwanie przez cały dzień, popełniając wiele błędów w pracy, na które masa osób zwracała jej uwagę.
- Myjesz włosy w herbacie? - usłyszała głos Diego i szybko podniosła głowę.
- Co? - zapytała.
- Włosy wpadły ci do kubka - zauważył ze śmiechem. - No chyba, że tak miało być, to przepraszam.
- Boże... - westchnęła i wstała od stołu. Złapała jedną ze ścierek, leżących na blacie i starała się odsączyć napój z włosów.
- Wszystko gra? - zapytał chłopak, wyciągając z lodówki jogurt.
- Nie będę kłamać, że tak.
- Chcesz o tym pogadać?
- Nie wiem, czego chcę...
- Okej - pokiwał głową i odsunął małą szufladę ze sztućcami.
Dziewczyna pokręciła głową i ponownie usiadła przy stole. Wzięła kubek w dłonie i upiła spory łyk, parząc sobie język. Westchnęła, karcąc się w myślach za własną głupotę i odłożyła napój.
- Diego? - Do głowy przyszedł jej pewien pomysł.
- Tak? - zapytał i usiadł przy stole, jedząc jogurt.
- Masz jakieś plany na najbliższe godziny? - zapytała.
- Nie mam - odpowiedział.
- Nie chciałbyś wybrać się ze mną na zakupy?
- Na zakupy? Wybacz, ale nie jestem raczej ekspertem w sprawach modowych. Zakładam, że o takie ci chodzi?
- Nie potrzebuję niczego dla siebie! - pokręciła energicznie głową. - Mój tata ma urodziny...chciałam mu kupić jakiś prezent. Męska porada mi się przyda.
- Oczywiście, że z tobą pójdę. Mogłaś tak od razu. Kocham wybieranie prezentów! - uśmiechnął się.
- Dziękuję - pocałowała chłopaka w policzek i wstała od stołu. - Jak chcesz, to wypij moją herbatę. Pójdę się ogarnąć.
- Jasne.
*
- Nigdy nie pomyślałbym, że twój tata lubi taką muzykę.
- No widzisz - zaśmiała się dziewczyna. - Oby mu się spodobało.
- Na pewno mu się spodoba.
Clarissa niosła w ręce torbę z dużym albumem opowiadającym pokrótce o starych amerykańskich zespołach rockowych i dwie koszulki w podobnych rockowych motywach. Wystarczyło rzucić słowo, a Diego z łatwością wskazał jej odpowiedni, zajmujący się tym sklep.
- Masz może ochotę coś zjeść, bo ja jestem cholernie głodny? - zaproponował chłopak.
- Ja też - odpowiedziała.
Zgodnie wybrali sieciową pizzerię i równie zgodnie wybrali rodzaj pizzy, jaką zjedzą. Kiedy siedzieli już przy stole, czekając na swoją kolację, Diego postanowił zadać pytanie, które krążyło mu po głowie, odkąd Clarissa zaproponowała mu wyjście na zakupy:
- Clarissa?
- Tak?
- Wybacz, że o to pytam, ale zastanawia mnie, czemu nie zabrałaś ze sobą na zakupy swojego chłopaka albo Finna? Masz z nimi o wiele bliższą więź niż ze mną, nie da się temu zaprzeczyć.
CZYTASZ
ɪ ᴡɪsʜ ғᴏʀɢᴇᴛ ᴛʜɪs ᴇᴠᴇʀ ʜᴀᴘᴘᴇɴᴇᴅ || ғ.ᴡᴏʟғʜᴀʀᴅ
Fanfiction'Może w rzeczywistości, nie chciał przyznać się przed samym sobą do tych cholernych motylków w brzuchu, które pojawiały się ilekroć rozmawiał z Clarissą? Może nie chciał się przyznawać do ciepła, które towarzyszyło widokowi jej promiennego uśmiechu...