Rozdział LV

217 11 0
                                    

ALEKSA:

Po tańcu z Thomasem i wyznaniu wzajemnej miłości, wróciliśmy do przyjaciół mojego męża, ale nie mogliśmy nigdzie ich znaleźć.

- Pewnie spotkali naszych kolegów z akademii - powiedział spokojnym tonem brunet.

Skinęłam lekko głową, gdy niespodziewanie usłyszeliśmy donośny kobiecy głos.

- Alekso!

Odwróciłam się i zobaczyłam Loraine. Moją kuzynkę. Ucieszyłam się na jej widok. Przytuliłam ją na powitanie.

- Przepięknie wyglądasz kochana - powiedziała, gdy tylko odsunęłyśmy się od siebie. - Niemalże niczym anioł.

Czułam, że się rumienię.

- Ty również pięknie wyglądasz - rzekłam, przyglądając się młodej kobiecie, ubranej w długą fioletową sukienkę z bogato zdobionym gorsetem, eksponującym jej biust oraz wąskim dołem, opinającym jej krągłe biodra. Ciemne włosy zostały rozpuszczone i pofalowane, a całego efektu dopełniała złota biżuteria razem z tiarą z diamentami. Jak zwykle wyglądała cudownie.

- Dziękuję, ale dziś wszyscy patrzą tylko na ciebie. - Uśmiechnęła się lekko i spojrzała na mojego męża. - Oraz twojego narzeczonego. Jestem Loraine. Kuzynka Aleksy.

- Thomas - odparł książę, całując lekko dłoń brunetki.

Był prawdziwym dżentelmenem.

- Jak widzę, Alekso, trafiło ci się ogromne szczęście - powiedziała. - Mając takiego przyszłego męża, nie będziesz musiała obawiać się o swoje królestwo ani samą siebie.

- Dziękuję, jednak przechwalasz mnie - rzekł Thomas.

- Wierz mi mój drogi, ale wszyscy mówią tylko o was i zbliżającym się ślubie. Każdy jest pewny, że Amasja i Dastancja będzie w dobrych rękach, gdy nadejdzie odpowiedni czas. - Uśmiechnęła się szeroko.

- Są też tutaj twoi rodzice? - spytałam szybko, aby zmienić temat, zanim przypadkiem wygadałabym się przed brunetką i powiedziała jej o naszym potajemnym ślubie.

- Nie, przyjechałam sama - odparła. - Ojciec był potrzebny w kraju, więc wysłali mnie tutaj.

- Coś poważnego? - Zaniepokoiłam się słowami kuzynki.

- Nie, wszystko w porządku, ale ojciec zdecydował, że lepiej, abym sama się tutaj pojawiła. - Uśmiechnęła się lekko do Thomasa. - Ma on nadzieję, że dzięki temu znajdę szybciej męża.

- A co z Edwardem Crossem? - spytałam. - Miałaś z nim rozmawiać.

- Tym Crossem? - Brunet przyjrzał nam się uważnie. - Tym samym, który groził nam w czasie balu zaręczynowego?

- Tak, ale to już temat zamknięty - odparła szybko brunetka, co bardzo mnie zaskoczyło, a jednocześnie zainteresowało.

Zauważyłam nawet, jak spojrzała za mnie, przez co się zdenerwowała i delikatnie zarumieniła. O co chodziło? Nigdy wcześniej tak się nie zachowywała. Odwróciłam się dyskretnie i zobaczyłam, idącego w naszym kierunku Edwarda Crossa we własnej osobie. Wysoki ciemnowłosy mężczyzna miał na sobie czarny elegancki smoking ze śnieżnobiałą koszulą oraz czarną muchą.

- Księżniczko, książę - zwrócił się do nas. - Pozwolicie, jeśli zabiorę na moment księżniczkę Loraine?

- Powinien pan ją o to zapytać - rzekł Thomas, stając blisko mnie.

- Oczywiście. - Uśmiechnął się lekko i ujął dłoń mojej kuzynki. - Pozwolisz pani?

Brunetka nic nie odpowiedziała, tylko skinęła głową i pozwoliła prowadzić się na parkiet księciu Makensji. Nie podobało mi się to. Miałam złe przeczucia. Co jeśli ten mężczyzna spróbuje ją skrzywdzić lub ją po prostu oszukać? Oczywiście była dorosła, ale była mi bliska, więc miałam prawo się martwić.

Queen Aleksa - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz