Szanowni Państwo, Droga rodzino, witamy na Pięćdziesiątej Rocznicy Ślubu moich cudownych dziadków Evy Snow i Richarda Moon - Keller.
Ich wnuk Rule przemawiał na podium, zbudowanym specjalnie na ta okazję. Eva z uśmiechem patrzyła na tego młodego człowieka. Miał twarz jej męża, ale ciemne włosy swojej matki. Poważne szare oczy, łapały w tłumie jego malutką córeczkę. Angel była jak powiew słońca. Jego, życie nie szło zgodnie z planem, był samotnym ojcem. Matka, odeszła wkrótce po porodzie. Tak jak kiedyś jego dziadek musiał nauczyć się, z tym żyć. Malutka podbiegła do prababci, wspinając się na jej kolana. Była uwielbiana, mała petarda miała tylko dwa i pół roku. Eva z czułością ucałowała jej czółko. Potem cicho szeptała jej na ucho dając coś w rękę. Moon pogłaskał, niesforne kręcone włoski malutkiego aniołka. Dzisiaj miał dziewięćdziesiąt trzy lata. Poruszał się o lasce, nadal dumnie wyprostowany. Rule podszedł do nich.
- Angel diabełku, znowu uciekłaś dziadkowi. Wiem, że kochasz babcię Evę. Ale dziadek Brandon, się martwi. Musisz mówić mu gdzie idziesz. - Rugał delikatnie córeczkę.
Brandon był wdowcem, jego Vani zginęła w wypadku samochodowym, kilka lat temu. Od tej pory skupił się, na pomocy dzieciom, wierząc, że nic nie czeka go w życiu. Ale o dziwo kilka miesięcy temu spotkał, kobietę która go zaintrygowała.
Była wspaniała, bardzo wesoła. Inna niż jego poprzednia małżonka, zaprzyjaźnili się. I ich związek ładnie się rozwijał. Nie był jeszcze taki stary, późna miłość też istnieje, wszyscy mu kibicowali. Teraz tańczył z Gią. Miał szczęśliwy uśmiech, i swobodną postawę. Moon cieszył się że dożył tych chwil, mimo tego ze dwadzieścia lat temu przeszedł dwa groźne zawały. Ale rozrusznik i bajpasy ułatwiły mu życie. I nadal był na tym świecie. - Co tam masz maleńka? - Usłyszał głos Rule.
- Babi dała Angel cacko. - Mała rezolutnie stwierdziła. - Patś. - Pokazała pierścionek Elli. Tak stary, że był legendą ich rodziny. - Rule napiął całe ciało.
- Babciu, dlaczego? - Był zdenerwowany, bał się, że się żegna.
- To dla niej, a mój zaręczynowy dam synowi Rory najmłodszemu. Chłopak nie ma szczęścia w miłości, może ten pierścionek mu pomoże, ja byłam bardzo szczęśliwa. - Stwierdziła spokojnie. - Schowaj to, dasz jej gdy dorośnie. To doskonała okazja, do dawania takich rzeczy ta nasza rocznica ślubu. Patrz ile ja i twój dziadek jesteśmy lat razem, i jak bardzo nadal się kochamy. Chcemy wam dać to szczęście. Dziadek ma dla ciebie, obrączkę dziadka Treya. Obrączka Babci Elli jest w rodzinie Rydera. - Rule poczuł jak dziadek wsuwa mu w dłoń tą cenną pamiątkę.
- Powieś na łańcuszku, gdy przyjdzie czas, dasz to tej właściwej kobiecie. A ona wsunie ci ją na palec tak jak twoja babcia mnie. Nie bój się życia dzieciaku. Ja też byłem przez jakiś czas samotnym ojcem. My wszyscy. - Wskazał tu na starsze pokolenie siedzące w grupce przy stole. - Kiedy w naszym życiu pojawił się Ryder, byliśmy samotni jak psy. Mam też dla Ciebie, nasz dziennik. Oboje z babcią, ostatnie dwadzieścia lat spisywaliśmy nasze wspomnienia. Gdy odejdziemy. - Rule z trudem przełknął ślinę, na myśl o stracie tej dwójki. - Chcę, żebyś mi obiecał, że każde z Was przeczyta to. Bo każdy z nas wyjątkowy, nasza grupa wariatów, nasza cała rodzina, musicie znać naszą historię. Obiecaj mi. - Rule ze ściśniętym sercem skinął głową.
- Obiecuję dziadku. - Te ciche słowa ledwie przecisnęły się mu przez wargi.
- To dobrze. Ta mała diablica zasnęła.- Wskazał na Angel. - Da ci wiele szczęścia w życiu, tak jak mnie dały moje dzieci. Tak bardzo, mnie przypominasz. Nie walcz z przeznaczeniem, ono da ci dobre życie. Bo nie każde zło, prowadzi do kolejnego. Czasami daje wielkie dobro. - Poklepał go po dłoni. - Idź połóż ją spać.
Rule po kilku godzinach wrócił na przyjęcie. Było tam wielu członków jego rodziny. Wszyscy zadowoleni i odprężeni. Kątem oka zauważył, że dziadkowie odchodzą, czule do siebie przytuleni. Spokojnie zmierzali nad jezioro, jak co wieczór na spacer. Spojrzał w niebo, prosząc kogoś kto tam był, żeby dał mu kiedyś taki związek. Żeby jego mała córeczka, miała kiedyś mamę. Tak jak jego ojciec, dostał swoją.
Zawiodłam czy nie ? To ostatnie słowa tej książki. Dziękuję Wam wszystkim, za każde słowo, za każdą gwiazdkę. Za wielkie wsparcie. I do zobaczenia, w kolejnym tomie. Buziaki Iza.
CZYTASZ
EVA. - Odrodzenie. MW tom II.
RomanceOPOWIADANIE DLA DOROSŁYCH 18+ W trakcie edycji. Zawiera sceny dla dorosłych, wulgaryzmy, brutalne sceny gwałtu. Nie wyrażam zgody na kopiowanie treści moich opowiadań i wykorzystywanie moich pomysłów. Wszystkie prawa zastrzeżone.