Lauren's POV
- Lucy zjawiła się w moim życiu, kiedy miałam trzynaście lat. To był też okres mojego buntu przeciwko rodzicom i tym wszystkim stereotypom. Moja mama oczywiście miała z tym problem i za każdym razem próbowała się jej pozbyć - prycham cicho, a dziewczyna głaszcze mnie delikatnie po dłoni, dodając otuchy. - To był trudny okres. Przechodziłam różnego rodzaju załamania nerwowe i miałam stany lękowe, z których nie potrafiłam sama wyjść. Lucy starała się zawsze być przy mnie, chociaż nawet wtedy mocno działała na moją psychikę i jeszcze bardziej mnie dobijała.
- Myślałam, że się przyjaźniłyście - brunetka zerka na mnie, marszcząc brwi. - I że pomagała ci wychodzić z tego.
- Wtedy tak mi się wydawało - wzdycham ciężko, drapiąc się w kark. - Nie zauważałam tego, że mną manipuluje. Wszyscy dookoła mnie przestrzegali, ale nie chciałam ich słuchać. Byłam w nią ślepo zapatrzona. W tamtym czasie nic innego się dla mnie nie liczyło.
- Co się stało, że zmieniłaś o niej zdanie? - pyta, głaszcząc delikatnie mój policzek. Wzdycham cicho, bo to zdecydowanie była seria zdarzeń niż jedno zdarzenie.
- Lucy zadłużyła się u jednego gościa, który później ją ścigał. Można powiedzieć, że miał fioła na jej punkcie, prześladował ją. Kiedy zaciągnął ją na tyły jakieś magazynu, postanowiłam zacząć działać. Poszłam na policję, wytłumaczyłam, o co chodzi i poprosiłam o pomoc. A potem jak ta dobra przyjaciółka poleciałam ratować Lucy - mruczę, patrząc uważnie na dziewczynę, która również mi się przygląda. - Gdy weszłam do tego magazynu, ona była przywiązana do krzesła, dokładnie tak jak zrobiła to ze mną. Jeden z facetów złapał mnie od tyłu, przykładając mi pistolet do skroni i kazał się pożegnać z przyjaciółką. Wtedy mu się wyrwałam, dałam strzały ostrzegawcze dla policji, żeby ich zgarnęli. Dopiero po wyjeździe Lucy dowiedziałam się, że to była tylko ustawka, a oni nie chcieli nic jej zrobić, tylko mnie trochę postraszyć.
- Później nie miałaś już z nią kontaktu? - spogląda mi w oczy, w których widnieje nadzieja. Wzdycham zrezygnowana i kręcę lekko głową.
- Potem próbowałyśmy uporządkować jakoś swoje sprawy i wyjść na prostą, chociaż stałam się w stosunku do niej nieufna. Lucy, żeby temu jakoś zapobiec, wciągnęła mnie w dosyć dziwną relację, która z jej perspektywy wyglądała jak związek. Dla mnie to był bardziej kolejny etap przyjaźni - wzruszam lekko ramionami, uśmiechając się smutno. - Nigdy nie liczyła się z moimi uczuciami. Ważniejsza była dla niej ochrona własnego tyłka. Dlatego, kiedy dowiedziałam się, że zdradza mnie z jednym z tych facetów i na dodatek ze swoją bliską koleżanką, zerwałam z nią wszystkie kontakty. Próbowała jeszcze do mnie pisać i dzwonić, żebym jej wybaczyła, ale byłam nieugięta. W końcu wyjechała, a cała wina za jej wyjazd spadła na mnie. Obarczyła mnie tym wszystkim, chociaż sama podjęła o tym decyzję. No, ale cóż... Było minęło. Teraz wróciła, lecz mam nadzieję, że szybko z więzienia nie wyjdzie.
- Oby... - pomrukuje Camila, przytulając się do mojego boku. - A co z Alex i Taylor?
- Różnie między nami bywało. Taylor była jak taka dobra ciocia, zawsze mi pomagała w każdej sprawie, kiedy tylko tego potrzebowałam. Alex natomiast była bardziej szalona i przebojowa, ale z nią też łączyła mnie dość skomplikowana relacja. Obie po prostu były i dawały mi wsparcie, kiedy Lucy jeszcze bardziej mnie dołowała. Ale po jej wyjeździe żadna nie trzymała mojej strony, więc te przyjaźnie też się rozpadły. Zmieniłam szkołę, bo nie chciałam już się z nimi widzieć, przynajmniej w jednym mieście, bo i tak są ode mnie starsze. Ale po prostu chciałam się odciąć od przeszłości, a Nowy Jork stanął dla mnie otworem.
- Teraz wydawały się być w porządku - stwierdza brunetka, na co jedynie kiwam głową. - Pomogły mi i chyba chcą odzyskać twoje zaufanie.
- To tak nie działa - zaciskam usta w wąską linię, spoglądając w bok. - Za bardzo się przejechałam na nich wtedy, żeby teraz od razu im zaufać. Stopniowo może i tak, ale nie tak szybko.
- Rozumiem - całuje delikatnie moją szczękę, krzyżując ze sobą nasze spojrzenia. - Jest jeszcze coś, co chciałabyś mi powiedzieć?
Marszczę brwi, wzruszając ramionami. Dopiero później przypominam sobie, że dziewczyna tak wypytywała o mój tatuaż na bicepsie. Przełykam ciężko i zerkam na nią, podnosząc rękaw koszulki.
- Ten napis oznacza: "Teraz wiem, czym jest miłość" - mruczę, a Camila spogląda na mnie zaskoczona. - Zrobiłam go po śmierci dziadka. Dał mi naprawdę duże pokłady miłości, był jak ojciec i zawsze się o mnie troszczył. Myślę, że ten tatuaż ma bardzo dużą wartość i był pierwszy, który sobie zrobiłam.
- Mogę dotknąć? - oczy jej się świecą jak dziecku, które dostało lizaka, na co się śmieję i przytakuję.
Powoli wyciąga dłoń i przejeżdża opuszkami palców po konturze. Przymykam powieki, rozkoszując się jej delikatnym dotykiem i zaciągając się jej zapachem. Dziewczyna bada go powoli, od czasu do czasu naciskając mocniej na moją skórę.
- Cieszę się, że mi o tym powiedziałaś - uśmiecha się do mnie, więc odwzajemniam uśmiech i odgarniam jej włosy za ucho. - Dużo to dla mnie znaczy, Lo.
- Dla mnie też - całuję czule jej czoło, przytulając ją mocno do siebie. - Po Lucy starałam się wyzbyć wszystkich uczuć, a jeśli już je miałam, to schować je gdzieś głęboko w sobie. Ale kiedy cię spotkałam mój światopogląd się zmienił. Czułam, że muszę ci pomóc, że to na pewno będzie dużo znaczyć. Jesteś taką osobą, dla której chcę być pełna różnych uczuć i nie wstydzić się o nich mówić. Ty też to czujesz, Camz. Obie to czujemy.
- Czasami, aż przeraża mnie moc tego uczucia - szepcze, patrząc mi prosto w oczy. - Na pewno to, co do ciebie czuję, jest bardziej niż silne.
- Ja tak samo, Camz - przejeżdżam pieszczotliwie palcami po jej szczęce, przyciągając ją bliżej siebie. - Ale wiem, że tego nie żałuję. Czasami warto zaryzykować.
- Chcesz zaryzykować ze mną? - wydaje się być tym zaskoczona, ale uśmiecham się lekko i kiwam głową.
- To właśnie kryształ dusz, Camila - mruczę, przygryzając lekko wargę. - Nie ciągnie nas do siebie jedynie fizycznie, ale też duchowo. Łączy nas specyficzna więź, ale na pewno jest to bardzo zdrowa relacja.
- Też to czuję - przyznaje, rumieniąc się delikatnie. Uśmiecham się łobuzersko i głaszczę ją czule po policzku, a następnie napieram lekko na jej usta.
Brunetka od razu oddaje pocałunek, obejmując mnie za kark i kładąc się na mnie. Pieszczę delikatnie opuszkami palców jej biodra, przelewając w tą drobną pieszczotę wszystkie swoje uczucia, o których istnieniu nie miałam pojęcia.
CZYTASZ
Kryształ dusz & Kryształ serc || Camren FF || ✅
FanfictionLauren zaczynając szkołę średnią, wyprowadza się od rodziców i po burzliwej przeszłości układa sobie życie w nowym mieście. Dziewczyna jest typową bad girl i nie dopuszcza do siebie nikogo. Camila jest zmuszona do małżeństwa ze Shawn'em przez swoic...