Rozdział X

377 14 2
                                    

ALEKSA:

Później oboje przeszliśmy do biblioteki, gdzie mogliśmy swobodnie porozmawiać. Staliśmy przy oknie i patrzyliśmy na widok na zewnątrz. Zielone korony wysokich drzew pięły się ku górze. Wyglądały tak spokojnie i magicznie przy zachodzącym słońcu. Różowawe niebo pomieszane z błękitem sprawiało wrażenie niezwykłego i przepięknego. Spojrzałam na wysokiego bruneta, który stał na przeciwko mnie.

- To co teraz zrobimy? - spytałam.

Wtedy on zerknął w moją stronę.

- Chyba niestety będziemy musieli przyjąć to, co przyniósł nam los - powiedział.

- Czyli oboje zgadzamy się na ten ślub? - spytałam.

- Musimy, inaczej nie uratujemy naszych poddanych.

- Tak wiem. - Spojrzałam za okno. - Nie miałam pojęcia, że jest to aż tak bardzo poważna sprawa.

- Król Adam pragnie za wszelką cenę przejąć władzę nad Dastancją i Amasją, by poszerzyć swoje granice bogate w surowce mineralne z potężną armią. Jest bardzo chciwy. Chce dostać wszystko to, co mu się w ogóle nie należy. Niestety często mu się to udaje.

- A co mają wspólnego z tym jego dzieci? W jaki sposób chcą nie dopuścić do ślubu? - Wciąż dręczyło mnie to pytanie.

- Na pewno spróbują nas w jakiś sposób rozdzielić. Jednak możemy się tego tylko domyślać.

Spojrzałam ponownie na zachodzące słońce, które schylało się już za horyzontem.

- Czyli to już jutro? - spytałam.

- Powiedziałbym, że za kilkanaście godzin - powiedział.

Westchnęłam głęboko.

- Jutrzejszy wieczór zupełnie odmieni nasze życie. - Bałam się tego, jednak musiałam to zrobić dla moich poddanych. Przecież nie mogłam ich zawieść. Byłam ich księżniczką i liczyli na mnie.

- A stanie się to znacznie szybciej niż moglibyśmy się tego spodziewać. - Westchnął głęboko.

- Niestety musimy to zrobić dla naszego ludu - wtrąciłam.

- Wiem - powiedział.

Po chwili ktoś wszedł do pomieszczenia.

- Wasze wysokości. - Rozpoznałam głos młodego mężczyzny.

- Tak Mark? - spytał Thomas, patrząc w jego stronę.

- Wasi rodzice czekają na was w jadalni. Kolacja gotowa - powiedział, kłaniając się.

- Dobrze, zaraz zejdziemy - odparł spokojnie chłopak.

Gdy służący odszedł, spojrzałam niepewnie na księcia. Stał odwrócony do mnie tyłem. Podeszłam bliżej niego.

- To co teraz? - spytałam.

Spojrzał na mnie zakłopotany. Wyglądał tak, jakbym wyrwała go z głębokiego zadumania.

- Coś nie tak? - spytałam.

- Nie, wszystko w porządku - odparł beznamiętnie.

- Thomasie? - zaczęłam niepewnie.

- Tak? - spytał od niechcenia.

- Co powiemy rodzicom? - Bałam się co się stanie, gdy władca Lorencji przejmie kontrolę nad Dastancją i Amasją.

- Lepiej będzie, jeśli nie dowiedzą się o planach króla i zdradzie służby.

- Ale... - Chciałam jakoś zaprotestować, jednak przeszkodził mi w tym.

Queen Aleksa - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz