Rozdział XXXVIII

184 13 0
                                    

ALEKSA:

Od wyjazdu księcia Harry'ego i jego ojca minęły dwa tygodnie. W tym czasie spędzałam długie godziny na przejażdżkach konnych, spacerach po królewskich ogrodach, rozmowach z Lucille i moją siostrą, czy też czytaniu książek w bibliotece. Dni mijały mi spokojnie i bez żadnych większych zmartwień. W kraju też było spokojnie. Miałam jednak mnóstwo obowiązków. Musiałam pomóc mojemu ojcu najlepiej, jak tylko potrafiłam. Nie mogłam go przecież zawieźć. Poza tym miałam w przyszłości zająć jego miejsce, więc musiałam być przygotowana do noszenia korony.

Siedziałam właśnie w swojej komnacie i przeglądałam dokumenty, gdy usłyszałam pukanie do drzwi.

- Proszę - powiedziałam, nie przerywając zajęcia.

- Księżniczko. Król, chce ciebie widzieć.

Podniosłam oczy na wysokiego, około trzydziestoletniego ciemnoblond mężczyznę o piwnych oczach.

- Coś się stało? - spytałam, odkładając kartki papieru na stolik.

- Nie powiedziano mi - rzekł.

- Rozumiem. - Podniosłam się z sofy. - Gdzie na mnie czeka?

- Jest w sali tronowej, razem z doradcami.

Musiała być to poważna sprawa, skoro chciał mnie widzieć w obecności rady królewskiej.

Wyszłam z pokoju razem ze służącym. Musiałam się dowiedzieć, o co chodziło. Miałam nadzieję, że nic złego się nie stało. Gdzieś w głowie, przemknęła mi nawet myśl, że mogli poruszyć temat księcia Thomasa. Może coś mu się stało?

Schodząc po schodach, spotkałam się z moją siostrą, która właśnie wracała z przejażdżki konnej.

- Dokąd idziesz? - spytała.

- Ojciec chce ze mną rozmawiać. Nie wiem jednak w jakiej sprawie - odparłam spokojnie.

- Może chodzi datki na sierociniec?

- Nie wiem. - Minęłam ją, schodząc po kilku schodkach. - Mam nadzieję, że się dowiem.

- Na pewno. - Posłała mi lekki uśmiech. - Potem zobaczymy się w bibliotece?

- Oczywiście. - Skinęłam głową, odwzajemniając jej gest.

Gdy stanęłam przed wrotami prowadzącymi do sali tronowej, zaczęłam się obawiać i zastanawiać, czego mogła dotyczyć sprawa, dla której mój ojciec chciał mnie widzieć. Wzięłam głęboki oddech i dałam znak, stojącym przy wejściu strażnikom, którzy otworzyli ogromne podwójne wrota.

Weszłam pewnym krokiem do wielkiego podłużnego pomieszczenia. Przy dębowym stole siedział mój ojciec, a razem z nim dziesięciu mężczyzn, którzy stanowili radę naszego kraju.

- Wejdź Alekso. Właśnie na ciebie czekaliśmy - rzekł mój ojciec, który mnie zauważył.

- Chciałeś mnie widzieć - powiedziałam, podchodząc do niego.

- Tak, usiądź. - Wskazał na wolne krzesło tuż obok siebie.

- Coś się stało? - spytałam, uważnie się przyglądając zebranym mężczyznom.

- Księżniczko... - zaczął niepewnie baron Patrick Owen. - Zastanawialiśmy się nad sprawą twojego zamążpójścia.

- Czyżby panowie zmienili zdanie? Z tego co pamiętam, to wy zadecydowaliście o tym, że powinnam wyjść za mąż, ponieważ według was, nie jestem gotowa, aby zasiąść na tronie.

- Alekso. - Zwrócił mi uwagę ojciec.

- Jesteś młodą dziewczyną, która jest wprowadzana w sprawy związane z królestwem. Dopiero się wszystkiego uczysz, więc potrzebujesz kogoś, kto będzie dla ciebie wsparciem oraz przewodnikiem.

Queen Aleksa - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz