Jughead Pov's
Wracając do tematu. Powiem wam ze dość ciekawie, w sumie widok który zobaczyłem nie był taki zły ale trochę się zestresowałam, nie trochę, trochę bardzo. Mówię tutaj o tym iż otwierając drzwi od naszego jakże skromnego domku w drzwiach zobaczyłem moja siostrę. Zapytałem:
- JB, co tu robisz?
- Uciekłam...
- Co?
- No od mamy.
- Dlaczego? Musisz wrócić do domu!
- Później ci opowiem. Daj mi jedzenie.
Żeby było tego mało nagle do Betts zadzwonił telefon, odebrała:
- Halo?
- Dzień dobry, pracownik więzienia, dzwonie w sprawie Hal'a Coopera. Ponieważ...
- Ale mnie to nie interesuje!
- Myśle ze jednak może!
- Dobra, co się stało?
- Pani ojciec... On..... On nie żyje. Przykro mi.
- Dziękuje za informacje.
- Dowidzenia.
W tym momencie Betty rzuciła telefon na szafkę i wbiegła do łazienki. Zamknęła się. Próbowałem wejść nie otworzyła! Zacząłem się martwić!
Betty Pov's
Wbiegłam do łazienki, nie myślałam o niczym. Byłam zrozpaczona i ucieszony w jednym. Sama nie wiem co bardziej. Wzięłam żyletkę i od razu zrobiłam pare pociągnięć na obu rękach. Nie myślałam o niczym. Krew lała się strumieniami. Zabandażowała rękę, przebrałam się na długi rękaw i wyszłam z łazienki.
- Betty co się stało? JB usiądź i zaczekaj, zaraz pogadamy!
- On nie żyje!
- Ale kto, kto nie żyje?
- Mój ojciec, w sumie już nie, The Black Hood. Nie żyje....
Wbiegłam w ciepłe objęcia Jugga który odrazu mnie przytulił głaskając po włosach....
Po paru godzinach doszłam do siebie ale co mnie zdziwiło, po naszej rozmowie z JB mama po nią przyjechała i wróciła do Toledo. Jednak nie to było najbardziej szokujące. Najbardziej szokujące było to ze już 3 raz dzisiaj wymiotowałam. Bałam się bo mała jest jeszcze młoda wiec jest dość mała co jeśli...
Nie ważne musze się ogarnąć i poczekać aż będzie czas mojej miesiączki. Ciekawe czy..?
Betty ogarnij się to nie ważne. Skup się na ważnych rzeczach.:
- Jug postanowiłam ze nie będę organizowała ojcu pogrzebu.
- Jak uważasz, ale ja to popieram.
- Dziękuje
Jughead Pov's
Wieczorem jak leżeliśmy w łóżku zobaczyłem na rękach Betts rany, jakby się cięła, moja Betts moje światełko w tunelu, moja Betty Cooper:
- Bejb co to jest?- wskazałem na ręce Betty.
- Nic, Jug!
Popatrzyłem na nią podejrzliwym wzrokiem.
- No dobra, miałam chwile załamania, sięgnęłam po żyletkę, przepraszam...
- Betty, nie rób tak więcej jesteś moja wojowniczka. Ja jestem obok i nic ci się nie stanie, po prostu rozmawiaj ze mną i wszystko się ułoży.- Pocałowałem jej rany.
- Kocham cię, dziękuje.
- Ja ciebie tez, chodźmy spać, Lili już spi.
Betty pociągnęła mnie za rękę do sypialni. Nie do końca poszliśmy spać...Mam nadzieje ze rodzial wam się spodoba. Piszczcie co myślicie. I dziękuje za aktywność. 😘
![](https://img.wattpad.com/cover/179617041-288-k325641.jpg)
CZYTASZ
Often, Bughead's family
AventuraMacie czasami tak ze kompletnie nie radzicie sobie z rzeczywistością? Jak tak to idealna książka dla was... opisująca historię Jughead'a i nie jakiej bardzo grzecznej lecz pokrzywdzonej przez los Betty. Najwyższe notowania #4- bughead #5- riverdal...