52. to boli

10.1K 251 28
                                    

- kochanie. Wiem że mi nie wierzysz ale mówię prawdę. Byle pizdą że się obraziłem jak baba

- nie pogarszaj swojej sytuacji

- ups? Przepraszam! To nie było specjalnie. I naprawę chciałem zrobić tą kolację

- wyszła?

- nie... Może zamówię pizzę?

- kto posprząta?

- pomożesz?

- właśnie pogorszyłeś swoją sytuację skarbie

- dobra. Posprzątam wszystko tylko mi uwierz

Klęknął przede mną na oba kolana i złapał mnie za ręce. Westchnęłam. Czy się mu uwierzyć? Stara się. Więc powinnam mu uwierzyć.

- no dobrze. Wierzę cie

- naprawdę?!

- Tak

Wstał i mocno mnie do siebie przytulił.

- kochanie... udusisz mnie.

- yy.. przepraszam skarbie.

- nic się nie stało.

- wracamy?

- a możemy pójść na spacer?

- jasne.

Złapaliśmy się za ręce oplatając nasze palce.

Eliza

Przez ostatni czas dużo myślałam i doszłam do wniosku że bardzo chce mieć z nim dzieci i będę dobra mamą. Chce żebyśmy to zrobili teraz bo boję się że się jeszcze rozmyśle.

Poszłam do salonu w którym siedział Matt i oglądał telewizję. Podeszłam do niego późniejszym krokiem i usiadłam mu na nogach. Położył swoje ręce na moich udach i zaczął nimi jeździć w górę i w dół.

- stało się coś kochanie?

- chcesz dziecko?

- bardzo

Wypiłam się mu się w usta, A ręce zarzuciałam na szyję. Jego ręce były pod moim udami i wstał. Uniósł mnie i prowadził nas do naszej sypialni bo gdzie indziej.

Nie przeżyliśmy naszego pocałunku bo trwał długo, A powietrza nam już powoli brakowało. Położył mnie na łóżku i zdjął ze mnie bluzkę. Pocałunkami zjeżdżał niżej, A rękami jeździł po moim ciele.

- możemy przyjść do rzeczy? Bo zaraz się rozmyśle

- o nie, nie, nie słońce. Ale jak tak bardzo mnie pragniesz możemy już zacząć

Zdjął moje spodnie razem z majtkami i rzucił na podłogęm. Otworzył swój rozporek i guzik od spodni. Wyjął swojego 18 centymetrowego penisa j bez uprzedzenia we mnie wszedł. Nawet mi to podobało. Bawił się moimi piersiami i jednocześnie szybko się poruszał. Za chwilę dojdę. O kurde. Już doszłam. Chwilę później doszedł Matt. Czułam jego sperme w sobie. Matt nie przedstawał. Chyba bardzo mu zależy na dziecku ze mną. Będzie dobrym ojcem.

***
Po 2 godzinnym seksie, zmęczona przytuliłam się do klaty Mattha.

- jak myślisz. Uda się?

- no pewnie. Stałem siebie mogłem.

- a jeśli urodzi się syn?

- wolę córkę, ale nie będę narzekać. Jak się syn urodzi. Będę chciał córkę.

- po urodzeniu chcesz kolejne?

- wtedy na bank będzie córka.

- Oby się urodziła córka za pierwszym razem.

Jedna na Milion (W Trakcie Korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz