Rozdział LIX

272 13 7
                                    

HARRY:

- Coś ty narobił synu?! - warknął wściekły ojciec. - Miałeś zająć się księżniczką i doprowadzić do skandalu, ale nie wdawać się w bójkę z księciem! Pomyślałeś, co ludzie o tym powiedzą?!

- Zdenerwował mnie i zasłużył, żeby dostać w mordę - odpowiedziałem obojętnie.

- Ty nie masz pojęcia, co narobiłeś! Jesteśmy skończeni! Cały plan poszedł na marne!

- Zaatakujemy Amasję i po problemie - rzekłem pewnie. - Aleksa będzie moja, a Thomasa zabiję. Nie mam ochoty na niego dłużej patrzeć!

- Synu... - Mężczyzna patrzył na mnie z ogromnym szokiem. - Ty... Postradałeś zmysły... Nie możemy tego zrobić.

- Jeśli będzie gnił w lochach, będzie dla nas zagrożeniem. Musi umrzeć ojcze. - Byłem zupełnie poważnie.

Zasłużył na śmierć. Nigdy nie dostanie korony, ani nie poślubi księżniczki. Zapłaci mi za to, że nie liczył się ze mną. Osobiście odbiorę mu życie.

- Nie synu. Nie zrobimy tego. Amasja i Dastancja będą nasze, ale nie w taki sposób. Znajdę sposób.

- Nie wierzę ci już ojcze. Thomas musi umrzeć. Dopóki będzie żył, Dastancja się nie podda, a Aleksa nigdy nie będzie moja.

- Synu to już jakaś obsesja. - Chwycił mnie mocno za ramiona. - Opamiętaj się! Przez twoje szaleństwo stracimy wszystko!

- Nie ojcze! - Strąciłem z siebie jego dłonie. - Podjąłem już decyzję. On zginie!

Wtedy stało się coś, czego się nie spodziewałem. Ojciec uderzył mnie z całej siły w twarz. Było to naprawdę mocne uderzenie, ponieważ odrzuciło moją głowę na lewy bok. Zaskoczyło mnie to, ponieważ ojciec nigdy wcześniej nie podniósł na mnie ręki. Musiałem go najwyraźniej wyprowadzić z równowagi, skoro wykorzystał przemoc, abym się opamiętał. 

- Nic nie zrobisz! Nie dostaniesz ani korony, ani księżniczki! Sam zajmę się Amasją i Dastancją. - Popatrzył na mnie uważnie. - Jak widzę, jeszcze nie dojrzałeś do tego, aby zostać królem. Thomas o wiele szybciej przejmie tron niż ty.

Miałem ochotę uderzyć ojca. Nie mogłem uwierzyć w to, co mówił. Uważał, że nie zasłużyłem na koronę. Porównał mnie dodatkowo do tego kretyna. Jak on śmiał? Chciałem coś powiedzieć, jakoś zareagować, gdy nagle zjawili się strażnicy, którzy chwycili mnie za ramiona.

- Odprowadźcie go do komnaty, zamknijcie wrota i postawcie straż. Nikt nie ma prawa tam wchodzić, ani wychodzić. - Spojrzał na mnie surowo. - Może do rana zmądrzejesz synu. - Po chwili odszedł, a ja zostałem ze strażnikami, którzy poprowadzili mnie w stronę mojego pokoju.

Byłem wściekły na ojca. Jak mógł mnie tak potraktować? Byłem jego synem! Działaliśmy razem, więc nie miał prawa mnie odtrącać! Zrobiłem w końcu to, co trzeba było zrobić już dużo wcześniej. Thomas zasłużył na to by dostać w mordę. To jak przedtem traktował księżniczkę było nie do pomyślenia. Kłócił się z nią, był obojętny i miał za nic. Teraz udawał zakochanego i troskliwego narzeczonego. Nie wierzyłem w żadne jego słowo ani najmniejszy gest. Myślał tylko o koronie. Nie liczyła się dla niego Aleksa. Ja nie pozwoliłbym na to. Byłem dla niej o wiele lepszym kandydatem niż ten głupek. Ja zadbałbym o nią i zrobił wszystko, aby nigdy więcej nie płakała. Zobaczysz Thomasie, kto dostanie ciemnooką brunetkę oraz królestwo. Ja tak łatwo się nie poddam.

Gdy wszedłem do pokoju, straż zamknęła za mną drzwi na klucz. Nie usłyszałem oddalających się kroków, co oznaczało, że zostali i pilnowali mnie, abym nie wyszedł. Brawo ojcze. Jesteś naprawdę ostrożny. Nie masz jednak pojęcia, do czego jestem zdolny. Udowodnię ci, że zasłużyłem na tron. Będziesz jeszcze mnie przepraszał.

Queen Aleksa - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz