Rozdział 32

2.8K 196 55
                                    

Umowa to umowa.

W trakcie posiłku Severus obserwował Harry'ego, aż w końcu zapytał go wprost:
- A tak właściwie, to co ci dolega, że musiałeś dzisiaj opuścić szkołę? – Harry natychmiast mocno się zaczerwienił. Ciekawe…

- Byliśmy w takim miejscu na przecięciu linii, no i tam wszystko było w porządku... ale jak wróciłem do Hogwartu to zaczęli mi przeszkadzać inni czarodzieje i ich magia. – Chłopak wzruszył ramionami. – Może jakieś przeciążenie zmysłów, czy coś.

Profesor przechylił głowę, przyglądając mu się uważnie.
- Ale teraz już wszystko w porządku? – Upewnił się, chcąc potwierdzenia swoich obserwacji.

- W swoim domu poczułem się od razu lepiej, no i miałem jakieś zajęcie – zapomniałem o tym. – Na chwilę zamilknął, poruszając się lekko i wsłuchując w siebie. – Już wszystko OK. – Wrócił do posiłku, ale po chwili przerwał, odkładając sztućce.

- Dyrektor myśli, że to się stało po naszej lekcji oklumencji... – Zmarszczył się, i postukał palcami w stół. - … A mimo to wysłał właśnie ciebie, żebyś zobaczył, jak się czuję… - Spojrzał w bok, zagryzając usta. Nie rozumiał czasami tego starego czarodzieja.

- Nikogo innego nie dopuściłeś do tajemnicy. Może liczy na to, że pozwolisz mi podać mu adres, żeby już mnie nie oglądać?

Harry parsknął śmiechem.
- Jasne, już lecę. – Śmiech się urwał, gdy nagle coś sobie uświadomił. – Ale ja przecież nie mogę tak sobie tu z tobą siedzieć i przyjacielsko gawędzić!

Teraz Severus się roześmiał, Harry był zadziwiająco bystry, ale jednak zdecydowanie nie był wszystko kalkulującym geniuszem – jak Czarny Pan.
- Bez obaw, to lokal mojego przyjaciela i jest na granicy Pokątnej i Nokturnu. Często spotykają się tu czarodzieje z obu stron. Magia nie pozwala nikomu zobaczyć innych gości, poza swoim towarzystwem, a obsługa składa wieczystą, że nic o tym, co się tu dzieje nie powiedzą.

- Masz ciekawych znajomych. – Skomentował Harry i już znowu spokojny wrócił do obiadu.

- Jestem szpiegiem. – Severus wzruszył ramionami. - Muszę balansować na granicy i nie budzić podejrzeń. - Trochę spochmurniał, nie lubił o tym myśleć, to nie było łatwe życie, choć od niedawna dużo łatwiejsze. Uśmiechnął się dziarsko. – To co chcesz robić po obiedzie? Powrót do szkoły?

Harry z nieśmiałym uśmiechem rzucił mu spojrzenie spod rzęs.
- Nie bardzo… - Zagryzł usta, drapiąc się w policzek. – Jakbyś miał jeszcze trochę galeonów, to moglibyśmy skończyć z kupowaniem mebli, zanim zamkną sklepy. - Kolejny nieśmiały uśmiech. - Żeby Zgrzytek miał jakieś zajęcie do następnego weekendu, zamiast za dużo się zastanawiać.

Profesor uśmiechnął się na jego wytłumaczenie.
- Lubisz tego skrzata. – Stwierdził.

- Jest dobry i wierny, nie chciałbym go stracić. Lucjusz Malfoy gnębił swojego za jasne ciągoty i Zgredek go zdradził, a ja też już nie jestem do końca jasny – nie chcę żeby Zgrzytek uznał, że lepiej znaleźć sobie nową rodzinę i nowego Jasnego Pana, zwłaszcza Dumbledore'a. – Westchnął. – Tylko, czy to dobrze, że tak sobie razem chodzimy po sklepach? – Znowu miał wątpliwości.

- Jesteś do końca Jasny, tylko obracasz się w złym towarzystwie - Severus oświadczył z przekonaniem, a że miał też siebie na myśli, Harry się nie oburzył. - Powiemy dyrektorowi prawdę: że zanim przyszedłem, zacząłeś znikać wszystko, co ci się nie podobało w domu i uznałem, że lepiej iść z tobą po nowe meble, niż miałbyś siedzieć w pustym domu i pielęgnować depresję.

Hogwart Nocą || HP✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz