Rozdział 9

1K 34 0
                                    

---Hope---

Szłam sobie ulicą i muszę przyznać, że to był błąd. Ogólnie to jest strasznie zimno, a ja jestem w samym podkoszulku, także brawo dla mnie. Trochę się zasiedziałam w bibliotece w skutek czego muszę wracać do domu pieszo. Jeszcze żeby było lepiej to jest już wieczór, a ja idę pieszo w mieście w którym zdecydowanie tak się nie powinno robić. Mam 2 opcje do wybrania, według pierwszej iść tak jak zawsze i być może dojść do domu jako kostka lodu albo wybrać opcję drugą i iść skrótem, mając nadzieję że nikogo nie spotkam po drodze. Jak zapewne nie trudno się domyślić wybrałam opcje drugą. Skręciłam w boczną uliczkę, a następnie udałam się w mało uczęszczaną uliczkę, z której można dojść wszędzie. Według aktualnie drogi do domu mam jeszcze ponad 20 minut, bardzo pocieszające. Szłam sobie dosyć wolno, ale zdecydowanym krokiem. Nie polecam biegnąć w tym miejscu, bo zrobi się tyle hałasu, że jeśli zdoła się wyjść to będzie to chyba cud. Jakieś 3 metry przed sobą miałam rozwidlenie, według którego powinnam skręcić w lewo, co także uczyniłam. Niestety był to mój błąd, ponieważ zauważyłam jak 2 typów się bije, zastanawiałam się co zrobić, postanowiłam zostać tu gdzie jestem. Kiedy zauważyłam, że jeden z nich wyciąga nóż i wbija je w ciało przeciwnika, przestraszyłam się na serio. Bogu niech będą dzięki, że na ugodzonym chłopaku nie zrobiło to wrażenia, wyciągnął i chciał oddać strzał. Na jego nieszczęście jego konkurent przewidział ten ruch i odrzucił pistolet dosyć daleko od niego. Pistolet był dosyć blisko mnie, dlatego zastanawiałam się czy w go nie użyć, aby uratować któregoś. Miałam już się oddalać, kiedy usłyszałam dźwięk łamanej kości, odwróciłam się i bez zastanowienia pobiegła po pistoletu, chwyciłam go, a następnie oddałam strzał. Podniosłam głowę do góry i  zauważyłam jak osoba do której celowałam leżała na ziemi. Z jej brzucha sączyła się krew, w ogóle wszędzie było dużo krwi..


Obudziłam się zalana potem, tak bardzo chciałabym zapomnieć tę sytuację, w końcu od niej zaczęły się wszystkie moje problemy. Oddałam strzał instynktownie, nie myśląc nad konsekwencjami. Dopiero kiedy wróciłam do domu dotarło do mnie to co zrobiłam, nie żałowałam tej decyzji ponieważ zrobiłam to w obronie niewinnego obywatela. Dopiero potem dowiedziałam się, że osoba dla której ryzykowałam życiem ma już co nie co na swoim koncie. Teraz jak o tym myślę to żałuje tego, mogłam przejść koło tego obojętnie, wtedy wszystkie złe rzeczy by mnie nie spotkały. Często zastanawiałam się czy ten człowiek ma rodzinę, a przynajmniej osobę na której mu zależało i na odwrót. Jestem zdania, że pomimo tego co robił i tego co zrobił to nie zasługiwał na taką śmierć, tym bardziej z moich rąk...





--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Rąbek tajemnicy się uchylił. Chciałabym też was się zapytać czy chcecie abym wszystko wyjaśniła za jednym razem czy raczej to stopniowała, ja uważam że lepsza jest opcja druga. I tak dla jasności nie ważne od tego co mi napiszecie decyzję podejmę sama, licząc się z waszym zdaniem. Napiszcie mi też czy widzicie jakieś błędy, jeśli takowe są to postaram się je poprawić.

--Autorka--

Wakacyjna miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz