Rozdział VIII

392 17 4
                                    

THOMAS:

Nudziłem się trochę siedząc w swoim pokoju, więc postanowiłem, że pójdę się przejść. Gdy schodziłem po schodach, wszędzie panował zgiełk i chaos spowodowany przygotowaniami do balu, który miał odbyć się już jutro. Służba chodziła w tę i z powrotem z różnymi dekoracjami, spiesząc się niezwykle. Nie miałem ochoty tam się pokazywać, jednak rodzice i tak zmusili mnie do tego, nie pytając mnie po raz kolejny o moje zdanie. Powiedzieli, że to dla dobra królestwa i powinienem się z tym pogodzić.

Po chwili zauważyłem księżniczkę Aleksę. Stała oparta o drzwi. Miała na sobie jasnokremową suknię z delikatną koronką, a włosy miała rozpuszczone. Podszedłem do niej, aby sprawdzić, czemu tak się przygląda. Jak okazało się, patrzyła na salę balową, którą w tamtej chwili stroili kwiatami oraz innymi dodatkami. Uważałem, że jest to zbędne, gdyż sala sama w sobie wyglądała imponująco. Złotawe ściany i marmurowy parkiet do tańczenia sprawiały wrażenie niezwykłego pomieszczenia z dawnych lat. Jednak i tak nadal nie miałem zamiaru pojawić się na tym przeklętym balu.

- Czyli tak ma to wyglądać? - spytałem z niechęcią.

Natychmiast odskoczyła ode mnie.

- Przestraszyłeś mnie - powiedziała, krzyżując ramiona na piersi. Tylko wzruszyłem ramionami.

- Mogę wiedzieć, co tu robisz? - spytała.

- Chciałem trochę pospacerować - odparłem zupełnie obojętnie, w ogóle na nią nie patrząc.

- I tak się złożyło, że wpadłeś zobaczyć, jak idą przygotowania do balu? - Wydawała się być lekko zdenerwowana.

- Zauważyłem, że czemuś się przyglądasz, więc po prostu podszedłem. Tyle. Coś jeszcze wasza wysokość?

- Nie nic - powiedziała obojętnie i odeszła.

Mogła sobie iść nawet do piekła. Byle bym tylko jej nie widział. Miałem dość tego, że rodzice zmuszali mnie do poślubienia zupełnie mi obcej dziewczyny. Nie miałem ochoty spędzać z nią czasu i to w ogóle. Niby po co? Abyśmy milczeli przez ten cały czas? Nie, podziękuję. Wziąłem głęboki oddech i zacząłem spacerować bez celu po pałacu. Nie miałem ochoty na nic. Myślałem trochę o tym ślubie, balu oraz moim kraju. Nie chciałem tego robić, jednak musiałem, a był to mój obowiązek, który byłem winien wypełnić wobec moich poddanych. Po krótkiej chwili zatrzymałem się przed pewnymi drzwiami. Byłem ciekaw, co się za nimi kryje, więc postanowiłem tam zajrzeć. Pchnąłem mahoniowe drzwi i wszedłem do środka. Jak zwykle musiałem wpaść na Aleksę. Westchnąłem głęboko i chciałem już odejść, gdy dziewczyna mnie zatrzymała.

- Co tutaj robisz? - spytała.

- Nie twoja sprawa - odparłem.

- Musiałeś mieć jakiś powód, dlaczego tu przyszedłeś. - Jak widać, nie miała zamiaru odpuścić i wciąż zadawała te głupie pytania. Odwróciłem się w jej stronę. Skrzyżowała ramiona na piersi i wyglądała tak, jakby czekała na konkretną odpowiedź. Wiedziałem, że będzie nam ciężko znaleźć wspólny język, jednak nic niestety nie mogliśmy na to poradzić. Taka była wola naszych rodziców i musieliśmy ją wypełnić. Taki był nasz obowiązek.

- Nie muszę tobie niczego wyjaśniać. - Byłem coraz bardziej znudzony tą rozmową.

- Ja jednak z chęcią poznałabym powód, dla którego odwiedziłeś bibliotekę. - Patrzyła na mnie bez żadnego strachu. Prosto mi w oczy.

- Jeśli ci powiem, że przywiodła mnie tutaj zwykła, ludzka ciekawość, będziesz zadowolona? - spytałem, zmniejszając odległość między nami.

Queen Aleksa - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz