Rozdział 37

646 18 0
                                    

---Will---

Właśnie miałem wyjść z domu, kiedy otwierając drzwi zauważyłem naleśniki oraz jakąś karteczkę, nie trudno było się domyślić do kogo to jest. Zjadłem posiłek oraz uważnie przeczytałem wiadomość, po której od razu ruszyłem do pokoju Hope. Zapukałem jednak nikt mi nie odpowiedział, dlatego postanowiłem wejść i za wszelką cenę z nią porozmawiać, niestety nie było jej. Ze względu na to, że nie miałem czasu aby napisać coś, to postanowiłem wrócić do tego później. Wyszedłem z domu i pojechałem pod adres z którego miałem odebrać auto. Możecie uznać mnie za idiotę, ale nielegalne wyścigi to szybki i łatwy sposób aby zarobić. Dzisiaj niestety jest gorzej, ponieważ w wyścigu biorą udział sami najlepsi i gramy o auta, a ja nie chciałbym przegrać swojego auta oraz przypłacić za to życiem. Standardem jest to, że raz w roku jest wyścig, w którym zwycięzca może zabić każdego kto z nim przegra. Oczywiście w wyścigu udział biorę lepsi kierowcy ode mnie, więc szanse na to iż ujdę z życiem są bardzo małe, ale skoro już się zdecydowałem to trzeba słowa dotrzymać. Dojechanie na odpowiednie miejsce był dosyć łatwe, ponieważ nie jest to miejsce za miastem w czarnej dupie. Kiedy wszyscy, którzy brali udział byli obecni, trzeba było się ustawić na linię startu i czekać na znak, który rozpoczyna cały wyścig. Czekanie na rozpoczęcie było najgorszym czasem w moim życiu, prawie dostałem zawału. Na szczęście w momencie kiedy ruszyłem cały stres ze mnie uleciał. Robimy 4 okrążenia, podczas których mogą być utrudnienia i ten kto dojedzie na metę jako pierwszy wygrywa. Na szczęście już po 2 okrążeniu byłem gdzieś w połowie, więc nie było wcale tak źle, ale wyprzedzenie reszty to będzie zadanie nie łatwe do wykonania. Podczas tego okrążenia kilka aut ucierpiało i nie było zdolnych do dalszej jazdy. Osoba w aucie po mojej prawej stronie wjechała do jeziora, ze względu na zakręt jaki był do pokonania. Pod koniec 3 okrążenia przede mną były już tylko dwa auta, którymi jechały osoby bardzo dobre. Na szczęście na początku 4 okrążenia auto przede mną wjechało w budynek i prawdopodobnie nic z niego nie zostało. Gdzieś w połowie okrążenia rywalizacja między mną, a samochodem obok była dosyć wyczuwalna. Każdy z nas chciał wygrać, ale wiadome było że uczynić może to tylko jedna osoba. Postanowiłem zaryzykować i spróbować zepchnąć moją konkurencję, na szczęście za 3 razem mi się to udało, dzięki czemu wyprzedziłem mojego rywala i wkrótce dojechałem na metę jako pierwszy. Nie wiecie nawet jaki wielką poczułem ulgę, nie dość że przeżyłem ten wyścig to jeszcze go wygrałem, tym samym biorą auta innych uczestników oraz dostając nagrodę od organizatorów. Zazwyczaj pieniądze ludzi ustalają wartość wygranej, tym razem ze względu na wyjątkowo dobrych zawodników, ludzie którzy to ogarniają postanowili dorzucić także coś od siebie. W ten oto sposób wygrałem jakieś 10 zajebistych aut oraz ponad 150 tysięcy. Dzięki temu będę ustawiony można powiedzieć, że do końca życia, a na pewno na najbliższy czas. Szczęśliwy i dumny z tego, ze wygrałem wróciłem do domu.  Pomimo tego, że było już grubo po 2 nad ranem postanowiłem zajrzeć do pokoju Hope i napisać jej krótką wiadomość. Los się chyba do mnie uśmiechnął, ponieważ zauważyłem ją siedzącą na łóżku i wpatrującą się w gwiazdy na niebie. Wszedłem do jej pokoju na tyle cicho, że nie zauważyła mojej obecności, postanowiłem odezwać się i uświadomić jej moją obecność:

-Chciałem ci podziękować za naleśniki

-Will co ty tu robisz?

-Nie chciałem cię przeprosić, a przyszedłem tu po to, aby porozmawiać na temat tego co ostatnio się stało

-Nie musisz nic mówić ja naprawdę rozumiem to, że nie chcesz mnie znać. Ciężko mi się z tym pogodzić, ale rozumiem to i wiem, że nie zmuszę cię do zmiany decyzji

-Jesteś w błędzie, chciałem cię przeprosić za moje zachowanie

-Nie musisz

-Muszę, przez ostatnie godziny mojego życia myślałem tylko o tym jak powinienem ci to wynagrodzić, nie przeszkadza mi to, że zabiłaś człowieka

-Twoje zachowanie mówi coś innego

-Wiem i chciałem ci je wyjaśnić, najzwyczajniej nie wiedziałem co chciałabyś abym ci powiedział, nie wiedziałem jak powinienem się zachować, ale w końcu doszedłem do wniosku że najlepiej będzie po prostu ci to wyjaśnić

-Na prawdę nie przeszkadza ci to, że zabiłam człowieka?

-Nie przeszkadza mi, nie znam całej sytuacji, ale wiem że musiałaś to zrobić, ponieważ uważałaś to za dobrą decyzję

-Jamesa też tak mi powiedział

-Powiedziałaś mu

-Tak, ale okazało się że wiedział o tym już wcześniej

-Widzisz on też to zaakceptował

-Niby tak, ale on zna całą prawdę i chciałabym żebyś ty też ją poznał

-Czyli to jeszcze nie wszystko? - zapytałem zdziwiony

-Tak, jest jeszcze kilka rzeczy o których powinieneś wiedzieć

-Okej, ale zanim to zrobisz ot pozwól, że ja opowiem ci o sobie

-Skoro chcesz

-No więc moi rodzice zawsze faworyzowali Jasona, dlatego jako nastolatek chciałem zrobić im na złość i wziąłem ich auto, umiałem jeździć dlatego że mój kolega mnie tego nauczył, ale to jest nie ważne tego dnia po raz pierwszy wziąłem udział w nielegalnym wyścigu. Szybko zauważyłem, że jest to łatwy sposób na zarobienie dużej sumy pieniędzy, a że mi się to spodobało to brałem w nich udział systematycznie. Dzisiaj też miałem wyścig i wygrałem

-Nie spodziewałabym się tego po tobie

-W dobrym tego słowa znaczeniu czy raczej złym - mam nadzieję, że Hope nie będzie chciała uciec

-Chodziło mi raczej o to, że nie spodziewałabym się po tobie czegoś takiego, ale nie mam z tym problemu

-To dobrze, teraz już wiesz o mnie nawet coś z czego nie jestem zbyt dumny

-Cóż teraz kolej na mnie - opowiedziałam tu  całą swoją historię

-Nie wierzę w to ile przeszłaś

-Dlaczego, przecież nie różnimy się aż tak bardzo

-No tak, ale ja wpakowałem się w to na własne życzenie, a ty przypadkiem, a pomimo tego dalej masz radość życia

-Moja radość wynika z tego, że ktoś dał mi radę, abym się od nich odcięła i zaczęła żyć na nowo i uważam to za jedną z lepszych decyzji jakie podjęłam

-Cieszę się, a co do tego biwaku to chyba możemy pojechać oby dwoje, w końcu się nie pozabijamy

-Masz rację, cieszę się bo nam na tym zależało i myślę, że będzie to fajny moment aby spędzić ten czas jak najlepiej

-Tak, ale dziwnie będzie jak Ella wyjedzie

-No, chociaż uważam że i tak będzie tu często wpadać

-Czemu niby? - zapytałem nie ogarniając o co chodzi

-Bo jest dziewczyną Jacka więc to dosyć normalne, ze często tu będzie

-Serio, nie miałem o tym zielonego pojęcia

-To gdzie ty byłeś i co wczoraj robiłeś że o tym nie wiesz

-Myślałem o pięknej dziewczynie, a właściwie to o tym jak mam naprawić to co zepsułem - wyznałem szczerze - Dobranoc - to były ostatnie słowa jakie powiedziałem, ponieważ potem udałem się do drzwi i wyszedłem zostawiając Hope samą 





--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------1122 słowa powinniście być ze mnie dumni <3

--Autorka--

Wakacyjna miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz