Rozdział XX

318 11 0
                                    

ALEKSA:

Obudziły mnie słodkie piosenki śpiewane przez ptaki za oknem. Podniosłam się na materacu i przeciągnęłam leniwie. Zerknęłam przelotnie na zegar.

8.15

Z lekkością wstałam z łóżka. Podeszłam do dużego balkonowego okna. Otworzyłam jego drzwi na oścież, wpuszczając odrobinę świeżego powietrza do pokoju. Z pewnego rodzaju błogością napawałam się ciepłymi promieniami słonecznymi, które padały na moją skórę. Oprócz tego lekki powiew wiatru poruszał moimi włosami, jak i zwiewną koszulą nocną. Po krótkiej chwili usłyszałam pukanie do drzwi.

- Proszę - powiedziałam, zamykając wcześniej okno.

Do komnaty weszła młoda dziewczyna ubrana w strój służącej. Składał się on ze śnieżnobiałej, krochmalonej koszuli, czarnej, plisowanej spódnicy oraz szarego fartucha wiązanego w pasie i przy szyi. Blondynka uczesana była w długiego warkocza, który zakończony był czarną wstążką. Na głowie miała natomiast białą chustkę. Nigdy wcześniej jej nie widziałam. Zastanawiało mnie, co ona tutaj robiła?

- Pani. Twoi rodzice proszą cię o zejście na śniadanie. Będą czekać w jadalni razem z gośćmi. - Nie odważyła się spojrzeć w moją stronę. Oczy miała przymknięte i spuszczone na idealnie wypolerowaną podłogę. Wydawała się być miłą dziewczyną.

- Jak rozumiem, ty masz mi pomóc się przygotować? - spytałam.

- Tak. Od tej pory będę do twojej dyspozycji wasza wysokość. - Mówiąc to, skłoniła się lekko.

- Jak ci na imię?

Dziewczyna dopiero wtedy odważyła się spojrzeć w moją stronę.

- Ja... - Na jej okrągłej twarzy pojawiły się rumieńce.

- Nie wstydź się. Chcę poznać imię kogoś, kto będzie mi pomagał. - Uśmiechnęłam się lekko. - Zwracaj się do mnie Alekso.

- Ależ pani... tak nie wypada - powiedziała szybko.

- Od tej pory zostałaś moją służącą, więc ja ustalam warunki naszej współpracy. - Podeszłam do dziewczyny i ujęłam jej dłonie. - To zostanie między nami.

Uśmiechnęłam się lekko.

- Dobrze pani... To znaczy Alekso. - Jej zielone oczy zabłysły.

- Więc teraz będę mogła poznać twoje imię? - spytałam.

- Lucy - odparła.

- Piękne imię - powiedziałam. - Od czego zaczniemy?

- Śniadanie zaczyna się o 10. Więc jeśli chcesz mogę przygotować ci kąpiel.

- Dobrze.

Po odświeżeniu się, blondynka zaczęła rozczesywać moje brązowe włosy. Patrzyłam na nasze odbicia w lustrze. Ona była zwykłą dziewczyną, zapewne pochodzącą ze skromnej rodziny. A pracowała w pałacu jako służąca. Natomiast kim ja byłam? Księżniczką, z królewskiego rodu o wielopokoleniowej historii. Przyszłą następczynią tronu, która musiała poświęcić tak wiele dla swego kraju.

- Długo tutaj jesteś? - spytałam po chwili.

- W marcu przyszłego roku miną trzy lata - odparła.

- Jak dostałaś tą pracę?

- Zupełnie przypadkiem. Od sąsiadki dowiedziałam się, że potrzebna jest pomoc w pałacu. Zgłosiłam się do baronowej, a ta przydzieliła mnie do kuchni, gdzie byłam pomywaczką. Oprócz tego kucharz stwierdził, że potrzebuje pomocy, więc także obierałam, myłam i kroiłam warzywa. Półtora roku później baronowa postanowiła, abym dołączyła do praczek. Potem znalazło się również zajęcie u szwaczek. Tak minął mi rok. A teraz jestem tutaj i czeszę księżniczkę. - Uśmiechnęła się pod nosem.

Queen Aleksa - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz