Niech to Jasna cholera!
- A co się stało z Lestrangem? - Harry naprawdę nie chciał psuć dobrego nastroju kochanka pytaniem go o to co się nie udało, ale to faktycznie go zainteresowało.
Jeśli wszystko szło tak świetnie i Aurorzy nie mieli szans odpowiedzieć na atak, to kto i jak go zabił?
Voldemort wybity z rytmu skrzywił się, a potem wzdychając przeciągnął dłonią po twarzy, bardziej zrezygnowany niż zły.
- Na posterunku był magazyn ze świstoklikami, przenoszącymi bezpośrednio do Ministerstwa. - Kolejne westchnienie. - Oczywiście drzwi do niego jak i same świstokliki były chronione zaklęciami i osłonami. Miałem się tym zająć osobiście, po unieszkodliwieniu Aurorów.
Harry mógł bez problemu dopowiedzieć resztę, sprawa była oczywista.
- A ten idiota postanowił, że się wykaże i zdobędzie je dla Ciebie?
- Niestety, masz rację. Zaklęcia zniszczyły magazyn a jego samego zabiły i wyrzuciły poza posterunek. - Podrapał się po karku. - Uruchomiły też alarm w Ministerstwie, musieliśmy szybko znikać. A skoro Lestrange mieszkał w tej wiosce uznałem, ze lepiej go zostawić, niech wyjdzie na bohatera, czy przypadkową ofiarę, nieważne.
Przyglądając się Harry'emu z dziwną miną dokończył.
- Zabrałem tylko jego maskę i pelerynę.
Harry pokręcił głową.
- Nie powiem, żeby mnie zaskoczył - to naprawdę był idiota. Właściwie w tej twojej drużynie tylko Snape i Malfoy faktycznie mają mózgi. - Na widok znowu ponurej i skrzywionej miny Voldemorta zapragnął ugryźć się w język, dopiero co wybrnął z kwestii Snape'a a teraz go chwali, zresztą o Malfoyu może też lepiej nie było wspominać - w końcu Lestrange to jego rodzina, no i jeszcze jest sprawa z Draco.Zanim zdążył wymyślić, jak wybrnąć z tego, jego ukochany zmienił wyraz twarzy z podminowanego na kalkulujący. Powoli pokiwał głową, zaskakująco przyznając mu rację.
- Rzeczywiście, nie jest łatwo znaleźć wśród nich prawdziwie inteligentnego czarodzieja - może powinienem być bardziej wybredny...Mówił jakby trochę nieobecnie podnosząc ze stolika maskę i pelerynę Lestrange'a i znowu mu się przyglądając, w ten dziwny, nieokreślony sposób. Harry zaczął się niepokoić.
- Tak sobie myślę... - Czarny Pan zaczął powoli, jakby z wahaniem. - Może ty byś je chciał. - Odchrząknął. - Mógłbyś stanąć po mojej stronie.
Nie był pewien, jakiej reakcji oczekiwał, jednak na pewno nie tego.
Harry zmrużył oczy i powoli wstał z fotela, z napiętą sztywną twarzą.
- Mam być twoim Śmierciożercą? - Voldemort już wiedział, że coś poszło zupełnie nie tak, ale jednak skinął głową. Chłopak dalej mówił cichym, martwym głosem. - Mam zostać twoim sługą!
- Nie! - Mężczyzna zaprotestował, ale Harry zgasił go ostrym spojrzeniem. Już nie udawał spokoju, był wściekły.
- Myślałem, że to... - Wyciągnął rękę ze świstoklikiem wskazując na nich obu. - ...że to coś znaczy, że chcesz być ze mną. - Jeszcze bardziej uniósł głos, tracąc resztki opanowania. - A ty szukałeś sobie sługi!
CZYTASZ
Hogwart Nocą || HP✔
FanficSeverus Snape wyrusza na nocny patrol, by łapać nieostrożnych gryfonów. I prawie mu się udaje, ale prawie robi naprawdę wielką różnicę. A po nocy przyszedł dzień... I to nie był sen... Autor: angeliyah Link do orginału: https://www.fanfiction.net/s...