Rozdział LXV

239 12 0
                                    

ALEKSA:

Te kilka dni do ślubu minęły nam o dziwo spokojnie. Harry nie odezwał się nawet słowem. Był bardzo milczący w naszym towarzystwie. Zazwyczaj stał z boku i tylko obserwował. Jedyne, co mnie pocieszało to fakt, że brunet nie wywołał już żadnej kłótni. Natomiast przygotowania do ślubu rozpoczęły się bardzo szybko i wydawało się, że wszystko będzie dopięte na ostatni guzik. Dekoracja sali balowej oraz sali tronowej, przygotowanie pokoi dla gości, a także obdarowanie naszych poddanych jedzeniem oraz złotem. Chcieliśmy, aby razem z nami świętowali ten wielki dzień. W końcu robiliśmy to dla ich dobra.

Właśnie spacerowaliśmy z Thomasem po ogrodzie, trzymając się za ręce i rozmawiając o jutrzejszym dniu.

- Przynajmniej możemy pobyć przez chwilę sami - powiedziałam.

- To prawda. W tym całym zamieszaniu, trudno znaleźć czas dla siebie - odparł brunet.

- Na szczęście jutro się pobierzemy i będziemy mogli być spokojni o nasze królestwa. - Uśmiechnęłam się delikatnie, po czym pocałowałam go czule w usta. - Od jutra będę mogła wreszcie mówić do ciebie mężu.

- To prawda, natomiast Harry nie będzie mógł cię skrzywdzić. - Dotknął mojego policzka. - Już jutro skończy się ten koszmar. Król Adam przegra, a Amasja i Dastancja będą bezpieczne.

- Martwi mnie jednak zachowanie Harry'ego. Wcześniej prowokował was do bójek, a teraz jest taki spokojny. Bardzo mnie to niepokoi. Na pewno coś planuje.

- Też tak myślę, ale król Adam musiał z nim rozmawiać, aby poczekał na odpowiedni moment. Najwidoczniej mają plan. Powinniśmy się przygotować na najgorsze.

- Mogą zakłócić ceremonię? - spytałam.

- Z pewnością spróbują, ale gdy dowiedzą się, że jest to bezcelowe, wtedy nie będą mogli już nic zrobić. Nawet próba zaatakowania naszych królestw zostanie udaremniona, ponieważ inni władcy staną po naszej stronie i nie pozwolą, aby ktokolwiek usiłował zagrozić zjednoczonym krajom.

- Wiem, ale mimo to mam obawy, że Harry może tobie coś zrobić. Wydaje się, że jest zdolny do wszystkiego.

- O nic się nie martw Alekso. Nic złego się nie wydarzy. - Pocałował mnie delikatnie w czoło. - Obiecuję.

- Wierzę ci. - Przytuliłam się do mojego męża, mając nadzieję, że wszystko dobrze się ułoży.

Byliśmy już tak blisko, a mimo to miałam poczucie, że wydarzy się coś złego, co przekreśli szansę na nasz spokój i szczęście.

- Tutaj jesteście! - Usłyszeliśmy głos Ramiro, który pojawił się w ogrodzie razem z Danielem i Victorem.

Odsunęłam się od Thomasa i uśmiechnęłam do trójki książąt, zbliżających się w naszą stronę.

- A wy co tu robicie? - spytał brunet.

- Szukaliśmy was - odparł Daniel.

- Coś się stało?

- No wiesz przyjacielu, już jutro się żenisz, więc pomyśleliśmy, że dobrze byłoby spędzić czas tak w tylko w męskim towarzystwie. - Uśmiechnął się Victor.

- Wiecie, to bardzo miłe z waszej strony, ale chyba to nie jest dobry pomysł. Sami widzieliście, jak zachowywał się Harry. Może teraz jest spokojny, ale czuję, że czeka na odpowiedni moment, aby sprowokować kolejną bójkę. Nie ufam mu jakoś.

- Rozumiemy cię, jednak nasi rodzice się zgodzili. Król Kazimierz powiedział nawet, że przygotują dla nas domek w lesie.

- Zgódź się. Będzie fajnie - dodał Ramiro.

Queen Aleksa - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz