Rozdział 15

1K 29 0
                                    

---Hope---

Obudziłam się przez dźwięk jaki wydawał mój telefon, ktoś do mnie dzwonił, zapewne do Mia. Pomimo tego, że nie mam jakoś ochoty z nią gadać to odebrałam:

-Część córcia

-Mama? - teraz se kurde o córce przypomnieli

-Tak, jak tam ci się mieszka?

-Lepiej niż u was

-Nie przesadzaj, wiedzieliśmy że prędzej czy później się przyzwyczaisz, a nawet że ci się spodoba

-Jak widzę znacie mnie dosyć dobrze, patrząc na to ile czasu na mnie przeznaczacie

-O ci chodzi? - zapytała już zirytowana

-O to, że jestem tu już prawie miesiąc, a wy ani razu do mnie zadzwoniliście. W tym momencie mogłabym już nie żyć, a wy mielibyście to w dupie, a nawet byście się cieszyli, bo w końcu pozbyliście się już kłopotu

-Co ty mówisz, chyba sama w to nie wierzysz

-Już sama nie wiem, macie mnie w dupie. Nie interesuje was to co zrobiłam dobrze, przyszłaś kiedyś na moje przedstawienie albo na mój występ? Nie, no właśnie, ale jak zrobię coś źle to od razu musisz ze mną pogadać, jedynka z matmy na pewno się nie nauczyłaś, wylądowałaś na komisariacie to na pewno wina twojego towarzystwa - ale się rozgadałam

-Naprawdę tak uważasz?

-Tak, jak byś się czuła kiedy osoby które powinny być dla ciebie najważniejszy, a ty dla nich cię ignorują. Jeśli rozmawiacie to tylko o twoich źle podjętych decyzjach. Nigdy was nie było w domu kiedy was potrzebowałam, czułam się jak nic nie warte gówno, a was nie było obok mnie, żeby mi pomóc. Pomogli mi osoby, które wy uważacie za złe towarzystwo - no i kij z obietnicą aby nigdy więcej nie płakać, popłakałam się nie moja wina

-Zauważyliśmy, że coś jest nie tak, dlatego wysłaliśmy cię do twojego kuzyna

-No i o tym mówię, woleliście wysłać mnie do Jamesa zamiast ze mną porozmawiać i dowiedzieć się z czego wynika mojego zachowanie

-Nie wiedziałam, że tak się czujesz. Staraliśmy się z ojcem dać ci wszystko czego chcesz, jesteś na tyle dużo że nie potrzebujesz aż tak naszej uwagi

-Rozumiem, że nie jestem już dzieckiem i potrzebuję aż takiej uwagi, ale wy, a w szczególności ty nie zauważyłaś tego, że przez kilka miesięcy byłaś wrakiem człowieka

-Na prawdę?

-Dobra ta rozmowa nie ma sensu, jak przemyślisz swoje słowa i postanowisz zmienić swoje i ojca zachowanie to zadzwoń

Zdenerwowana mogłam lekko wykrzyczeć ostatnie zdanie, ale to nie moja wina że do niej  nic nie dociera. Rozumiecie wasza córka jest wrakiem człowieka, a ona się mnie pyta kiedy to było. No kurwa matka roku, o ojcu nie wspomnę, bo on to przynajmniej ma czas porozmawiać ze mną raz na jakiś tydzień. Pomimo tego, że często jest po za domem, zawsze interesuje się co u mnie słychać i chodzi mi tu o rzeczy które źle zrobiłam oraz te, które wyszły mi genialnie. Moją rozmowę z samą sobą przerwał wchodzący do pokoju Will:

-Czego się kurwa tak wydzierasz?

-Przepraszam 

-Ej czemu płakałaś?

-Gadałam z rodzicami

-Chyba już przeszła ci chęć zamordowania ich za to, że zmusili się abyś tu spędziła wakacje

-Przeszła, ale nie zmienia to faktu że ich nienawidzę

-Co się stało, że doszłaś do tego wniosku?

-Nie chcę o tym rozmawiać

-Jasne, ale pomimo tego jaką mam opinię w tym domu, to nie mógłbym teraz wyjść i mieć cię w dupie, także zbieraj się i idziemy na lody

-Na lody?

-Tak, chyba każda dziewczyna lubi lody. Jeśli nie chcesz to możemy iść gdzie indziej

-Nie no spokojnie lody mi pasują - fajnie było wiedzieć, jak przejął się tym, że pomysł z lodami mógłby mi się nie spodobać, jest zdecydowanie lepszy niż sądziłam

-To dobrze, wyrobisz się w godzinkę?

-Ależ oczywiście

-To bardzo dobrze, za godzinkę znów tu przyjdę, a jeśli będziesz nie ogarnięta to pójdziesz tak tak jak będziesz wyglądać

-Oczywiście


Wakacyjna miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz