Rozdział 37

2.4K 167 20
                                    

 Co się dzieje, Harry?

Profesor miała po północy dołączyć do uczniów oglądających niebo i omówić poczynione przez nich obserwacje. Harry i Draco musieli zatem zniknąć przed północą.

Żeby Ślizgon nie wpadł w kłopoty włócząc się nocą po zamku Harry odprowadził go do lochów. Draco z ociąganiem wyszedł spod peleryny i zabrał rękę, która obejmował go w pasie.

Idąc razem pod peleryną musieli się obejmować, aby się spod niej niechcący nie wysunąć.

Na pożegnanie blondyn wykonał ruch jakby chciał go pocałować i Harry niemal to zrobił, ale powstrzymał się, szybko naciągnął dokładniej pelerynę i odszedł mówiąc tylko:
- Do jutra.

Własna reakcja go zaniepokoiła, bo przecież nie miał wcale ochoty na romans z Draco.

Miał już swojego czarnoksiężnika i nie chciał nikogo innego. A już na pewno nie zaryzykuje tego związku tylko dlatego, że polubił Ślizgona i dobrze się czuje w jego towarzystwie.

Zdecydowanie za bardzo dał się wciągnąć w tę ich grę, skoro już nawet Snape zwrócił na to uwagę,

To nie było w porządku, nie tylko wobec Voldemorta, ale także wobec Draco.

Chłopak naprawdę się o niego starał i jak bardzo miłe by to nie było, jednak nie miał prawa go tak wykorzystywać - nie taka była umowa. To miał być czysty układ, a on wykorzystywał zauroczenie Ślizgona i zamiast to przeciąć dalej dawał mu fałszywą nadzieję, żeby się cieszyć tą adoracją.

Nie tak dawno mówił Draco, że może się wycofać, a teraz... Kiedy Draco był w dołku zamiast mu naprawdę pomóc, to go całował? Co z nim było nie tak?

I co go przede wszystkim wystraszyło: jak wiele byłby gotowy zrobić, jak daleko się posunąć, by utrzymać ten układ?

Harry Potter stał z kolegami z drużyny pod Wielką Salą omawiając ich ostatni trening, gdy zobaczył ich porozumiewawcze uśmieszki a potem poczuł dłonie obejmujące go w pasie i odwracające w drugą stronę. Nie był zdziwiony spojrzawszy w szare oczy Draco Malfoya.

- Witaj, kochanie. - Szepnął jego chłopak i pocałował go, mocno trzymając za biodra i przyciągając blisko do siebie. Harry nie protestował, mimo że pocałunek stawał się coraz gorętszy ale kiedy poczuł kolano Draco wsuwające się między jego i nacisk jego uda oderwał usta i gwałtownie wciągnął powietrze...

Zerwał się, siadając na łóżku i głośno oddychając: śnił o Malfoyu - to już zdecydowanie zaszło za daleko, to wręcz było przerażające.

Przez chwilę pragnął sięgnąć umysłem i poczuć swojego ukochanego, ale dzielenie takich myśli z zaborczym i zazdrosnym Czarnym Panem to nie byłby dobry pomysł...

Z westchnieniem wstał i wyczarował sobie szklankę wody, by się uspokoić.

To mu nie pomogło, widok własnych drżących dłoni zdenerwował go jeszcze bardziej.

W sypialni Pana Mrocznego Zamku było, jak zazwyczaj kiedy spał sam, zbyt zimno dla kogokolwiek poza jej gospodarzem, przez otwarte okno wpadał rześki lecz lodowaty jesienny wiatr. Chociaż Voldemort uwielbiał wygrzewać się w promieniach słońca, jednak równą przyjemność sprawiał mu też chłód.

Hogwart Nocą || HP✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz