Rozdział XVI

320 9 2
                                    

ALEKSA:

Patrzyłam w brązowe oczy Thomasa. Nie potrafiłam nawet na chwilę spuścić wzroku z jego wpatrzonych we mnie tęczówek. Thomas miał już przemówić, gdy niespodziewanie pośród zebranych nastąpiło wielkie poruszenie. Na salę wtargnęło kilkunastu ochroniarzy.

- Co to ma znaczyć? - spytał zaskoczony mój ojciec.

- Z czyjego rozkazu wtargnęliście na teren pałacu? - spytał król Dawid.

- Z mojego - powiedział młody, mający około 30 lat, ciemnowłosy mężczyzna.

- Kim jesteś i jakim prawem pojawiłeś się na balu zaręczynowym mojej córki. - Ojciec był już na skraju cierpliwości.

- Jam jest książę Makensji - powiedział spokojnym głosem. - Edward Cross dla ścisłości, przesyłam tobie gorące pozdrowienia z mego równie wspaniałego kraju.

Zszedł po schodach, wziął z jednej tacy lampkę szampana, upijając z niego łyk i powolnym krokiem podążał na parkiet. Spojrzałam zaniepokojona w stronę Thomasa. On natomiast mierzył bacznym okiem poczynania przybyłego, niespodziewanego gościa.

- Bardzo mnie zasmucił, a nawet zaskoczył fakt, że nie zostałem zaproszony na tak wielką uroczystość.

- Nie wydaje mi się, aby to było konieczne - odparł spokojnie mój ojciec.

- Jak to? - Mężczyzna wyglądał na zaskoczonego. - Nie zamierzałeś zaprosić swego przyszłego zięcia?

- Nie rozumiem. - Tu władca Amasji wyglądał na zbitego z tropu.

Książę przypomniał sobie o jednej rzeczy.

- No przecież, gdzie moje maniery. - Wtedy wyjął z wnętrza marynarki maleńkie czerwone pudełeczko. - Władco Amasji, królu Kazimierzu X, ja książę Makensji Edward II Cross, chcę uroczyście tu przy świadkach poprosić ciebie o rękę twej pięknej córki Aleksandryny Anderson. Mam nadzieję, że moje oświadczyny zostaną przyjęte.

Spojrzałam w stronę ojca. Był on bardzo zaskoczony słowami, które padły z ust mężczyzny. Następnie mój wzrok powędrował na młodego, przystojnego bruneta, który nawet na moment nie wypuścił mnie ze swych ramion. Jego brązowawe tęczówki również skierowały się w moją stronę. Dostrzegłam w nich niepokój. Nie rozumiałam, dlaczego miałby mieć w sobie takie uczucie. Przecież wydawał się być odważnym i pewnym siebie chłopakiem.

- Wybacz mi książę, jednak moja córka już wybrała swego przyszłego męża.

Na twarzy mężczyzny pojawiło się wielkie zdumienie.

- Jak to? Czyżbym się spóźnił?

- Niestety tak - powiedział tym razem Ramiro, jeden z przyjaciół Thomasa.

Akurat w tej chwili pojawił się tuż obok nas razem z Victorem i Danielem.

- Została ona narzeczoną naszego księcia Thomasa Edwardsa z Dastancji - dodał Victor.

- To nie możliwe! - Narastająca frustracja w księciu Edwardzie była widoczna gołym okiem.

- Niestety, ale razem z królem Davidem już podjęliśmy decyzję.

- Nie rozumiem - powiedział nadal zaskoczony książę Makensji.

- Moja córka wybrała już swojego męża. - Wtedy spojrzał w moją stronę. - Nie mógłbym odebrać jej tego szczęścia.

Jednak mój wzrok powędrował w kierunku mojego narzeczonego. Od tej pory tak mogłam, a nawet musiałam go nazywać. Z każdą chwilą stawaliśmy się sobie bliscy niż byśmy kiedykolwiek to sobie wyobrażali. Za nic w świecie nie mogłabym poślubić kogoś takiego jak Edwarda Crossa. Nie znałam jego planów, ani jakichkolwiek myśli, choć mogłam się ich wyłącznie domyślać. Patrzyłam nadal w brązowe oczy Thomasa. Nie mogłam oderwać od nich wzroku choćby na jedną chwilę. Będąc w jego ramionach czułam się o dziwo bezpiecznie.

Queen Aleksa - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz