chapter four: first day

924 49 37
                                    

[zdaję sobie sprawę, że praca na planie tak nie wygląda, ale to tylko fanfiction ; plan serialu jest tylko tłem dla relacji, które będę rozwijać]


*


Clarissa miała spojrzała na chłopaka i miała wrażenie, że ten się do niej uśmiechnął.

- Co się tak na niego zagapiłaś? - Zoe trąciła ją lekko w ramię.

- Co? Nie zagapił...

- Nie powiem, jest przystojny. On jest jednym z tych normalniejszych. Można sobie z nim pogadać, bo na przykład ten Millie to nie cierpię, serio. Tam stoi - wskazała palcem. - Talent ma, to jak zagrała Eleven...wow. A ty jak sądzisz?

- Nie mam pojęcia, nie oglądałam Stranger Things - przyznała Clarissa.

- Serio? A tam, nic straconego. Jak zobaczysz te sceny, bo wiesz poprawki makijażu podczas zdjęć i tak dalej, to nie wytrzymasz i rzucisz się na ten serial - Zoe puściła do niej oczko na co Clarissa się zaśmiała. - W każdym razie Brown gra genialnie, ale po prostu jakoś jej nie trawię. Jej styl bycia...

- Co tam Zoe? Znowu obgadujesz aktorów? - zapytał Diego niosący trzy kubki kawy.

- Nikogo nie obgaduję! - oburzyła się szatynka.

- Tak, tak. Słuchaj Clarissa, jakbyś chciała jakieś świeżutkie ploteczki na temat kogokolwiek, kto gra tu jakąkolwiek rolę to pamiętaj, że Zoe wie wszystko.

Dziewczyna wystawiła mu język w odwecie.

- Zapamiętam - powiedziała Clarissa z uśmiechem.

Zaczęła się rozglądać po zgromadzonych osobach. Kilka twarzy już znała, była pewna, że przewinęły jej się gdzieś w internecie. Wodząc wzrokiem po twarzach zatrzymała się na jednym chłopaku. Przyglądała mu się. Sama nie wiedziała dlaczego to robi. Coś ją do niego przyciągało. Clarissa szybko odwróciła wzrok, gdy chłopak spojrzał na nią z uśmiechem.

- Proszę, proszę. Znowu się nie zagapiłaś? - Zoe zaśmiała się głośno. - Uśmiechnął się do ciebie, zauważyłaś? O, a teraz to on się na ciebie gapi!

- Wolfhard? Spodobał ci się Clarissa? - zapytał Diego.

- Co? O co wam chodzi? Tylko na niego patrzyłam - powiedziała Clarissa rumieniąc się.

- Żartuję przecież - zaśmiał się Diego. - Swoją drogą jest słodki. Wyrośnie z niego niezłe ciacho.

- Diego, masz dwadzieścia jeden lat! Nie startuj do tego dzieciaka!

- Czy ja do niego startuję? Tylko mówię, że ładny chłopiec - powiedział Diego próbując się bronić.

- Taa...

- Możemy w końcu zrobić co należy? - zapytała dotąd milcząca Victoria.

- Oczywiście, właśnie miałam zamiar dawać Clarissie lekcję - powiedziała Zoe i złapała Clarissę za rękę.

Podeszła z nią do stolika stojącego najdalej. Były na nim nowe, jeszcze nieużywane sprzęty.

- To na dziś twoje stanowisko. Twoje sprzęty. Dziś nie kręcimy jeszcze scen do serialu. Chcą nagrać jakiś materiał informujący, że ekipa rozpoczęła zdjęcia. Mają zamiar to chyba wrzucić na YouTube czy coś - wytłumaczyła Zoe.

- Ten kretyn McLovin stwierdził, że rzuci cię na głęboką wodę i masz dziś pomalować parę głównych aktorów. Mówiłem mu, że to średni pomysł, jesteś nowa i raczej trzeba ci wszystko powoli pokazywać, ale jemu nie wytłumaczysz. Facet wie wszystko najlepiej - wyjaśnił Diego podchodząc do dziewczyn.

- Więc mam tu gdzieś listę... - Zoe wyciągnęła z nerki pomiętą kartkę. - Tak, masz dziś pomalować na początek dwie osoby...zaczekaj...Millie Bobby Brown i Noah Schnapp. Współczuję.

- Poradzę sobie - Clarissa zaśmiała się lekko.

- Nie wątpię - skomentował Diego. - Więc tłumaczę, tak jak kazał McLovin... Pracujemy w takiej grupce, każdy na swoim stanowisku. Wiesz dzisiaj taka lokacja, bo kręcą tylko materiał, który będzie trwał prawdopodobnie minutę, ale w poniedziałek to już będę sceny do serialu, więc się przeniesiemy. Zawsze przy zmianie lokacji zmienia się wygląd naszego stanowiska, ale to tylko taki szczegół. Niezależnie od tego masz swój stolik z lustrem i sprzętem. Rano dostajemy przydział, najczęściej każdy równo. Statyści, jeśli tacy są, podchodzą losowo na makijaż. Zawsze główne gwiazdy są najważniejsze zapamiętaj sobie.

- Jasne - Clarissa pokiwała głową.

- Jak nagrywają scenę to jesteś ze swoją gwiazdą i jak krzykną do ciebie to szybko podbiegasz poprawisz co dasz radę i wracasz za kamerę - dodała Zoe.

- To chyba tyle musisz wiedzieć.

- Wielkie dzięki, naprawdę.

- Nie ma za co. Jak chcesz możemy się wymienić numerami, tak jakby co - zaproponowała Zoe.

- Pewnie - Clarissa kiwnęła głową i wyciągnęła telefon.

- Zaraz będą się schodzić - powiedział Diego kiedy już podali sobie numery.

- No proszę, proszę. Będę malować Wolfharda. Clarissa chcesz się wymienić? - zapytała Zoe przeglądając listę.

- Co? - zapytała zdezorientowana dziewczyna.

- Może mała wymianka?

- Ale c-co?

- No nie chcesz sobie pomalować Wolf...

- Zoe! Wygadujesz głupoty i robisz mętlik w pierwszym dniu pracy Clarissy! - krzyknęła do nich Victoria.

Zoe i Diego przewrócili oczami niemal synchronicznie.

- Przecież żartuję Victoria. Trochę luzu kochana ci nie zaszkodzi! - odkrzyknęła przesłodzonym głosem Zoe. - Nawet nie możemy się zamieniać, bo mają informację, do którego stanowiska podchodzą... Ale zawsze można się zamienić stanowiskami - puściła oczko.

- Zoe, dobra daj jej już żyć. Wybacz Clarisso, zawsze musi sobie coś ubzdurać - powiedział Diego przepraszającym tonem.

- Ale ja bardzo chętnie...mogę z nim pogadać może da ci swój nu...

- Zoe! - krzyknęli jednocześnie Diego i Clarissa.

- No dobra. Chciałam tyko pomóc - szatynka uśmiechnęła się niewinnie.

Diego podszedł bliżej Clarissy i szepnął jej prosto do ucha:

- Uważaj, bo jak ona sobie coś wymyśli...

Przebojowość Zoe już niedługo miała doprowadzić to wielkich przewrotów w życiu Clarissy, ale tego nawet sama Zoe jeszcze się nie spodziewała.

ɪ ᴡɪsʜ ғᴏʀɢᴇᴛ ᴛʜɪs ᴇᴠᴇʀ ʜᴀᴘᴘᴇɴᴇᴅ || ғ.ᴡᴏʟғʜᴀʀᴅOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz