- Dzień dobry wszystkim - przywitała się Eva, rozdając rozpiski.
Rutyna. W ciągu prawie trzech miesięcy Clarissa zdążyła przyzwyczaić się do codziennie powtarzającego się schematu. Mimo tej monotonii polubiła to i nie chciała kończyć tej pracy. Do finału zdjęć było jeszcze kilka dobrych miesięcy, jednak dziewczynie już w tamtym momencie robiło się przykro na myśl o rozstaniu z tym wszystkim.
- Proszę Clarissa, to twoja na dzisiaj - powiedziała Eva.
- Dziękuję.
Brunetka rzuciła okiem na nazwiska i uśmiechnęła się widząc, że jest wśród nich Finn.
- Boże, jak gorąco - jęknęła Zoe.
- Nie przesadzaj - skomentowali chórem Clarissa i Diego, po czym wymienili się uśmiechami.
- Pospływa wszystkim ten make-up - kontynuowała szatynka.
- To będzie oznaczać, że zrobiłaś go byle jak - dopowiedział Diego i odsunął na bezpieczną odległość, jednak pusty kubek po kawie, którym rzuciła Zoe i tak go dosięgnął.
Clarissa wybuchnęła śmiechem i zaczęła przygotowywać sobie potrzebne do pracy rzeczy.
- Cześć - usłyszała za sobą znajomy głos. Uśmiechnęła się od razu i odwróciła głowę.
- Witam. Dawno cię tu nie było.
- Też to zauważyłem.
Skinieniem pokazała mu, aby usiadł. Gdy już zajął miejsce, dziewczyna zabrała się do pracy.
- Nad czym tak myślisz? - zapytał Finn, widząc jej nieobecną minę.
- Zastanawiałam się, czy robisz coś wieczorem? - odpowiedziała szczerze.
- Nie - odparł, uśmiechając się.
- To już robisz - rzuciła i otworzyła jedną z szuflad.
- Skąd ta pewność?
- Kobieca intuicja.
*
- Mam wrażenie, że pierwszy raz to ty wychodzisz z propozycją spotkania - zaśmiał się Finn, gdy usiedli razem w małej, przytulnej pizzerii.
- Kiedyś musi być ten pierwszy raz - odparła. - Tak całkiem poważnie, to sam mówiłeś, że ostatnio spędzamy razem mało czasu i w ogóle. Trzeba to nadrabiać.
- Tak, mówiłem.
- A więc, jaką pizzę lubisz? Ja hawajską.
- Jesteś nienormalna.
- Niby czemu? - zapytała udając, że nie wie, o co chodzi.
- Jak można jeść hawajską? - skrzywił się.
- Jest pyszna! - odparła, uderzając ręką o stół.
Chłopak pokręcił głową i przytrzymał jej dłoń.
- Jest paskudna!
- Sam jesteś paskudny!
- Tak? To do widzenia - rzucił i zaczął zbierać swoje rzeczy.
- Super, wreszcie będę mieć spokój - odpowiedziała śmiejąc się, jednak zobaczyła, że chłopak wstał i zasunął krzesło od razu spoważniała. - Hej Finn, nie obrażaj się. Ja tylko żartowałam głupku.
Brunet spojrzał jej w oczy i widząc dezorientację Clarissy, wybuchnął głośnym śmiechem, tym samym zwracając na siebie uwagę prawie wszystkich osób w pizzerii. Niemalże każda osoba spojrzała na niego, a niektórzy z nich pokręcili głowami zniesmaczeni.
CZYTASZ
ɪ ᴡɪsʜ ғᴏʀɢᴇᴛ ᴛʜɪs ᴇᴠᴇʀ ʜᴀᴘᴘᴇɴᴇᴅ || ғ.ᴡᴏʟғʜᴀʀᴅ
Fanfiction'Może w rzeczywistości, nie chciał przyznać się przed samym sobą do tych cholernych motylków w brzuchu, które pojawiały się ilekroć rozmawiał z Clarissą? Może nie chciał się przyznawać do ciepła, które towarzyszyło widokowi jej promiennego uśmiechu...