I fell sorry

179 9 1
                                    

Wiec nie wiem czy wiecie albo się orientujecie ale mama Betty nie żyje a pisze to bo będzie potrzebne do zrozumienia wątku.  I jest już miesiąc po ostatnim wydarzenia co wiąże się tez z tym ze Betty jest w 6 miesiącu ciąży.

Betty Pov's

Już wyjaśniam. Okazało się ze Bree chciała pieniędzy wiec podrobiła papiery i chciała alimentów. Na szczęście udało się wszystko odkryć w porę. Kiedy Jughead dostał te papiery skonsultował się z pewnymi ludźmi którzy moja dostęp do pewnym ludzi. Tak oto wyszło kłamstwo Bree. Bree Morgan. Żyje nam się spokojnie jednak dzisiaj jest dzień w którym zatęskniłam za kimś z kim mogę porozmawiać jak z kobieta. Jak z mamą. Siadłam wiec przy stole i zaczęłam pisać na zwykłej, białej kartce papieru......

Miałyśmy dużo kłótni. Każda z nim była ,,uzasadniona" przez dwie strony. Zawsze brakowało mi ciebie jako mojej mamy która by ze mną porozmawiała na wszystkie tematy. Dzisiaj już cię nie ma. A mi cię brakuje. Bardzo mi cię brakuje. Dlatego chciałbym cię przeprosić za wszystko co się stało. Za wszystko co złe o tobie pomyślałam kiedy się kłóciliśmy lub spieraliśmy na różne tematy. Pamietam same dobre momenty bo podobno kiedy człowiek kogoś straci to tak jakby w jednej sekundzie zapomiał o wszystkim złym co przeżył z ta osoba. Czasami czuje twoja obecność. Czasami mi jej brakuje. Chciałabym żebyś ty teraz obok mnie usiadła, przytuliła. Zapewniła ze wszystko będzie dobrze. Opowiedziała o tym jak ty poradziłaś sobie z dwójka dzieci praktycznie sama, ponieważ tata nie robił za dużo. Żebyśmy mogły razem obejrzeć film. Pośmiać się z ludzi. Podyskutować i wymienić swoje poglądy, które często były różne. Żebyśmy były razem. Jest mi przykro ze potoczyło się to tak. Mam jednak nadzieje ze teraz wiesz jak bardzo cię kocham i nigdy w to nie zwątpisz. Nawet na chwile. Nawet na minutę. Chociaż pewnie tam gdzie jesteś jest tak cudownie ze czas nie istnieje. Dziękuje ze byłaś i jesteś.

                                                                 Betty

Kiedy już to napisałam zeszłam na dół. Popatrzyłam się przez chwile na dzieci które biegają uśmiechnięte z Jughead'em. Jughead je podnosi, podrzuca i uśmiecha się przy tym. Cole mnie zauważył i podbiegł a ja przytuliłam go mocno. Wrócił do zabawy a ja wzięłam herbatę i wyszłam na taras aby dalej wpatrywać się w moje trzy największe sukcesy. Bo poczułam ze wszystko jest na swoim miejscu. Może nie na długo. Nie wiem. Ale kto by to wiedział. Ale jest........

Wiem ze to brzmi jak koniec książki ale spokojnie jeszcze mam pare pomysłów do rozwinięcia.... jak się podoba. 🔥

Often, Bughead's familyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz