The day of accession

210 12 14
                                    

Betty Pov's

Jedna kreska. Szczerze to nie wiem czy powinnam się cieszyć czy nie. Bałabym się. Każdą ciąże bardzo ciężko mi się przechodziło.

Jughead Pov's

Ostatnio dostaliśmy z Betts kartki. Zaproszenie od króla gargulców na wieczór wstąpienia. Poprosiliśmy wiec rodziców aby zostali z dziećmi. W sensie mojego tatę.

Aktualnie jest godzina dwudziesta a my już prawie wychodzimy. Te zaproszenia dostali tez Archie i Veronica.

Martwię się o Betty. Ostatnio jakiś źle się czuje. Ale nie jest w ciąży. Przynajmniej test tak nie pokazał.

Weszliśmy do Torn Hill bo tam mieliśmy wyznaczony cel.

Weszliśmy tam i przywitała nas Penelope Blossom.

- Wspaniale. Ubraliście się w ubranie w które wam wysłałam. Zasiądzie.

Usiedliśmy. Penelopa opowiedziała nam wszystko. Król Gargulców to Chick. Widziałem ze Betty poczuła się gorzej. Następnie opowiedziała nam o naszej nocy wstąpienia. Musieliśmy przejść przez zadania. Pierwsze zadanie miał Archie. Musiał pokonać ostatniego demona na swojej drodze. Udało się.
Następne zadania miała Veronica. Musiała zagrać w Rosyjska Ruletkę z wybrana towarzyszką. Betty się zgłosiła. Nie mogłem w to uwierzyć. Pominęliśmy najważniejszy fakt. Któryś z kielichów był zatruty. Ponieważ było ich dużo nie mieliśmy jak wyeliminować zatruty. Dziewczyny zaczęły grać. Tak się martwiłem o Betty. Nagle została ostatnia a należało ona do Betty. Wypiła. Nie mogłem w to uwierzyć. Bałem się ze z jej ostatnim stanem zdrowia może jednak coś jej się poważnego stać. Przyszła Penelopa i powiedziała ze musimy skończyć ta noc aby dostać antidotum. Przeszliśmy wszystkie zadania. Archie zerwał buteleczkę ale Penelopa kazała swoim pod danym zabić nas. No i zaczęliśmy uciekać. W ostatnim momencie uratowała nas Cheryl. Veronica wypiła truciznę. I nagle okazało się że nie zostało dla mnie. Buteleczka miała za cel nas zmylić i w jakiś magiczny sposób po wypiciu przez Veronice połowy okazało się ze nie ma już nic. Betty zemdlała. Zabrałam ja na rękach do szpitala. Wyszedł lekarz. Wszyscy po nocy pełnej wrażeń czekaliśmy na niego. Przynajmniej ja bo Veronica i Archie zasnęli w swoich objęciach.

- Udało nam się zrobić płukanie i uratować dziecko.
- Jakie dziecko?
- Nie wiecie? Panna Cooper jest w ciąży.
Uśmiechnąłem się.
- Czy można do niej wejść?
- Oczywiście. Jednak prosił bym o nie przemęczenie panienki.
- Naturalnie. - Ukłoniłem się wszedłem do sali.

- Heeeej. Skarbie. Jak się czujesz.
- Jug...
- Już dobrze jestem tu... Nie masz się czego bać.

Położyłem się obok niej. Wtuliła się we mnie i zasnęła. Położyłem rękę na jej brzuchu. Veronica i Arch poszli do domu.

W tym właśnie momencie zdałem sobie sprawę jak życie jest kruche. Zawsze wydaje nam się ze będziemy żyli niesmacznie długo. Ale prawda jest taka ze nie. Ludzie ciagle powtarzaj ten bull shit ze powinno się być szczęśliwym do puki ma się zdrowie i rodzine. Kiedyś tego nie miałem. Mojej Betts, dzieci. Teraz mam żonę, 2 dzieci i jedno w drodze. Oficjalnie mogę być uznanym za jeden z naljszesliwszych osób na świecie. Ludzie to idioci. Ale tacy idioci którzy dobierają się komórka po komórce by stworzyć coś pięknego.  Tak właśnie powstaje świat. Tak właśnie powstają pokolenia. Ludzie go wyniszczają ale również tworzą. Nie zostawię już nigdy nikogo dla mnie ważnego bo kiedy sobie pomyśle ze kiedyś nie miałem niczego przechodzi po mnie gęsia skórka. Popatrzyłem na moja Betts i ostatnia rzecz jaka padł mi na myśl przed zaśnięciem to: przetrwanie nie ma sensu ale życie dla innych których kochasz i bronienie ich w każdym możliwym czasie i miejscu ma więcej sensu niż twierdzenia Kopernika.

Śniło mi się ze coś lub kogoś gonie. Stało tyłem. Jak już dogoniłem to, to coś się odwróciło. I......
Obudziłem się.

Nie wiem czy to miało coś symbolizować ale zobaczyłem ze na miejscu nie ma Betts... Zacząłem jej szukać i.....

Often, Bughead's familyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz