Następny dzień, spędzili dopełniając formalności, dotyczące ślubu. Przyjęcie i miejsce ślubu, owiane było tajemnicą. Gringe zadzwonił, informując, że dotarli na miejsce. Wszyscy czekali, na skutki ich rozmów. Grupa jedynie wiedziała, że dziadkowie byli bardzo wzruszeni, wizytą wnuka. Lekkie uczucie kłucia, pojawiło się w piersi Snow. Dziadkowie jej dziecka, byli daleko. Moon zawiózł ją, do ich nowego domu. Obejrzała, lekko zaniedbane pomieszczenia. Kuchnia, wymagała wymiany, bo większość sprzętów pewnie, miała ponad pięćdziesiąt lat, i rewelacyjnej jakości nie była. Ale pomieszczenia, były przestronne, dwie sypialnie na jednym poziomie. A jedna duża, na górze. Okna wykuszowe, sprawiały że pokoje tonęły w słońcu. W piwnicy była pralnia, i duże pomieszczenie, w sam raz na spotkania grupy, lub męskie wieczory. Podwórko za domem było duże. Na samym końcu, stał domek. Poszli, obejrzeć. Nie było źle. Salonik z aneksem kuchennym, spora sypialnia z garderobą, i łazienka. Moon stwierdził, że trzeba odmalować i posprzątać, żeby dziadziuś jak mówił pociesznie, miał godne warunki. Sprawdzał, czy woda działa, czy grzejniki nie przeciekają. Venom wspinał się na dach, żeby zobaczyć, czy nie gnije. Było dobrze. Ale, bo przecież zawsze jest jakieś ale. Jej facet chciał zapłacić za dom, ona nalegała na składkę. I stali tam, na środku tej nieskoszonej trawy, pyskując do siebie. Venom zerkał od jednego do drugiego, z uśmiechem. Spojrzała na niego, ze skruchą.
- Przepraszam Venom, nie powinieneś nas słuchać. - spojrzała na niego smutno.
- Tak mama i tata nie powinni się kłócić przy dzieciach. - Dorzucił Moon do pieca. Zazgrzytała zębami. Gotowa zacząć rundę numer dwa. Venom się roześmiał.
- O stary, żebym był twoim synem, bym osiwiał. - Spojrzał na Snow z radosnym, przekornym uśmiechem. - Wiesz, że on to robi specjalnie? Zwyczajnie lubi, twoje nowe ja. W sumie, mu się nie dziwię, tchniesz duchem. I tupiesz nogami. Cudowne. - Rechotał. Moon podszedł do niej, czule wtulając się w jej szyję.
- Próbujesz mnie urobić. - Warknęła. - Gdzie kompromis, ty cholerny samcu alfa.
- Kompromis. - Zamruczał. - Dobrze, ja kupuję dom, ty meble i urządzenia. Pasuje? Masz lepszy gust.
- Włazisz mi w tyłek teraz. - Nadal była zła.
- Chętnie, zwiedzę twój tyłek, jak mnie do niego zaprosisz skarbie, powiedz tylko słowo. - Odkręciła się zszokowana, do niego. Rechotał. Venom zakrył uszy.
- Kurwa, nie chcę tego słuchać. Jesteś zboczeńcem stary.
- Nie jestem, ale ta kobieta, to mokry sen każdego faceta. Jak, mógłbym nie chcieć jej słodkiego tyłeczka.
Snow wysunęła się, z jego ramion wyrzucając ręce w górę.
- Nie mam na ciebie siły, gorylu. Meble, ok kupię te pierdolone meble. - I ruszyła w stronę domu. - I kupię rośliny, i chcę szklarnię na warzywa. I róże. - Marudziła idąc, jak błyskawica.
- Czysty ogień, czysty ogień. - Moon miał tylko jedno, w tym momencie w głowie. Spojrzał na brata.
- Zajmij się dziadkiem, jedźcie po farby. Niech wybierze. Ja tu mam coś innego do roboty. - I ruszył za swoja kobietą. Venom rechotał w najlepsze. Dopadł ją przy drzwiach, zgarniając ją na ręce. Noszenie, na ramieniu nie wchodziło w grę. Pokonał schody biegiem, śmiała się. Zamknął drzwi, i oparł ją o łóżko. Ustawił ją tyłem do siebie.
- Jesteś, już mokra kochanie? Czy muszę pomóc, bo ja jestem twardy jak kamień, po tej kłótni. Ręce głaskały jej biodra. Unosiły jej spódnicę. Zajęczała cicho. Gładził jej uda szepcząc uwodzicielsko, jak bardzo go nakręciła. Ociekała. Położył jej dłonie, na ramie łóżka.
CZYTASZ
EVA. - Odrodzenie. MW tom II.
RomanceOPOWIADANIE DLA DOROSŁYCH 18+ W trakcie edycji. Zawiera sceny dla dorosłych, wulgaryzmy, brutalne sceny gwałtu. Nie wyrażam zgody na kopiowanie treści moich opowiadań i wykorzystywanie moich pomysłów. Wszystkie prawa zastrzeżone.