MOON & SNOW : 9./1.

2.5K 201 61
                                    

Fury, nadal nie ufał dzieciakowi, mimo, że wycofał zlecenie, a mama Roth dobrała mu się do tyłka, i zabrała z dziadkami do siebie. Podobno, skutecznie wybijała mu z głowy, poglądy jego taty. Z przyzwyczajenia, zajrzał na stronę zleceń i z szokiem dostrzegł znajome dane. Zdjęcie dawnej Evy, zdjęcie Moona, jako opiekuna. Milion nagrody, i kurwa Sahara przyjęła zlecenie. Serce mu omal nie stanęło. Sahara była legendą. Wychowana, w obozie ekstremistów w Libanie. Gdy go wybito, a ona wylądowała w Stanach. W wieku czternastu lat, uciekła z domu dziecka. Pierwsze zadanie przyjęła jako szesnastolatka. Dzisiaj, miała dwadzieścia sześć lat. I była, jebaną legendą. Złapał za telefon, dzwoniąc do Moona. Odebrał, ze śmiechem w głosie. Miał, mu zabrać właśnie, każdą uncję szczęścia. 

- Bracie. - Powiedział z żalem. - Jest straszny problem. Musicie uciekać. Ktoś złożył zlecenie na Evę. Milion, są wasze zdjęcia. Jej stare. Najgorsze jest to, że Sahara je przyjęła. 

Telefon wypadł, z dłoni Moona. Jak zaklęty, wpatrywał się, w kobietę swojego życia. Serce mu kołatało, rozszalałe strachem. Sahara, miała sto procent trafień, była najskuteczniejsza. Podniósł telefon, dzwoniąc do Furego.

- Link, już. - Wymamrotał. Kilka sekund, później przyszedł sms. Gapił się na zlecenie. Snow, wyszła z pod prysznica, patrząc na zastygłego bez ruchu Moona.

- Kochanie, co się stało? - Zapytała. 

- Musimy uciekać. Ktoś dał zlecenie, na twoją głowę. Przyjęła je babka, jaka się nigdy, nie cofa. Nawet jeżeli, ktoś wycofa zlecenie. Ubierz się, wygodnie. Dresy. Pakuj do jednej torby, rzeczy. Getry ze trzy pary, trzy ciepłe swetry, cztery koszulki, bielizna. Adidasy, i trampki, oraz buty trekingowe. Skarpet, weź sporo. Bawełniane, i dwie pary wełnianych. Mydło, dwie kostki, grzebień. Kurtka ocieplana, z odpinanymi rękawami. I skórzana. Sprawdź, co trzeba dokupić. Apteczka, nie zapomnij o antybiotykach, są w moich rzeczach. Bandaże, nici do szycia chirurgiczne i igły, plastry na otarcia, krem na rany ze srebrem. Opatrunki jałowe. Waciki nasączane. Klej na rany, i plastry na szwy. Leki przeciwbólowe w zastrzyku. Ja wzywam chłopaków. 

Wybiegła, z łazienki. Zbierając co konieczne. Dołożyła, dwa ręczniki, nawilżany papier toaletowy. Ubrała wygodne dresy, pod spód koszulkę na ramiączka. Sprawdziła czy kurtka się zapina. Pasowała. Potem wzięła jego plecak, ładując te same zestawy, tylko tam trafiło ubranie taktyczne, podkoszulki termiczne. I apteczka. Wełniane skarpety, i pięć par bawełnianych, dwie pary bielizny. 

Moon, rozmawiał z chłopakami, w salonie, telefony co chwilę dzwoniły. Viper i Fury szaleli. 

- Kurwa, ktoś wypatroszył Zake. Biedny staruszek. Najwyraźniej już, za nami idą. - Spojrzał na nią. - Dzwoń, do Barta, niech ucieka. Skryje się w takim miejscu, w jakim nigdy nie był. - Rzucił jej kodowany telefon. 

Wykonała błyskawiczne połączenie, każąc mu, znaleźć nową dziuplę. Posłuchał i obydwaj z jego partnerem pakowali się, słuchając jej rad, jak się ukryć. 

Telefon Venoma dzwonił, odebrał, potem słuchał cierpliwie. Strapiony tarł kark. 

- Słuchajcie, trzech z tych siedmiu gości, którzy zgwałcili Evę nie żyje. Najwyraźniej, stali się celem gwałtów tam. W każdym razie, pozostali są w ciężkim stanie. Nie polubiono ich, w ich nowej miejscówce. Gościu, który trzęsie tym więzieniem, miał córkę. Jakiś huj, ją zgwałcił i zamordował. Teraz, tacy nie mają tam życia. Gościu ma podwójne dożywocie, i ma wyjebane. Wykończy ich. Na to wygląda, że rodzina Clinta, ma żal, za jego śmierć. To oni wynajęli Saharę. Mam za chwilę dostać jej dossier. Podszedł do swojego plecaka. Wyciągając tablet. Patrzył, czytając. A potem zamarł. 

- Kurwa. - Wymamrotał. Podszedł do niej, pokazując jej ekran. Zaszokowana, patrzyła na młodą Tarę. Opadła jej szczęka. Szok ścisnął serce. Jej najgorszy koszmar. Moon, podszedł do niej cicho przytulając, się do jej pleców. Nie mogła się rozluźnić. Była, w szoku. On też, znał tą twarz, setki razy ją rysowała. Osoba, jaka niby nie istniała. Nic dziwnego, że nikt jej nie namierzył. Nie szukali, danych zaginionego dziecka. Ale przynajmniej wiedzieli, kogo się spodziewać. 

EVA. - Odrodzenie. MW tom II.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz