Rozdział XV

329 13 1
                                    

DANIEL:

- Kto by pomyślał, że nasz Thomas się zaręczy i to przed nami - powiedział po chwili Victor.

- Jak widać, jest szczęśliwy - powiedziałem.

Bardzo się cieszyłem, widząc mojego przyjaciela, jak patrzył z czułością oraz wielką miłością na swoją narzeczoną. Żadne z nich nie spuściło z siebie wzroku nawet na chwilę. Naprawdę oboje wyglądali na zakochanych w sobie.

- Masz rację - wtrącił Ramiro. - Nasz drogi towarzysz już zapomni o swoich najlepszych kumplach.

- Nie przesadzaj - powiedział Victor. - Jak mógłby o nas zapomnieć. Nie pozwolimy na to.

- Chyba domyślam się co masz na myśli. - Zaczynałem się obawiać, co też tym razem wymyślili moi koledzy, których niestety znałem nie od dziś.

- Proszę was nie róbcie tylko niczego głupiego. - Przestrzegłem ich. - Thomas nigdy wam tego nie wybaczy.

- Spokojnie Danielu nie zrobimy niczego, co miałoby popsuć związek naszego drogiego przyjaciela - odparł spokojnie Ramiro.

- Jemu naprawdę zależy na tej księżniczce. Widać to na pierwszy rzut oka. - Westchnąłem głęboko. - Uważam, że nie powinniśmy robić czegoś, co spowodowałoby utratę zaufania Thomasa do nas.

- Nie martw się. Nie narobimy mu wstydu przed jego narzeczoną. - Wtedy zaczął się śmiać razem z Victorem.

W tamtej chwili obawiałem się najgorszego.

- Wiecie, że was lubię, jednak powinniśmy spróbować nie zawieść Thomasa. On liczy na nasze wsparcie. - Chciałem ich jakoś przekonać, że ten pomysł jest zły i może zmienić wiele między nim a nami.

- Niby po co mu one? - spytał zaskoczony Victor.

- Właśnie - wtrącił Ramiro. - Od tego ma narzeczoną.

- Dodajmy nawet, że bardzo piękną. - Wtedy obaj zaczęli się ponownie śmiać.

- Co ja mam z wami? - spytałem na głos.

Przyznaję, lubiłem ich, jednak niektóre ich pomysły przyprawiały mnie o bóle głowy.

Po chwili muzyka przestała grać, a tancerze zeszli z parkietu.

- Thomas idzie w naszym kierunku - powiedział nagle Victor.

Spojrzałem na mojego najlepszego przyjaciela, który szedł razem ze swoją narzeczoną w stronę wręcz przeciwną od nas.

- Idą się czegoś napić - powiedziałem.

- Więc powinniśmy do nich dołączyć prawda? - spytał Ramiro, patrząc porozumiewawczo na Victora.

- Chłopaki, nie róbcie niczego głupiego! - Tylko tyle zdołałem za nimi zawołać.

Wiedziałem, że powinienem coś zrobić. Dlatego też poszedłem za nimi, dorównując im kroku.

- Jednak postanowiłeś dołączyć - powiedział Ramiro, widząc mnie tuż obok siebie.

- Muszę was pilnować - odparłem.

W tamtej chwili obawiałem się najgorszego.

THOMAS:

Trzymając ją w swoich ramionach, byłem o dziwo spokojny, choć nadal nie miałem pojęcia dlaczego. Gdy muzyka ucichła, a wszyscy rozeszli się, spojrzałem na dziewczynę.

- Napijemy się czegoś? - spytałem.

- Dobrze - powiedziała.

Po chwili oboje skierowaliśmy się w stronę gości, by dotrzeć do stołu z różnymi trunkami. Miałem ochotę się napić czegoś z nutą alkoholu. Dzięki niemu mogłem się odrobinę rozluźnić i choć na chwilę zapomnieć o swoich problemach. Gdy doszliśmy do stołu, nalałem jej odrobinę świeżego soku z pomarańczy w naczynie, które podałem dziewczynie. Ona wzięła je do rąk i spojrzała na mnie, uważnie mi się przyglądając.

Queen Aleksa - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz