Rozdział XXVI

233 12 3
                                    

ALEKSA:

Gdy Thomas odprowadził mnie pod drzwi mojego pokoju, chciałam go zatrzymać jeszcze na chwilę i choć przez moment popatrzeć w jego ciemne oczy. Pragnęłam także posmakować tych miękkich warg jak tamtego wieczoru w bibliotece.

- Dobranoc - powiedziałam.

- Dobranoc - odparł.

Chciałam już wejść do swojego pokoju, gdy brunet mnie zatrzymał.

- Alekso... - Odwróciłam się w jego stronę. - Chcę, abyś uważała na siebie i nie spacerowała sama po zamku. Harry i jego ojciec mogą tu jeszcze wrócić.

- Dobrze. - Na moment zapadła między nami cisza. Żadne z nas nie ośmieliło się odezwać. Postanowiłam w końcu przerwać tą niezręczną ciszę. - Powinniśmy się położyć. Jutro już wyjeżdżasz.

- To prawda, jednak chciałbym jeszcze z tobą porozmawiać - rzekł książę. - Wiem, że obojgu jest nam pogodzić się z tą całą sytuacją, jednak musimy to zrobić dla dobra naszych poddanych. Jesteśmy ich przyszłością i mamy wobec nich obowiązek, który jesteśmy winni wypełnić.

- Nawet za cenę własnego szczęścia? - spytałam, czując jak łzy napływają mi do oczu.

- Rozumiem, że chcesz dać nam obojgu szansę, jednak zajmie to dużo czasu zanim się pokochamy.

- A ty nie chcesz spróbować? - Patrzyłam w jego ciemne oczy. Widziałam w nich niepewność.

- Chciałbym, lecz nie potrafię - powiedział. - Los Dastancji jest dla mnie najważniejszy, podobnie z resztą jak dla ciebie.

- Tak, jednak nie możemy robić tego tylko i wyłącznie z obowiązku. Mamy prawo do szczęścia. Czemu mnie tak traktujesz? - Wtedy po policzkach spłynęły mi pierwsze łzy. - Dlaczego postrzegasz jak wroga zamiast sprzymierzeńca? Jesteśmy przecież w tym razem i nie ciąży na nas żadna wina.

- Zdaję sobie z tego sprawę, jednak to nasi rodzice podjęli taką decyzję, a my musimy się z tym pogodzić. Los naszych państw leży w naszych rękach i nie możemy pozwolić, aby król Adam zwyciężył.

- Wiem o tym Thomasie, lecz dlaczego nie moglibyśmy spróbować? - spytałam niemalże szeptem.

Nie odpowiedział. Patrzył na mnie niepewnym wzrokiem. Spuściłam głowę na ziemię i miałam już odejść, gdy brunet szybko chwycił mnie za ramię, przez co podniosłam wzrok na jego osobę. Chłopak niepewnie powiedział.

- Nie wiem, czy zdołam sprawić, że będziesz ze mną szczęśliwa.

Zbliżyłam się ostrożnie do niego. Spojrzałam mu w oczy. Ciemne tęczówki wyrażały zrezygnowanie oraz smutek.

- Wierzę, że będziesz potrafił to zrobić - powiedziałam spokojnie. - Wystarczy tylko spróbować.

Jego usta były tak blisko moich, że nasze oddechy mieszały się ze sobą. Chciałam go naprawdę w tamtej chwili pocałować. Widziałam, że on też pragnął tego, gdyż ciemne oczy chłopaka spoczywały na moich wargach, tak jakby miał ochotę ich dotknąć. Mógł to zrobić i to nawet w tej chwili. Miał na to moją zgodę.

- Powinniśmy już iść spać - rzekł niespodziewanie poważnym tonem.

Zaskoczył mnie tym. Miałam nadzieję, że zdobędzie się na odwagę i mnie pocałuje, a on po prostu zamierzał odejść. Skinęłam lekko głową. Odsunęłam się od niego i miałam wejść do pokoju, gdy Thomas zatrzymał mnie jeszcze na chwilę, mówiąc.

- Proszę cię, abyś na siebie uważała. Nie chcę, aby coś ci się stało.

- Możesz być o to spokojny - powiedziałam.

Queen Aleksa - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz