Rozdział 10

1K 33 1
                                    

---Hope---

Dzisiaj mija już tydzień od kąt tu mieszkam, aż sama nie mogę uwierzyć jak ten czas szybko leci. Jak do tej pory mieszka mi się tu bardzo dobrze, głównie dlatego że mam dobry kontakt z większością. Ze względu na to, że wszyscy są dla mnie mili albo mnie ignorują postanowiłam zrobić dla wszystkich naleśniki. Ze względu na to, że nie wiem dokładnie kto co lubi to postawiłam na rzecz uniwersalną czyli nutelle. Kiedy wszystko było już gotowe, zawołałam:

-ŚNIADANIE !!!

-Kurde nie drzyj się, wszyscy się słyszą - jako pierwszy zszedł Jack

-Idziecie - krzyknęłam do reszty

-Nie chce mi się

-Daj mi spać - to na pewno powiedział mój kuzyn

-Mam nadzieję, że będą smakować - powiedziałam do jedynej osoby, która mnie posłuchała

-Naleśniki!? Zrobiłaś naleśniki, KOCHAM CIĘ

-Że kurwa co ! - powiedział jeszcze zaspany James

-Hope zrobiła dla nas naleśniki

-U widzę, że już posmakowałeś tego cudu kulinarnego mojej jakże utalentowanej kuzynki

-A żebyś wiedział, zamawiam takie codziennie - to ostatnie powiedział do mnie

-Jak będę miała na to czas to masz to jak w banku

-Bogu niech będą dzięki za to, że tu zamieszkałaś

-  O co mu chodzi z tymi naleśnikami? On na serio aż tak je lubi? - zapytałam zdziwiona

-Jeśli chodzi o Jacka i naleśnik to jest to miłość której świat nie wiedział, a ty nie zrozumiesz - usłyszałam jak ktoś zbiega ze schodów

-Potwierdzam - powiedział Jack z całą buzią napchaną naleśnikami

-Czy ktoś mówił coś o naleśnikach? 

-Hope zrobiła

-Dzięki uratowałaś mi życie, mam dosyć tego co jadam zwykle

-A co jadacie zazwyczaj na śniadanie, zwykły karton? - odparłam ze śmiechem

-Parę razy się zdarzyło

-Serio Jason

-Nie no żartuję, ale ogólnie to zazwyczaj jemy pizze z poprzedniego wieczoru, także naleśniki to dobra odskocznia

-Postaram się, aby na czas mojego pobytu były normalne posiłki  -obiecałam i mam zamiar tego słowa dotrzymać

-Zdecydowanie cię lubię 

-A Will zejdzie? - zapytałam się jego brata

-Nie, od nigdy z nami nie jada, a jeśli już tak się zdarzy to znaczy że musi mieć dobry dzień

-A na pewno nie jest głody? - zapytałam nie do końca [przekonana

-Jak zgłodnieje to przyjdzie, ale jak chcesz to możesz z nim pogadać

-Aż tak to mi na tym nie zależy, ale zrobiłam te naleśniki dla każdego z was, więc powinien chociaż spróbować

-Sam tu po nie nie przyjdzie

-W takim razie ja mu je zaniosę

Tak jak powiedziałam tak też zrobiłam, zaniosłam mu kilak naleśników na talerzu oraz jakieś dodatki, którymi było trochę czekolady oraz kilka owoców. Następnie postanowiłam dodać jeszcze karteczkę:

Chłopcy mówili, że nie zjesz, ale zrobiłam to dla wszystkich i chciałabym abyś ty także je zjadł. Wiem, że tu nie zejdziesz dlatego zaniosłam ci je pod drzwi. Mam nadzieję, że chociaż ich spróbujesz i że okażą się dobre

                                                                                                                                                      Smacznego 


I to wszystko wraz z karteczką położyłam mu pod drzwi, następnie w nie zapukałam, zamknęłam drzwi do swojego pokoju i zeszłam na dół do reszty. Mam nadzieję, że pomimo tego jaki jest Will to chociaż je spróbuje, w końcu robiłam je także dla niego

Wakacyjna miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz