Rozdział XIII

331 13 0
                                    

THOMAS:

Gdy Aleksa się uspokoiła, siedziałem razem z nią na ławce. Oboje rozmawialiśmy o planie króla Adama.

- Co teraz zrobimy? - spytała niepewnie, ocierając ostatnie ślady łez.

- Tego nie wiem, ale przez pewien czas nie powinniśmy się rozdzielać - odparłem. - Jednak wiemy już jedno - powiedziałem. - Dzieci króla Adama mają na celu nas rozdzielić.

- Dlatego musimy być ostrożni - wtrąciła.

Wtedy po chwili wstałem z ławki. Oboje czuliśmy niezręczność, jaka panowała między nami. Żadne z nas nie śmiało powiedzieć jakiegokolwiek słowa.

- Nie powinienem był do tego dopuścić - powiedziałem głośno.

- Jeśli chodzi o ten pocałunek, ja naprawdę nie chciałam, aby tak wyszło. - Aleksa próbowała się w jakiś sposób bronić.

- Nie mam tego na myśli. - Westchnąłem. - Jestem na siebie wściekły, że nie poprosiłem ciebie do tańca jako pierwszy - prychnąłem. - Pozwoliłem, by ktoś inny zrobił to za mnie.

- To nie twoja wina - powiedziała i dotknęła niepewnie mojego ramienia. - Zaskoczyli nas.

- Ale nie musiało się to stać, gdybym poprosił cię do tego cholernego tańca - odparłem.

Byłem na siebie taki wściekły.

- Thomasie - zaczęła niepewnie. - Najwyraźniej tak musiało być i nic nie mogliśmy na to poradzić.

Spojrzałem w jej stronę.

- Jednak mógł tobie coś zrobić. A wtedy ja poniósłbym za to odpowiedzialność, że nie ochroniłem ciebie.

- Na szczęście nic takiego nie miało miejsca - odparła.

Między nami zapadła długa, niezręczna cisza.

- Co teraz zrobimy? - spytała w końcu.

- Będziemy musieli tam wrócić i przyjąć to, co postanowili nasi rodzice - powiedziałem.

- Oboje jesteśmy gotowi poświęcić się dla dobra naszego ludu? - spytała, patrząc w moje oczy.

- Wydaje mi się, że nie mamy innego wyjścia - odparłem.

- Masz rację, jednak... - na chwilę zamilkła, aby po kilku sekundach zapytać - Czy jesteśmy świadomi, jak te zaręczyny zmienią to, co jest między nami?

Spojrzałem na nią niezrozumiale. Dobrze wiedziałem o tym, że decyzja podjęta przez naszych rodziców odwróci cały świat o 180°, jednak nie zastanawiałem się nad wpływem tego wszystkiego nasze dalsze relacje. Nie widziałem nawet sensu, aby o tym myśleć, gdyż tak naprawdę nic między nami nie było. Oboje byliśmy dla siebie zupełnie obcymi ludźmi. W tamtej chwili brązowe tęczówki dziewczyny zalśniły niczym dwa najjaśniejsze kamienie w świetle ogrodowych lamp. Przez moment wydawało mi się, że w jej oczach zakręciły się łzy.

- Musimy skupić się na wypełnieniu obowiązku wobec naszych poddanych - rzekłem.

- Masz rację - powiedziała, spuszczając swój wzrok na ziemię.

Między nami zapanowała niezręczna cisza. Oboje wobec siebie zachowywaliśmy się tak, jakby ogromny ciężar spadł na nasze barki, przez co było nam trudno odnaleźć się w zaistniałej sytuacji. Każde z nas dobrze wiedziało, że nasze życie zmieni się w dniu zawarcia małżeństwa. To sprawiało, że naszym zadaniem było znalezienie wspólnego języka i dojście do pewnego rodzaju porozumienia. Chciałem naprawdę wierzyć w to, że uda nam się ocalić oba królestwa. Nie mogłem pozwolić, aby król Adam zniszczył Dastancję - kraj, którego potęgę tworzyli moi przodkowie od ponad 450 lat.

Queen Aleksa - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz