59. mam syna..

11K 243 8
                                    

Następnego dnia

Obudziłam czując pustkę. Nie było go.. czemu w święta musiałam się obudzić sama.   Póki do pokoju nie wszedł Christian.

- cześć kochanie..

- gdzie byłeś?

- pomogłem chłopakom przygotować śniadanie dla nas wszystkich.

- a dziewczyny?

- no właśnie one też spały. Przyszedłem żeby cie obudzić. Ale jak już wstałaś to możemy zejść na śniadanie.

- nie chce mi się...

Powiedziałam przykrywając się całą kołdrą. Było mi ciepło ale nie na długo bo Christian ją odkrył i podniósł w stylu panny młodej.

- postaw mnie. Jestem za ciężka.

- nie przesadzaj

Nawet nie widać że się męczył. Gdy wyszliśmy z innego pokoju wyszli także mężczyźni z dziewczynami na rękach. Zaniósł mnie do kuchni i usiadłam na krześle.

Pół roku później

Minęło już tyle czasu. Pozmieniało się bardzo dużo. Dziecko już za nie długo przyjdzie na świat, obawiam się tego. A bardziej porodu. Im bardziej brzuch był większy tym bardziej się bałam. Chce żeby przy narodzinach Dylana był Christian. Gadałam wiele razy na ten temat z Olivią i zamiast mi pomóc to mnie dobija. Ona już urodziła i ma na imię Christopher ale mówimy na niego Chris. Jest przeuroczy chłopcem. Ma zaledwie 3 tygodnie. Olivia i Zack od razu go pokochali. Widziałam nawet w oczach Zacka błysk. Był taki szczęśliwy że wydarł się na cały szpital że ma syna i jest ojcem. Musiałam go przytulić żeby się uspokoił.

Wracałam właśnie z Christianem z pracy. Znaczy on bo ja byłam tylko na odwiedzinach. Coś zaczęło mnie bardzo boleć. Tak bardzo że łzy zeczeły mi spływać jak wodospad. Wody mi odeszły.

- Christian! Zaczyna się!

- co?! Już?! Jadę do szpitala.

- szybciej! To boli!

- skarbie trzymaj się

- jak?! To mnie rozrywa od środka!

Christian

Skrzywiłem się jak to usłyszałem. Współczuję kobietom że muszą rodzić. Nie mogę w to uwierzyć że to teraz. Teraz rodzi. Przyspiszyłem gazu i złapałem z 15 przepisów, ale miałem to w dupie. Moja kobieta rodzi!

Po zaledwie w 3 min byliśmy już w szpitalu. Podniosłem ją w stylu panny młodej.

- moja narzeczona rodzi!

- szybko wózek! - pielęgniarka

Postawiłem ja na wózku i biegłam zanimi trzymając rękę Sary. Bardziej ona moją. Trzymała ją bardzo mocno. Bardziej ją ściskała przez co już prawej jej nie czułem. Nie wiedziałem że jest taka silna. Zanieśli ją na porodówke i nie chcieli mnie wpuścić ale Sara im kazał mnie tam wpuścić więc się zgodzili.

Głaskałem jej głowę żeby była bardziej spokojniejsza ale za bardzo to nic nie dało. Ciągle krzyczała. Ciężko mi jest patrzeć jak cierpi. Ale to MOJA silna kobieta i da radę.

Nie wiem ile już uspokajałam Sare. Możliwe że z trzy godziny, A jakiej dwie godziny temu zadzwoniłem po rodzinke. Pewnie czekają przed salą. 

- jest - Pielegniarka

- urodził się?!

- Tak

Spojrzałem na moje pięknego synka. Oczy mi zabłysły i w tej chwili łzy zaczęły mi spływać po policzkach.

Jedna na Milion (W Trakcie Korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz