Rozdział 42

522 13 0
                                    

---Will---

Zostałem obudzony jakimś dziwnym przeczuciem co do Hope. Z początku myślałem, że to moja fanaberia, ale na wszelki wypadek postanowiłem sprawdzić czy leży koło mnie. Wyciągnąłem rękę myśląc, że na trafię na nią, ale niestety oprócz mnie w łóżku nikogo nie było. Teraz jestem lekko zdenerwowany, ale jest jeszcze jakaś szansa na to, że jest na dole i z kimś rozmawia. Jest już trochę po 10, a to oznaczałoby że wszyscy już zjedli śniadanie, więc Hope na pewno nic się nie stało. Ubrałem się i zszedłem na dół gdzie jak się okazało reszta moich przyjaciół już tam siedziała. Zjadłem śniadanie, a następnie poszedłem do salonu, gdzie wszyscy siedzieli, postanowiłem w końcu zadać pytanie, które od rana chodzi mi po głowie:

-Nie wiecie gdzie jest Hope?

-Jak to gdzie jest, chyba śpi co nie? - odpowiedział James, który chyba najszybciej zorientował się w sytuacji

-No właśnie tu jest problem, ponieważ jak się obudziłem to jej już nie było, myślałem że jest z wami - ja to czasem potrafię być idiotą jakiego świat jeszcze nie widział 

-Jak coś jej się stanie to nie dożyjesz do końca tego wyjazdu - no i włączył się syndrom starszego kuzyna

-Nie kłóćcie się, lepiej zastanówmy się co możemy zrobić, że znaleźć Hope

-Moim zdaniem Ella ma rację

-Dobra, zróbmy tak że ty i Ella pójdziecie poszukać jej na plaży, Jason i Sara możecie pójść sprawdzić czy nie poszła do jakiegoś sklepu, albo ogółem do centrum tego miasteczka?

-Jasne, jak coś to będziemy pisać

-No to dobrze, James ty możesz szukać w lesie po stronie południowej,a  ja po północnej

-No skoro uważasz, że tak będzie najlepiej

-Znaczy uważam, że tak było by najlepiej, tym bardziej że ktoś też musi zostać w domu, na wypadek gdyby Hope tu wróciła i moim zdaniem Kate tu powinna zostać

-A to niby dlaczego 

-Jason nie wkurwiaj mnie, dlatego że Sara najlepiej dogaduje się z tobą więc jak pójdziecie we dwójkę to będzie dla wszystkich dobrze, Ella i Jack mogą pójść razem dlatego, że są parą i będzie łatwiej. I w ten sposób zostaję ja, James oraz Kate i tu już logiczne chyba jest że najlepiej będzie jeśli to my pójdziemy na poszukiwania, a Kate zna tu tylko ciebie, a ty przydałbyś się w jej szukaniu - tak szybko to powiedziałem, że nie wiem czy oni zrozumieli  z tego cokolwiek, ale trudno

-Dobra, kurwa możecie przestać się kłócić - powiedziała do Kate do mnie, a reszty - ja zostanę, a wy idźcie już szukać Hope, a nie stoicie tu nie pierdolicie




---Hope---

Siedzę sobie pod tym drzewem nie mam zielonego pojęcia ile, ale tkwi we mnie jeszcze minimalna nadzieja, na to że mnie szukają. Najbardziej w tym, że tu siedzę wkurwia mnie to, że wystarczy żeby liście spadł z drzewa, a ja już mam wrażenie, że zaraz wyskoczy na mnie jakieś zwierze i mnie zeżre. Przysięgam, że jeśli do 14 nikt mnie nie znajdzie, to idę przed siebie i mam w dupie to czy dojdę gdzieś, czy tylko jeszcze bardziej się zgubie.






--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Wiem, że rozdział miał być wczoraj, ale miałam lekkie problemy z internetem dlatego dodaję go dzisiaj. Mam nadzieję, że chociaż docenicie to, że wrzucam do o po 1 nad ranem <3

--Autorka--

Wakacyjna miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz