Rozdział 12

4.5K 248 59
                                    

Nareszcie

Wchodząc do pokoju wspólnego w Wieży Gryffindoru Harry był przekonany, że będzie on pusty, w końcu o tej porze wszyscy już powinni spać - nie ma tak dobrze, w ich ulubionych fotelach przy kominku siedział Ron z Hermioną. Na jego widok przyjaciele natychmiast wstali i podeszli do niego zadowoleni, że wreszcie wrócił, chociaż też troszkę zaniepokojeni.

- Co się z tobą działo, stary? Szlaban powinieneś skończyć przed ciszą nocną. Co ten wstrętny stary nietoperz kazał ci robić? - Zaczął Ron, Hermiona pokiwała głową dołączając się do jego wypowiedzi ale podchodząc do niego pociągnęła nosem i zaraz jej mina z zatroskanej stała się gniewna i podejrzliwa.

- Ty piłeś! My się tu o ciebie zamartwiamy a ty sobie poszedłeś się napić? I to w trakcie tygodnia? Co ty wyprawiasz, rozum ci odjęło? Jak możesz się tak zachowywać? I skąd wziąłeś alkohol?

Chłopak poczuł się trochę głupio. Rzeczywiście, tak dobrze mu się siedziało u Snape'a, że w ogóle nie pomyślał iż jego przyjaciele mogą na niego czekać i się martwić. Chociaż z drugiej strony... Może to jest właśnie właściwy moment, przecież miał już zacząć realizować kolejny punkt jego i Draco planu - jak usłyszą plotki nie od niego to przyjaciółka jeszcze bardziej się wkurzy.

Odchrząknął robiąc zawstydzoną i przepraszającą minkę.
- Przepraszam was, nie pomyślałem o tym, ale po szlabanie byłem strasznie zmęczony i wkurzony więc jak spotkałem Draco...

- Draco? - wtrącił oburzony Ron. - Mówisz o tym ślizgońskim padalcu po imieniu?

Harry pokiwał głową i bez trudu odpowiedział równie wkurzonym tonem.
- To nie jest padalec, Ron. Draco jest naprawdę fajnym chłopakiem a kiedy zobaczył w jakim jestem nastroju to zaproponował mi whisky na poprawę humoru no i tak jakoś zapomnieliśmy o czasie...

Przyjaciel pominął kwestię Ślizgona i rozszerzył oczy na nową informację.
- Whisky? Ognistą whisky? - Harry kiwnął głową. Ron jeszcze bardziej rozszerzył oczy z zachwytu i zazdrości. - Rany Harry! I jak ona smakuje? Nigdy jeszcze nie piłem tak mocnego alkoholu.

Zanim Harry zdążyłby odpowiedzieć, wtrąciła się Hermiona piorunując ich obu wzrokiem godnym bazyliszka.
- I nie spróbujesz zanim nie będziesz pełnoletni, Ronaldzie Weasley. - Stwierdziła twardo, w tej chwili naprawdę przypominała mu matkę rzucając tak potępiające i zawiedzione spojrzenie a potem takim samym obdarzyła drugiego chłopaka.

- Nie spodziewałam się tego po tobie... - Zacmokała kręcąc głową. - Naprawdę, tym razem przesadziłeś.

Harry przewrócił oczami, Hermiona naprawdę umiała zrobić z niczego grecką tragedię.
- Spokojnie, Herm. Zachowujesz się jakbym wpadł w alkoholizm, to tylko łyk whisky - Pierwszy Raz w życiu. Nigdy nie piłem nic poza kremowym, kilka razy w Hogsmeade. Byłem zdołowany i Draco chciał mi pomóc o tym zapomnieć - to wszystko.

Dziewczyna tylko skrzywiła usta i Harry też się skrzywił, ta jej nadopiekuńczość często bywała przydatna ale czasami tylko irytująca.
- Daj spokój, to był jeden raz i na pewno już się nie powtórzy, Obiecuję. Draco jako prefekt zabrał butelkę jakimś starszym puchonom - no przecież sam by jej nie kupił.

Harry ubarwiał swoją historię łgając bezczelnie, bo dobrze wiedział, że jego przyjaciele ani nie będą o nią pytać Malfoya ani też dla jego dobra nie wygadają się przed nikim innym.

Hermiona jeszcze bardziej się oburzyła, tym razem na Draco:
- Powinien to zgłosić profesorowi albo oddać Filchowi, a nie zabierać sobie. Tak się nie zachowuje Prefekt. - Prychnęła jak rozzłoszczona kotka.

Hogwart Nocą || HP✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz