Rozdział XXVII

252 10 2
                                    

ALEKSA:

Obudziło mnie pukanie do drzwi. Przewróciłam się na drugi bok. Nie miałam siły, aby podnieść się z łóżka. Po chwili usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, a razem z nim delikatny głos Lucille.

- Dzień dobry Alekso.

Choć wolałam zostać jeszcze w ciepłej pościeli, usiadłam na materacu, uśmiechając się lekko do blondynki.

- Dzień dobry.

- Wyspałaś się? - spytała, odsłaniając zasłony.

- Nie bardzo - odparłam, smutniejąc na myśl o wczorajszym dniu.

- Nie mogłaś zasnąć? - Dziewczyna podeszła blisko mojego łoża. - Źle się czułaś?

- Po prostu myślałam jeszcze o pewnej rzeczy - powiedziałam spokojnie, wysilając się na lekki uśmiech.

- Jak widzę, twój narzeczony zupełnie zakręcił ci w głowie. - Uśmiechnęła się życzliwie. - Za niedługo odbędzie się śniadanie. Powinnaś się przygotować. - Skinęłam głową, po czym wstałam z łóżka.

Najpierw Lucy zrobiła mi ciepłą kąpiel, podczas której wspólnie zadecydowałyśmy o tym, co dzisiaj założę. Razem postanowiłyśmy, że założę granatową sukienkę z szeroką falbaną, która odkrywała moje ramiona, tworząc dekolt w kształcie łódki. Jej końce sięgały połowy ramienia, natomiast dół był rozkloszowany, obszyty także falbanami. Lucy uznała, że powinnam oczarować mojego ukochanego, więc musiałam się z nią zgodzić. Moje długie ciemne włosy zostawiła rozpuszczone, zakręcając końce lokówką i spinając część kosmyków z tyłu głowy złotą spinką w kształcie kwiatu z maleńkimi srebrnymi kryształami. Na szyi powiesiła mi naszyjnik z diamentami. W pasie jeszcze przepasała mnie jasnoniebieską tasiemką, robiąc z tyłu kokardę. Na głowę natomiast założyła mi złoty diadem z diamentami, które układały się w piękne kwiaty. Gdy byłam gotowa, stanęłam przed lustrem i przyglądałam się swojemu odbiciu.

- Podoba ci się? - spytała niepewnie Lucille.

- Jest pięknie - powiedziałam, ujmując jej dłonie. - Dziękuję.

- To należy do moich obowiązków - odparła, rumieniąc się delikatnie.

- Nawet tak nie mów. Od tej pory jesteś moją przyjaciółką. - Posłałam jej lekki uśmiech.

- To miło z twojej strony. Naprawdę - rzekła, odwzajemniając mój gest.

- Cieszę się, że ciebie mam.

- Zawstydzasz mnie. Powinnaś już zejść na śniadanie. Na pewno na ciebie czekają.

- Dobrze, ale później zajmiemy się tobą, tak jak wczoraj obiecałam.

- Alekso, to nie jest konieczne. Jesteś dla mnie zbyt hojna - powiedziała.

- Widzimy się później? - spytałam.

- Oczywiście - odparła dziewczyna.

Uśmiechnęłam się do niej na pożegnanie, po czym wyszłam z mojej komnaty. Blondynka została jeszcze w pomieszczeniu, aby posprzątać. Na korytarzu nikogo nie było, więc postanowiłam zejść do jadalni. Schodząc po schodach, mijałam się ze służbą, która znosiła walizki rodziny królewskiej najpewniej do przyszykowanych powozów, które stały na dziedzińcu przed wejściem do zamku. Gdy byłam już na ostatnich stopniach, zauważyłam księcia Harry'ego, który zbliżał się w moją stronę. Na jego pełnych ustach widniał szeroki uśmiech.

- Dzień dobry księżniczko - rzekł, lekko się kłaniając.

- Dzień dobry - odparłam spokojnie, zatrzymując się.

Queen Aleksa - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz