33. zapomnij o tym

11.7K 298 12
                                    

Jestem już spóźniona. Christian ciągle do mnie wydzwania. Wkurza mnie to bo od miesiąca zbyt się o mnie martwi. Wiem że zależy mu na mnie ale trochę przesadza. Nie chce mnie stracić, A ja go tylko wkurza mnie już jego troska. Zbyt przesadza, wiem że chce mnie odzyskać, A ja już się powoli do niego przekonuje. Zaczynam mu już ufać i pozwoliłam mu raz ze mną spać.

Weszłam do biura A Christian od razu wstał i podszedł do mnie.

- kurwa Sara... martwię się.. mogłabyś odebrać albo napisać

- przepraszam ale prowadziłam i się śpieszyłam

- nie musiałaś się spieszyć

- pracuje tu i powinnam być na czas. Spóźniłam się więc muszę iść pracować

- Sara..

- nie, daj mi pracować

Wyszedł trzaskając drzwiami. Usiadłam za biurkiem i zaczęłam pracę.

Chyba zbyt ostro go potraktowałam.. spojrzałam w okono i zobaczyłam Christiana. Stał przy pasach. Z drugiej strony jechało auto.

- o kurwa

To auto jechało zbyt szybko. Christian przechodził przez ulicę.

- nie!

Zbiegłam na dół tak szybko jak nigdy dotąd. Pobiegłam do tych pasów na których leżał Christian.

- skarbie.. Nie... proszę obudź się. Nie rób mi tego, proszę... 

Ktoś już dzwonił po karetkę, klucze stali do Okoła i się patrzyli. Trzymałam Christiana w objęciach. Teraz wiem jak bardzo mi na nim zależy.

- kochanie.. proszę nie rób Mi tego. Obudź się

Mówiłam przez płacz. Karetka przyjechała, jeden facet imię od niego odsunął.

- nie.. godzie go zabieracie?

- szpital przy ulicy ******** **

- dziękuję..

Wsiadłam do auta i pojechałam za nimi. Miałam całe mokre oczy od płaczu. Powinnam wtedy go przytulić i powiedzieć żeby się nie martwił, A nie iść pracować.

Teraz wiem, jak bardzo mu na mnie zależy. Powinnam mu uwierzyć i go do siebie dopuścić. A ja głupia myślałam że kłamie.

Byłam już na miejscu i wysiadłam biegiem z auta. Podbiegłam do recepcjonistki i zapytałam.

- godzie jest Christian Jonson?

- a pani kimś, rodziny?

- narzeczona

- jest na bloku operacyjnym.

- gdzie?

- drugie piętro

Pobiegłam do windy i wychodząc z niej prawie się Zabiłam. Stanełam przed salą operacyjną i momentalnie się rozpłakałam. Upadłam na kolana i twarz schowałam w rękach.

Nie wiem ile tak płakałam. Poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu. Jacyś starsi ludzie, pewnie rodzice Christiana.

- Tak?

- usiądź. Christian nam dużo o pani opowiadał.. - tata Christiana

- o mnie?

- tak.. Wiemy jak bardzo cie kocha.. - tata

- przeze mnie teraz leży tutaj..

- to nie przez Ciebie - tata

- przeze mnie... Nie wyszedł by wściekły. Martwił się o mnie, A ja byłam głupia że mu nie wierzyłam.

Jedna na Milion (W Trakcie Korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz