Patrzyła w porannym słońcu, na swój dom. Trochę straszył, z tym odpadającym sidingiem , zardzewiałym dachem i wybitymi oknami. Ale był jej, marzyła o tym by stał się jej domem na zawsze. Tak jak jej dziadek Trey, czuła wręcz przymus w sobie przywrócenia mu dawnej urody. Dzieci jeszcze spały, chłopcy wraz z Moonem byli na porannej przebieżce. Upiła łyk kawy, planując prace. Wtedy okalającą ją ciszę, przerwały wesołe głosy. Jej rodzina, w strojach roboczych, z kawami w ręku zmierzała w jej kierunku. Na widok tak wielu uśmiechniętych twarzy sama poczuła radość. Byli tam wszyscy od wujka Matta, po Granta. Każdy facet z jej rodziny, który był zdolny dźwigać pas z narzędziami.
- Cześć Śnieżku. - Przywitał ją wujek Jasper. Wujek Tom poklepał ją po ramieniu, czule przytulając. - Więc młoda jakie masz plany co do tego cuda? - zapytał Jasper. - Pomogę rozrysować, reszta jak wypije kawę pójdzie rozpruwać ściany. Nasze kobiety, na popołudnie szykują tu piknik. Masz nas na tyle czasu ile potrzebujesz. Bo Ryder mówił, że reszta będzie składać jakieś domki.
- Tak, dzisiaj przyjeżdżają betoniarki, wylewają fundamenty. Zazwyczaj wszyscy, pracujemy nad jednym projektem razem. Ale, oni potrzebują domów. Jak najszybciej, bo mamy tu ciężarne. - Odpowiedziała im. - Domki są spore piętrowe. Wszyscy mamy dzieci. Więc muszą być wygodne i starczyć na lata.
- Pokarzesz mi plany? Masz wszystkie zezwolenia? - Zapytał Jasper.
- Mamy wszystko. Przeciętnie domek ma cztery sypialnie, dwie łazienki i salon z aneksem. Są wygodne i wcale nie małe. Ekologiczne, drewniane. - Pokazywała mu rysunki. - Ale liczyłam, że może wskażesz mi jak przerobić domek Furego, dzisiaj miałam iść z tym do ciebie. Bo on będzie miał czworo dzieci. Niby ok bliźnięta są małe, ale czas szybko biegnie, lepiej żeby miały potem oddzielne pokoje.
- Powinnaś od razu przyjść z tym wszystkim do mnie, po co płaciłaś za projekty. Wiesz, że bym ci pomógł. - Narzekał jej wujek. Kellerowie zawsze pracowali nad wszystkim razem.
- Wiem wujku, ale to miała być niespodzianka z tym naszym tu przyjazdem. I chcieliśmy mieć, gotowy plan na nasze życie tu. - Przytulił ją.
- Tu zawsze jest twój dom, nie ważne co się stanie. Ta rodzina, trzyma się razem. Powinnaś, to wiedzieć. - Głośne pomruki, padły od reszty facetów. - Dobra, kontenery już jadą. Idziemy, opracować plan dużego domu. - Wyjął tablet, notes i włożył okulary. Ryder pojawił się, na ścieżce, w ręku niosąc kask budowlany. Podszedł cicho się przywitał.
- Gotowi? - zapytał jej brat. - To ruszamy. Moon za chwilę powinien się pojawić. Jak go znam, to co do sekundy, bieg kończy. Jak się sprężymy, to Brandon będzie miał swój pokój akurat na początek szkoły.
Wszyscy zgodnie, udali się do środka. Jasper komenderował nimi, rozdając zadania. Sprawdzając stopień napraw. I tak zaczął się ich drobny remoncik. Kilka tygodni później, patrzyła na wypolerowane podłogi z drzewa orzechowego, na cudowne drewniane szafki kuchenne, i odnowione grzejniki. Zdążyli na początek, roku szkolnego. Pokój Brandona był już umeblowany. A ją czekały zakupy mebli do sypialni. Kuchnia już działała, co ją zachwycało. Ale salon świecił pustką. Za oknem, widziała domy swojej rodziny. Stawiano je po kolei. Od domu Furego, po dom Venoma na końcu. Kochała logikę tych facetów, zawsze stopniowali, komu coś jest potrzebne najpierw. Sama pomagała jak mogła, jeżdżąc po zakupy, gotując dla wszystkich czy zajmując się dziećmi.
CZYTASZ
EVA. - Odrodzenie. MW tom II.
RomanceOPOWIADANIE DLA DOROSŁYCH 18+ W trakcie edycji. Zawiera sceny dla dorosłych, wulgaryzmy, brutalne sceny gwałtu. Nie wyrażam zgody na kopiowanie treści moich opowiadań i wykorzystywanie moich pomysłów. Wszystkie prawa zastrzeżone.