57. a bankiety?

9.4K 241 8
                                    

2 miesiące później

W naszym związku jest coraz lepiej. Brzuch się robi coraz większy i cięższy. Christian nie wie że się męczę i niech lepiej już wie. Nie chce mi się siedzieć w domu. Muszę coś robić.

Obecnie siedziałam w pracy. Usłyszałam jak coś spadło. Wyszłam ze swojego biura i poszłam do Christiana obok. Spadł regał z segregatorami. Spojrzał na mnie z zakłopotanym uśmiechem, drapiąc się też po karku.

Podeszłam i z trudem podniosłam segregatory. Położyłam na biurku i się o nie oparłam.

- kochanie stało się coś?

Spytał zmartwiony i do mnie podszedł, stając przede mną.

- jest okey. Tylko się trochę zmęczyłem

- nie powinnaś już pracować. Widze jak się szybko męczysz przy czymś takim.

- Ale ja chcę jeszcze pracować

- skarbie nie możesz. Zaszkodzisz dziecku.

- to co ja mam robić w domu?

- odpoczywać

- nie chce mi się

- możesz pracować w domu jeśli będziesz leżeć w łóżku

- no dobrze

- tylko się nie przemęczaj. Powinnaś już wrócić do domu

- nie mogę dzisiaj ostatni raz normalnie popracować?

- nie. Męczysz się przy czymś takim. Nie możesz.

- i co. Zatrudnia nową sekretarkę?

- nie. Nie ma takiej opcji. Chcesz pracować to będziesz to robić w domu. Będzie mi tylko smutno że będę sam ale ważne żeby nic ci się nie stało.

- a jeśli Jessica zacznie tu przychodzić i do Ciebie zarywać?

- to ją wywale i tyle

- Tak poprostu?

- Tak poprostu. Wie że mam Ciebie, A on nie jest mi do niczego potrzebna.

- jak urodze to wrócę tu pracować, A jak na razie będę Cię czasem odwiedzać

- dobrze skarbie. Wpadaj kiedy chcesz. Będę Cię uprzedzał jak będę miał spotkanie.

- a co z delegacjami?

- będę sam jeździł.

- a bankiety?

- nie będę chodził

- dlaczego?

- po co mam tam iść bez Ciebie? Jak będą ważne to pójdę.

- przecież możesz pójść na bankiet

- mogę ale nie chce. Teraz zawiozę cie do domu.

- nie mogę zostać do końca dnia?

- nie. Ja się poprostu martwię że coś ci się stanie. Nie mogę na to pozwolić

- no dobrze

Westchnęłam i wyszłam z jego biura razem z nim. Pojechaliśmy do domu i poszłam do salonu położyć się na łóżku.

- zmęczona?

- troszkę

- przynieść Ci papiery?

- jak byś mógł

- oczywiście. Już idę. Zaraz będę.

Wyszedł, A ja w tym czasie poszłam do kuchni zrobić obiad.

Jedna na Milion (W Trakcie Korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz